27.

1.6K 126 30
                                    

45 gwiazdek = nowy rozdział!




-L-lu-bisz m-nie? - wyjąkałam. Nie wierzę... Przez ponad sto lat nie zająknęłam się ani razu, a przez jedną rozmowę z nim w cztery oczy jąkam się jak dziecko. To jest żałosne. Ja jestem żałosna...

-Tak. - skinął głową - Lubię cię i mi na tobie zależy, ale przecież byłaś dziewczyną mojego brata. Nie mogłem ci tak po prostu powiedzieć co czuję... - westchnął - Widziałem ile szczęścia dawałaś mojemu bratu. Nawet ja nie jestem takim dupkiem, żeby odbić bratu ukochaną... - wyjaśnił.

Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na blondyna. Wdech i wydech. Starałam się uspokoić, aby powiedzieć wszystko co mam w tej chwili w głowie. A jest tego dość dużo...

-Musisz wiedzieć, że też nie byłeś mi obojętny. - mruknęłam - Nie wiem kiedy konkretnie, ale nagle zaczęło mi na tobie zależeć bardziej niż jak na bracie mojego partnera. - westchnęłam zażenowana. W tym momencie byłam cholernie szczęśliwa, że nie miałam tendencji do rumienienia się, bo wyglądałabym jak pomidor. - Nigdy nie zdradziłabym Elijahy, ale też nigdy nie zastanawiałam się nad tym co do ciebie czuję. A okazuję się, że jest to bardziej skomplikowane niż myślałam. - wyjaśniłam, wzruszając ramionami. Co jeszcze mam mu powiedzieć?

-Posłuchaj, Lauro. - westchnął i znów zbliżył się do mnie, abyśmy stali dosłownie twarzą w twarz - Niedawno zakończyłaś związek z moim bratem, a ja nie zamierzam ukrywać, że to nie dla mnie. - prychnął. Widziałam, że jest mu ciężko. Wiedziałam, że temat uczuć jest dla niego trudniejszy niż dla innych. Bałam się, że znów zostanie zraniony. Wolał wzbudzać strach i być samotnym niż znów cierpieć przez kogoś bliskiego jego sercu. Byłam w stanie to zrozumieć. - Nie chcę ci obiecywać, że ze mną będziesz szczęśliwa. Jestem niestabilny emocjonalnie i nie jestem odpowiednim partnerem życiowym... - widziałam łzy w kącikach jego oczu. Najgorsze było to, że wiedziałam do czego dąży. Znów chciał uciec od tego czego pragnie, bo bał się, że go zostanie zraniony.

-Nik, stój. - przerwałam mu przez łzy. Czułam, że zaraz się popłaczę. - Nie mów tego co chciałeś. - poprosiłam - Nie rań siebie i mnie jednocześnie. - jęknęłam błagalnie - Zależy mi na tobie i nie zamierzam tak łatwo odpuścić...- pokręcił głową.

-Ty naprawdę nie rozumiesz? - prychnął - Ja nie nadaję się do zabawy w związki! - dłoń uderzył w biurku przez co pomieszczenie wypełnił huk.

Przymknęłam oczy przez nagły hałas. Nik zdecydowanie jest zbyt porywczy... Na szczęście przyzwyczaiłam się do jego natury choleryka i jego wybuchy nie robią na mnie takiego wrażenia.

-Słuchaj, Lauro - zaczął, ale od razu pokręciłam głową.

- Nie. - przerwałam mu - Doskonale wiem co chcesz powiedzieć i Ci na to nie pozwolę. - warknęłam. Przewrócił oczami. No co za ignorant! Tylko ja mogę olewać innych! - Nik...

-Czy naprawdę muszę Ci skręcić kark, żebyś przestała mi przerywać i mnie wysłuchała? - zakpił, krzyżując ręce na piersi. Wyglądał poważnie, a że znam go już jakiś czas to nie byłam pewna czy to sarkazm czy tak na serio. - Od razu lepiej. - zaśmiał się pod nosem, gdy w milczeniu mu się przyglądałam - Nie powiesz mi chyba, że widzisz mnie jako faceta, który zabiera dziewczynę na randkę czy obrzuca kwiatami. - prychnął - To nie moja bajka. I nie mam zamiaru ściemniać, że się zmienię, bo tak się nie stanie a...

-A ja wcale nie chcę żebyś się zmieniał. - uśmiechnęłam się, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie - Lubię Cię. Nie wiem czemu i nie wiem od kiedy, ale lubię prawdziwego Ciebie. - mruknęłam - I przecież zdajesz sobie z tego sprawę. - wzruszyłam ramionami.

-Jesteś dla mnie zagadką nie do rozwiązania, Lauro. Nie mam pojęcia co o tobie myśleć. - pokręcił głową.

-To nie myśl. - jęknęłam - Przede wszystkim musimy się teraz uporać z Marcelem, a ta sytuacja...

-Musi być rozwiązana od razu. - zdecydował - Musimy wyjaśnić co jest między nami, żeby w pełni skupić się na innych problemach. - Kurwa. Ma rację... Sprawa z nim nie dawałaby mi spokoju, więc powinniśmy to sobie wyjaśnić.

-Okey. - pokiwałam głową - Więc...

- Nie zaczynaj z "więc"! - rozkazał, wyciągając w moją stronę palec wskazujący. Zaśmiałam się ma jego słowa.

-Niech ci będzie. - zgodziłam się - Posłuchaj, nie jesteśmy nastolatkami, więc może po prostu poczekamy, a życie niech się toczy swoim trybem i co ma być to będzie? - zaproponowałam. Gdybym powiedziała, że chcę czegoś więcej on by zrezygnował. Plus ja chyba też nie jestem gotowa na nowy związek w tak krótkim czasie po rozstaniu.

-Znasz mnie. - uśmiechnął się pod nosem - Wiesz, że ciężko się ze mną dogadać, prawda? - jęknęłam na jego słowa.

-Bo niby ja jestem taka grzeczna i poukładana? - prychnęłam, krzyżując ręce na piersi. Zaśmiał się krótko.

-W takim razie, niech tak będzie. Nic na siłę. - odetchnęłam z ulgą.

Jednak chyba mam problem. Chciałabym go teraz pocałować, ale nie mogę... Muszę nad sobą panować. Będzie ciężko.



Xoxo Emilia Mikaelson

Under Pressure ✔Where stories live. Discover now