14

67 9 0
                                    

Kiedy Jackson i BamBam skończyli trening, słońce już prawie wschodziło. Chociaż Wang był chętny aby przećwiczyć jeszcze kilka chwytów (i ponownie powalić młodszego na trawę), nie chciał ryzykować niebezpiecznymi oparzeniami.

Pokonany próbował zmyć z siebie błoto, brud i hańbę, a także przynieść ukojenie posiniaczonym częściom ciała, natomiast Jackson czekał aż będzie mógł przywitać pozostałych na śniadaniu i swojej kolacji. Drugi raz ich spotkań przypadał na czas, kiedy oni dwaj wstawali, a Jackson zamierzał przespać słoneczną część dnia aby kolejny raz się minąć.

- Co robiliście całą noc? - wspomniał Mark krzątając się w kuchni przy wczesnym posiłku. Youngjae podobnie jak on chodził po całym pomieszczeniu z kubkiem kawy i tostem.

- Nic takiego, chciałem pokazać BamBamowi kilka chwytów. No wiesz, na przyszłość, gdyby ktoś go zaatakował, to podstawy samoobrony...

- Samoobrona, tak? - odparł BamBam, który nagle zjawił się w drzwiach. Youngjae i Mark na chwilę przestali zajmować się wszystkim, wbijając w niego oczekujące spojrzenia. - Obezwładnianie mnie całą noc nazywasz samoobroną?

- Przecież musiałem ci pokazać na czym to polega zanim zaczniemy prawdziwy trening - wyjaśnił, nie odwracając się do tyłu aby spojrzeć na niego.

Dopiero kiedy wszyscy zajęli miejsca przy stole mogła wywiązać się jakaś spokojna konwersacja. Youngjae wciąż miał mnóstwo pracy przy lekach oraz czekało go kilka konsultacji z innymi lekarzami, dlatego Mark uznał, że chce ulżyć mu w tym wszystkim i zajmie się niezbędnymi obowiązkami i rozporządzaniem pracownikami w domu. Jackson planował schronić się przed słońcem w sypialni, a BamBam chciał tylko opaść na łóżko i nie czuć już mięśni.

- Za kilka tygodni nie będziesz nic czuł - pocieszył go Jackson. - Nie martw się. Martwi nie czują bólu.

BamBama wcale nie pocieszał fakt, że ulgę przyniesie mu dopiero pełna transformacja w wampira.

- Mam jedno pytanie, Jackson - wypalił po chwili. - Skoro cały czas chlejesz tą wodę kokosową, a praktycznie nie wychodzisz do łazienki...

Jackson wziął łyk wspomnianego napoju.

- Ty to wytłumaczyć młodemu, Youngjae - rzucił zmęczony.

Youngjae spojrzał krótko na obu z nich zanim uznał, że atmosfera jest zupełnie spokojna i najmłodszy już się nie złości.

- Ciało człowieka składa się w większości z wody - zaczął, starając się dotrzeć do BamBama tak prosto, jak tylko potrafił. - U wampirów tej czystej wody jest bardzo mało, większość zastępuje krew, która jest trochę gęstsza. A skoro nie mają tyle tej wody w organizmie, nie muszą się jej pozbywać. Z tego wynika też, że kiedy płaczą albo są bardzo zmęczone będą pocić się krwią.

BamBam wyglądał na szczerze zszokowanego.

- Pokaż mu, Jackson - wypalił nagle Mark, na co Jackson prawie się zakrztusił, a jego chłopak tylko posłał szyderczy uśmiech swojemu talerzowi.

- Właśnie - podjął BamBam. - Pokaż mi, Jackson.

- Nie mam zamiaru ani się męczyć, ani płakać - odrzekł oschle. Mark parsknął, a Youngjae nie zamierzał powstrzymać śmiechu.

Kolejny raz minęli się późnym wieczorem, co miało już stać się ich codziennością.

Jackson ponownie zamierzał wyjść bliżej centrum, ale tym razem zdecydował się wybrać konkretny, bardziej oddalony cel. Nie powiedział także Markowi, że dla bezpieczeństwa zabrał jego srebrny nóż z zabezpieczoną klingą. Gdyby o tym wiedział, od razu wyruszyłby aby odebrać swoją własność, zbyt przerażony, że w razie jakiejkolwiek walki Jackson może zginąć od tej broni zamiast użyć jej na przeciwniku.

𝓗𝓸𝔀 𝓽𝓸 𝓪𝓿𝓸𝓲𝓭 𝓽𝓱𝓮 𝓼𝓾𝓷 » GOT7 MARKSONWhere stories live. Discover now