27. Moje ,,bądźmy dobrej myśli" szlag trafił.

480 16 4
                                    

Mmm jak przyjemnie. Promienie słońca delikatnie muskają mnie po twarzy. Chyba jestem w pokoju gościnnym u mnie na chacie, ale jest mi zbyt przyjemnie żeby otworzyć oczy. Nic nie pamiętam z wczoraj od pewnego momentu, więc teoretycznie mogę nie być w swoim domu. Nie no raczej jestem...chyba. Bądźmy dobrej myśli. Powoli zaczyna mnie boleć głowa, cholera. Przetarłam oczy i moloznie je otworzyłam. Wtedy wręcz zeszłam na zawał bo zobaczyłam Seana leżącego po drugiej stronie łóżka.

-O KURWA - krzyknęłam głośno przestraszona, a wystraszony chłopak poderwał się szybko do siadu i z wielkimi oczyma spojrzał na mnie, a ja odrazu zauważyłam, że nie ma bluzki. Szybkim, ale ostrożnym ruchem zajrzałam pod kołdrę. No nie nie nie nie, no chyba kurwa nie. - SEAN KURWA CO TU SIĘ ODPIERDALA.

-CZEMU MY... - nie dałam mu skończyć

-SPRAWDŹ DO CHOLERY JASNEJ CZY MASZ NA SOBIE UBRANIA. - chłopak zrobił co kazałam i zauważyłam jego zdziwienie.

-JAPIERDOLE NIE MAM.

-JA TEŻ, NIE MAM NA SOBIE TOTALNIE NIC. - i moje ,,bądźmy dobrej myśli" szlag trafił.

Spojrzałam prędko na podłogę i zauważyłam nasze ubrania niechlujnie porozrzucane.

-Cara czy my...?

-Nie nie nie nie nie, nie ma takiej opcji... Co żeśmy zrobili, matko nie, to nie może być prawda. - dotknęłam rękami swojej skroni i zamknęłam oczy.

-O boże... my chyba...

-Wiem do cholery co my chyba Sean. Kurwa ja nie wierzę. My się chyba do cholery przespaliśmy ze sobą.

-Japierdole nie wierzę, przespałem się ze swoją szefową i przyjaciółką w jednym... - powiedział również załamany Sean dotykając jedną ręką swojego czoła.

-Nie mam pojęcia co tu się działo, ale jest jeden sposób, by się dowiedzieć.

-Co zamierzasz?

-Na początek wziąć aspiryne, bo moja głowa zaraz eksploduje. - powiedziałam i już chciałam wstać, ale przypomniałam sobie, że jestem naga.

-Cholera... - zaklnęłam cicho pod nosem.

-Może ty zamkniesz oczy, ja się szybko ubiorę i wyjdę, i wtedy ty się ogarniesz?

-Nie mam innego wyboru. - mówiąc to zamknęłam oczy, a chłopak miał już wstawać z łóżka.

-Czemu drzecie do cholery jasnej ry... - powiedziała Lea wchodząc do pokoju. Jednak kiedy zobaczyła Seana szybko z powrotem wskazującego pod kołdrę, no i z resztą pewnie zauważyła, że nie mamy na sobie ubrań, to się zawachała i nie dała rady dokończyć ostatniego wyrazu. - o chuj.

-Lea, to nie tak jak to wygląda. - próbowałam ją uspokoić, ale na marne.

-CZY WY SIĘ PRZESPALIŚCIE ZE SOBĄ?!? - wydarła sie, a za chwilę przyszedł Carlo, którego pewnie obudziły krzyki.

-Kto się z kim prz... - powiedział jeszcze idąc w naszym kierunku przecierając oczy, gdy nagle zatrzymał się obok Leai. - tego to ja się nie spodziewałem.

-Słuchajcie nie pamiętamy totalnie nic z poprzedniej nocy i nie wiemy co się tu wydarzyło. - próbował zachować spokój Sean.

-Chcę być chrzestnym. - rzucił z poza kontekstu Carlo, a wszyscy dziwnie spojrzeliśmy w jego stronę nie wiedząc o co mu chodzi.

-Czyim? - zapytała z dziwną miną Lea.

-No jeśli Sean zrobił bachora Carze to jego. Albo jej. - powiedział a ja się kompletnie załamałam jego głupotą. Bo raczej nie jestem w ciąży i do niczego nie doszło... prawda?

The Mafia BossWhere stories live. Discover now