*CARA POV.*
Wyrobiłam się już z papierami spojrzałam na zegarek. Jest 14:40. Pewnie zbierają się na sale. Poszłam do łazienki, do której drzwii znajdowały się w moim gabinecie. Weszłam i postanowiłam poprawić makijaż. Wszystko jest mniej więcej okej. Rozczesałam jeszcze włosy i byłam gotowa. Wejdę tam o 15:00. Okej. Wysłałam jeszcze wiadomość do Devin czy jest już, a ona odpisała szybkie ,,tak". Okej 14:57. Udałam się w stronę sali. Gdy już tam byłam znów spojrzałam na zegarek. 15:00 mogę wchodzić. Tak też zrobiłam. Na mój widok wszyscy wstali, a ja podeszłam do swojego fotela.-Dzień dobry wszystkim! - rzuciłam szybko.
-Dzień dobry. - wszyscy jednocześnie.
-Czy są już wszyscy?
-Chyba tak - odparła Devin.
Postanowiłam sprawdziń listę obecności. Zaczęłam wyczytywać kryptonimy. Byli wszyscy. Dobrze.
-Dziękuję wszystkim za przybycie. Możecie już usiaść. Nagromadziło się spraw, które trzeba omówić. Najpierw tak. Za 3 dni o godzinie 01:00 odbędzię się przetarg między nami a Assassini della Morte. Chciałabym, by pojechały tam ze mną osoby, ltóre zaraz wskaże. Ja sama przyjadę na 01:30. Na punktualnie pierwszą pojedzie tam Red, Black, Set, Sepe, Guate i Vier. Macie mieć przy sobie bronie. Najlepiej dwie. Black, ty i Red jako najbliższe mi osoby i najbardziej zaufane przeliczycie czy jest dokładnie suma jaką chcieliśmy. Pojedziecie samochodem. Natomiast cięzarówką pojadą kolejne 4 osoby. Dwie z przodu i dwie na pace. Tymi osobami są Mireto, Loret, Tyna i Elion. Podzielcie się jakoś te dwie osobu z tyłu dostaną karabiny. Ja przyjadę sama. Pamiętajcie macie się odnosić z szacunkiem do ich lidera i ich samych. Ładunkiem zajmie się Black, Set i Elion. Macie być ubrani w ubrania od nas. Jakieś pytania? Nie? No dobrze. W takim razie dalej. Poproszę raporty o sprzedaży ulicznej. - Z miejsca wstał jakiś młody chłopak podał mi kartki. Były tam wypisane nazwiska i kto ile sprzedał i oddał pieniędzy. - Dziękuję teraz stan z magazynu ile zostało wydanego towaru dla sprzedaży ulicznej.- teraz wstała jakaś dziewczyna. Podała mi kartki i również usiadła. Obydwa pliki podałam Seanowi dając do zrozumienia, że ma się tym zająć teraz. - sprzedaż w klubach?
Wymieniałam tak dalej i dalej. Niektóre kartki sprawdzałam ja, niektóre Devin i niektóre Sean. Na szczęście wszystko się zgadzało.
-A teraz, czy są jakieś problemy, czy ktoś wchodzi nam na terytorium, coś się dzieje?
-Nie. - odparli chórem.
-Napewno?
-Napewno.
-Takim razie dziękuję wszystkim możecie iść.
Wszyscy rozeszli się w swoich kierunkach, a ja ogarniałam papiery. Wziełam je i poszłam do pokoju w którym były wszystkie takie kartki. Wziełam wolny segregator i włożyłam dokumenty. Na koniec tylko podpisałam go dzisiejszą datą. Chyba zaproszę Devin, mam straszną ochtę się uchlać. Gdy już wychodziłam do domu zaczepiłam Devin.
-Dziś 20:00 u mnie w domu, weź coś mocnego.
-Oki doki.
Po drodze weszłam do monopolowego i zrobiłam duże zapasy. Nawet sprzedawca był lekko zaskoczony ilością. Wrociłam do domu i czekałam na Devin. Przebrałam się też w jakieś dresy. W końcu przyszla Devin. Otworzyłam jej, a sama poszłam wyłaczyć gaz w mieszkaniu, bo trochę sie boję co możemy odwalić. Isiadłyśmy na kanapie no i standardowo ,,pamiętniki z wakacji''
*Po paru butelkach różnych alkoholi*-MENSNY JEŻ, MENSNY JEŻ!! - darłam się na cały wieżowiec.
-TY GMO ŻRESZ, TY GMO ŻRESZ!
-DEFIN MADA FAKA CO TYYY MADA FAKAAA ROBIIISZZZZZ?
-JAAAA? JA NICCCC. MADA FAKA DING DONGGGG.
-ALE TO BYO ZJESZZ, A NJE ŻRESZ. CO TY KUFA ROBISZ.
-JA NJE WEM, ALE JA WEM JEDNO!
-O CO WESZ?
-ŻE CHYBA JESTEM TAKA OCUPINKE PYANA.
-OOO JA TEŻ PIJANA ESTEM. JA ESTEM W TOP JEDEN NAJBAYDZUEJ PYANYCH LUDZI NA ŚWIECIE DELFIN.
-GDZIE?! GDZIE JEST DELFIN.
-NEWEM SPRAWDŹ W PIEKARNIKU.
-DOBA
Dewin poszła na piekarnika w poszukiwaniu delfina i wsadziła tam głowe.
-CARUUUUŚ!
-NAZWAŁAŚ TAK DELPHINA?
-NE! JA WOŁAM CIEBIE RÓWNOLEGŁOSŁUPIE!
-OOO JA JESTEM CARA MIŁO MI.
-NJE MA DELFINAA. TO JA MOŻE SJE TU POLOŻEEEEE.
-TO JA IDE POTAŃCZYC NA STOLE.
Weszłam na stół, a Devin ledwo żywa patrzyła na mnie z piekarnika. Zaczełam tańczyć.
-MAJ ANAKONDA DONT. MAJ ANAKONDA DONT. MAJ ANADONDA DONT WANT NON UNLES JU GOT BUNS, HUUUUN.
Po chwili zeskoczyłam, czytaj spadłam, ze stołu i wskarabałam się na lodówke.
-JESTEM TYGRYSEM GRRRR.
Będąca tam poczułam spadek energii i tam zasnęłam.
*NASTĘPNEGO DNIA*
Obudziłam się na lodówce. O BOZE DLACZEGO. Jakoś z tamtąd zeszłam i to był mój błąd. Poczułam straszny ból głowy i pragnienie. Muszę znaleźć D.
-Devin? Deeeevinnn?
Nigdzie jej nie widzę. Przechodziłam przez mieszkanie szulając jej, ale na marnę. Gdy przechodziłam przez kuchnię nagle o coś się przewróciłam.
-AŁA!!! - krzyknęłam bo upadłam ręką o ziemie tak mocno, że nie musiałam długo czekać, aż bandaż się zarumienił.
Gdy Devon uslyszala moje krzyki chciała szybko się podnieść i zaryła czołem w górę piekarnika.
-O KURWAAA! AŁAAA!
Zaczełam się śmiać jak idiotka, nie zważahąc na towarzyszący temu bół, chyba wkurzyłam Devin, bo zanim się obejżałam siedziała na mnie i zaczęła mnoe łaskotać.
-Devi kuźwa Hahahah... nie stop hahah.... DEVIIN HAHAHAHAHAH...
Łaskotki to mók słaby punkt, no cóż. Dziewczyna wstała podeszła do szfki z której wyjęła dwie szklanki i nalała do nich wody. Po chwili z innej szfaki wyjęła jakieś tabletki. Podała mi rękę, bo ciągle leżałam na podłodze, i wstałam. Dziewczyna podała mi jedną szklankę i tabletke.
-To na kaca, ale będziemy bardzo senne więc lepiej żebyśmy nie szły do pracy.
-Racja, daję nam wolne!
Wzięłam tabletkę i ją popiłam. Wzięłam telefon i napisałam Seanowi, że mnie i Devin dzisiaj nie będzie i ma wszystkiego przypilnowac. W tym czasie Devon założyła piżamę, którą przyniosła wczoraj, a ja poszłam dp łazienki i zrobiłam to samo. Gdy wyszłam poszłam do pokoju i zobaczyłam tam Devin.
-To co idziemy spać? - zapytałam.
-Tak proszę. - powiedziała Devin po czym obydwie się położyłyśmy i zasnęłyśmy.
Hejjjj, jednak nie udało mi się wstawić rozdziału wczoraj, ale robię to najszybciej jak tylko mogę. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie
Buziaczki 💋
YOU ARE READING
The Mafia Boss
ActionOpowieść o dziewczynie której najwiekszym marzeniem było zostanie liderem mafii, gdy wreszcie jej się to udało sprawy zaczęły się lekko komplikować... Zawiera, przemoc, wularyzmy itp.