~•~ Rozdział X ~•~

2.7K 52 366
                                    

Rozdział X

,, Miłość do mężczyzny mojego życia dodaje mi odwagi. ''


***

Wymęczeni wrażeniami zarówno dnia jak i nocy szybko zapadli w głęboki sen, spleceni w ciasnym, miłosnym uścisku. Ogrzewali nawzajem swoje ciała, choć byli przykryci warstwą futer i pościelą, a słudzy po cichu dorzucili drwa do kominka. Nie chcieli się ze sobą rozstawać, jakby obawiali się, że śnią i drugiego nie będzie obok, kiedy pierwszy otworzy oczy. Nic bardziej mylnego, wszystko co zdarzyło się w przeciągu kilkunastu godzin to najszczersza prawda. Zostali sobie poślubieni i nierozerwalnie połączeni.

Obudziła się o świcie. Promienie zimowego słońca wpadły do komnaty, przyjemnie muskając skórę. Chwilę leżała na jego torsie i wsłuchiwała się w miarowe bicie serca ukochanego. Piękna to była muzyka dla uszu królowej. Zaraz obróciła się na brzuch i poczęła obserwować Jogaiłę. Spał spokojnie, żadna zmarszczka, czy grymas nie gościły na jego przystojnej twarzy. Wyglądał jak zaklęty. Delikatnie opuszkami palców sunęła wzdłuż szyi, adamowego jabłka, przez żuchwę, poliki i nos. Był w zupełności prawdziwy. Kiedy zatrzymała palec na ustach, poczuła króciutki pocałunek. Książę uśmiechnął się sennie, po czym ku uciesze Jadwigi otworzył śliczne, zielone oczy.

- Dzień dobry, mężu...

Podciągnął ją wyżej na klatkę piersiową i czule pocałował.

- Dzień dobry, żono - odpowiedział z pociągającą chrypką. Odgarnął kilka niesfornych kosmyków z niewieściego lica i wpatrywał się w nią zakochanym wzrokiem - Jak się czujesz? - zapytał z troską.

- Dobrze - zapewniła go, uśmiechając się uroczo - Nie wiedziałam, że miłowanie jest takie... intensywne - przygryzła wargę.

Książę westchnął przyglądając się jej poczynaniom. Była taka słodka, urocza i niewinna.

~ I tylko moja~ pomyślał.

- Z tobą, największe na świecie -  głaskał nieskazitelną skórę jej ramion.

- A z innymi? Wszak Wielki Książę z pewnością miał już doświadczenie w tej dziedzinie - zaśmiał się delikatnie.

Cóż za niewiasta. Przed chwilą uroczy anioł, a teraz, zaczepna diablica. Skirgiełło miał rację. Czeka go słodkie utrapienie.

- Nigdy nie zaznałem takiej rozkoszy - mówił szczerze. Noc spędzona z Jadwigą była najwspanialszą w jego życiu - Miłuje Cię, moja śliczna - chciał znów ją pocałować, jednak złotowłosa odwróciła głowę w bok i położyła palec na brodzie w geście zamyślenia.

- Nie wiem czy Ci wierzyć mężu, ani czy i ja podzielam twoje doznania...

Jawnie się z nim droczyła, jakoby jakiś inny mężczyzna obcował z nią cieleśnie. Oczywiście wiedział, że się z nim przekomarza. Już miał plan jak utrzeć jej ten słodki nosek.

- Czyżby Zawisza nie opowiedział Ci o moich męskich przymiotach, pani? Sama wysłałaś posła, by obejrzał mnie w pełnej krasie.

Spłoniła się natychmiastowo, kładąc głowę na jego torsie, a płaszcz loków zasłonił ją całkowicie. Prze sypialnię przetoczył się jego szczery, tryumfujący śmiech. Ucałował włosy pachnące kwieciem.

- Chciałam sprawdzić kogo przyjdzie mi poślubić - mruknęła w jego szeroką pierś.

- Czy nie jestem ogromnym, włochatym niedźwiedziem? Niezwykle jurnym i niczym tatarski wódz z serajem pełnym miłośnic i pogańskich żon? - odpowiedziała mu pomrukiwaniem. Wyciągnął szyję, by móc szepnąć jej do ucha - I jak? Sprawdziłaś wszystko dokładnie?

Lilia Wawelu i Litewski NiedźwiedźWhere stories live. Discover now