13

77 11 0
                                    

Jackson z przyjemnością zwiedzał okolicę.

Odkąd przeprowadzili się do Youngjae wypracowali sobie jakąś monotonię, w którą każdy z przyjemnością wpadał. BamBam zdecydowanie miał już dość testów Youngjae, choć minął dość krótki czas odkąd się wprowadzili. Mark także oberwał rykoszetem, oddając sporo krwi i stanowiąc podmiot kontrolny. Jackson namęczył się już przez całe swoje życie, dlatego teraz przyjaciel mu odpuścił.

Z każdym dniem lęk narastał. Wiedzieli, że agencja nie odpuści, a to, z czym mieli teraz do czynienia, to tylko cisza przed burzą. Jackson odganiał te myśli jak natrętne muchy, ale sam przed sobą mierzył się z lękiem, że Youngjae może nie zdołać ich ochronić. Mark, choć milczący, podzielał jego uczucia.

Tego czasu przed konfrontacją nie mogli poświęcić na odpoczynek. Każdy dzień przed ponownym spotkaniem był okazją do nauczenia się czegoś nowego i nabrania doświadczenia. Liczył się najdrobniejszy krok przewagi nad Jaebumem, dlatego Jackson postanowił zapoznać się z potencjalnym miejscem ich przyszłego spotkania. Był aktywny głównie w nocy, dla bezpieczeństwa. Jak cień przemykał po korytarzach, a później wychodził na zewnątrz, nie myśląc o tych wszystkich rzeczach, które stały się dla niego naturalne.

Dom Youngjae stał z dala od centrum i innych budynków, więc żeby do niego z powrotem trafić należało poświęcić sporo czasu. Później pojawiały się jakieś magazyny i hale produkcyjne, a dopiero dalej pojedyncze mieszkania oraz budynki użytkowe. Układ ulic, wąskie drogi i wielkie spadki dobrze przypominały mu dawne czasy. W końcu w Korei spędził sporą część swojego życia.

W ostatnim czasie z wiadomych powodów zastanawiał się jak tutaj wygląda sytuacja. Te kilka lat temu nie słyszało się w Korei o łowcach wampirów; z pewnością jeśli w ogóle istnieli, nie działali tak jak w Stanach. Musieli cechować się większą ostrożnością i jakimkolwiek kodeksem uznającym prawa wampirów w takim samym stopniu jak prawa człowieka.

Tak mało jak Jackson wiedział o łowcach, wiedział też o samych wampirach. Kiedyś był jedynym pacjentem pana Choi, a kiedy Youngjae sam skończył studia i zajął się pracą, pojawiały się sporadyczne przypadki. Przez cały ten czas nie było żadnego innego stałego pacjenta.

Nie miał pojęcia jak mogła wyglądać sytuacja na skalę krajową. Youngjae wspominał, że czasy się zmieniły, stali się z ojcem znani w przemyśle medycznym i poszerzyli badania. W Ameryce rząd nie potrafił dłużej tuszować kradzieży banków krwi, srebro się wyprzedawało szybciej niż kiedykolwiek, a po zmroku mało kto lubił wychodzić na ulicę. Korea na pierwszy rzut oka wydawała się bezpieczniejsza, jednak wyglądało mu to tylko na pierwsze wrażenie.

Wampiry nigdy nie działały razem. On musiał zgarnąć przyjaciela Marka pod swoje skrzydła głównie dlatego, że wciąż przechodził przemianę i nie można było nazwać go jeszcze prawdziwym wampirem. W przyszłości nie miał pojęcia jak będzie wyglądała ta relacja. Takie osoby jak oni stronili od towarzystwa, a Mark był jedynie cieniem jego odległego, ludzkiego życia.

Wciąż nie dowierzał w absurd tej relacji.

W nawyk wchodziły mu nocne spacery po bliższej i dalszej okolicy. Choć oglądał wszystkie uliczki, nadal w głowie miał pustkę i nie miał pojęcia jak miałoby wyglądać spotkanie z łowcami. Nie miał zamiaru z nikim walczyć, zważywszy na to, że nie zrobił nic złego. Mark tak samo. Jedynie spełniał swoje obowiązki dopóki sumienie nie kazało mu wystąpić przeciwko bezprawiu organizacji, co skutkowało złamaniem kodeksu wewnętrznego, a tym samym przysięgi.

Starał się to wszystko ułożyć w głowie, powoli przyzwyczajając się do Korei - tak samo jak pozostali.

Któregoś późnego wieczoru na chwilę wszyscy spotkali się w salonie Youngjae. Choi zrobił sobie przerwę i teraz siedział w ciszy popijając herbatę. Jackson zszedł do nich po całym dniu snu, czując, że mimo wszystko nabrał nieco sił. W tej samej chwili do domu wrócił Mark, również zwiedzając wcześniej okolicę, bardzo zmęczony i przemoczony od nagłego deszczu. W tamtej chwili nawet BamBam się nie odzywał, tylko odchylił głowę do tyłu i wolno oddychał.

𝓗𝓸𝔀 𝓽𝓸 𝓪𝓿𝓸𝓲𝓭 𝓽𝓱𝓮 𝓼𝓾𝓷 » GOT7 MARKSONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz