~•~ Rozdział XXVII ~•~

1.5K 36 163
                                    

Rozdział XXVII

,, W tobie cała nadzieja, Jadwigo "

**

Burza z piorunami przetoczyła się przez wileński zamek w postaci kniahini Julianny. Jeszcze tego samego wieczoru wparowała do komnaty królowej Jadwigi, gdzie jej syn spędzał każdą noc. Małżonkowie szykowali się już do spania, kiedy wściekła Rusinka zjawiła się w ich progach. Krzyczała i krzyczała, nie dając Jogaile dojść do słowa. Nawet złotowłosa nie potrafiła przerwać ataku gniewu, jaki opanował królewską matkę. Jak szybko się zjawiła, tak szybko wyszła i zostawiła parę w kompletnym oszołomieniu.

- Nie zgadzam się - Julianna powtarzała to zdanie wielokrotnie w ciągu kilku dni, odkąd dowiedziała się o planowanym ożenku Siemowita z Oleńką.

- Matko. Ile razy mam powtarzać, że decyzja została już podjęta? Książę to doskonała partia i sam mariaż korzystny.

- Ale w obrządku rzymskim i ja nie oddam córki pod ich chrzcielnicę.

- A ty wciąż o tym... - irytował się coraz bardziej - Litwę ochrzciłem, to i siostrę ochrzczę. Nie będę się wahał.

- Znowu chcesz coś wbrew mnie zrobić? Tak jak opuściłeś tron i Wilno? Król Ludwik nie siedział w Krakowie. Pilnował tronu w Budzie, stał za swoimi - zerknęła dyskretnie na synową, czy przypadkiem jej nie uraziła, ale Jadwiga tylko uśmiechała się do niej delikatnie i wodziła oczyma za zdenerwowanym Jagiełłą.

- I nie zjednał sobie serc poddanych, a bez ich miłości, król to tylko błazen w koronie. Nie o to chodzi, matko, gdzie królewski zad posadzić, ale z kim rządzić i z kim trzymać.

- Twój ojciec był wierny sobie i rodzinie.

- Ale w ostatnich dniach życia bał się własnego brata. Bardziej niż śmierci... - mruknął - Matko. To koniec Litwy Olgierda i Kiejstuta. Teraz inny czas nastał, mój czas.

- A co ma do tego Siemowit?

- Chciałaś żebym siostry dobrze za mąż wydał i właśnie to robię. Nie ma lepszego kandydata niż Siemowit. Krzyżacy nie odpuszczą, potrzebuję sojuszników, gdzie tylko się da.

- Ale na wschodzie miałeś szwagrów szukać. Nie ufam księciu z nad Wisły. Nie zgadzam się - po czym wróciła do wyszywania zdobień na jedwabnym materiale.

- W takim razie, ślub wezmą bez twojego błogosławieństwa. Za każdą cenę będę szukał sojuszników.

- Oleńka nigdy się na to nie zgodzi. Prędzej sama odwoła uroczystość niż do ołtarza pójdzie bez mojego przyzwolenia - odparła dumnie.

- To co mam zrobić, żebyś w końcu wyraziła aprobatę?

- Pozwól jej pozostać przy starym obrządku.

- Nie. Na to się zgodzić nie mogę, zresztą ona nawet w wierze ruskiej nie jest ochrzczona. Mąż i żona jednej wiary, tak nakazałem poddanym, więc dla siostry wyjątku robić nie zamierzam. Ona sama nie widzi przeciwwskazań.

- Ale ja widzę, a ona jeszcze młoda i nic nie rozumie - ukłuła się igłą, ale z nerwów nawet nie poczuła bólu.

Lilia Wawelu i Litewski NiedźwiedźWhere stories live. Discover now