2.

2.7K 177 53
                                    

35 gwiazdek = nowy rozdział!





-Zlituj się, Klaus. - jęczałam blondynowi nad głową już od kilku minut - Jedna kolacja! - powtórzyłam po raz kolejny i złożyłam dłonie jak do modlitwy. Hybryda na chwilę odwróciła wzrok od sztalugi i spojrzała na mnie.

- Po raz kolejny i tym razem ostatni. - westchnął - Nie. - mruknął i wrócił do malowania swojego obrazu.

-Nik, zrobię co tylko będziesz chciał tylko się zgódź. - ponownie spojrzał na mnie na kilka sekund - Proszę! - jęknęłam.

-Powiedz prawdę, dlaczego aż tak bardzo zależy ci na mojej obecności? Bo nie uwierzę, że wolisz kolację ze mną i swoim chłopakiem niż randkę z nim. - prychnął - Powiedz prawdę, to rozważę twoją propozycję. - ukazał szereg białych zębów i wrócił do malowania. Westchnęłam kręcąc głową. W sumie nie było mowy o tym, że mam nie mówić Klausowi prawdy.

-Okey. - mruknęłam - Naprawdę chciałam abyś zjadł z nami kolację, bo mało ostatnio wychodzisz. - odłożył pędzel i skupił całą swoją uwagę na mnie, zawiązał ręce na piersi - Byłam pewna, że uda mi się Cię namówić, więc zaproponowałam zakład. - wyjaśniłam wzruszając ramionami. Spojrzał na mnie z kpiącym uśmieszkiem.

-Więc jesteś zależna ode mnie. - stwierdził zadowolony z siebie, a ja niechętnie skinęłam głową - Co będę miał z tego, że ci pomogę? - zainteresował się.

-Twój brat straci masę kasy na alkohol dla mnie. - wyszczerzyłam się, blondyn jedynie przewrócił oczami - Okey. - mruknęłam - Podzielę się z Tobą. - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

-Lubię bourbon. - oznajmił, a ja skinęłam głową.

-Więc poproszę Elijah o bourbon. - obiecałam.

-Więc chodźmy na tę kolację, jestem strasznie głodny. - mruknął i ruszył do wyjścia. Niby wygram ten zakład, ale muszę się podzielić nagrodą... To już nie to samo co samodzielnie opróżnianie butelki, ale cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Blondyn otworzył drzwi i pokazał, że mam iść pierwsza. Tutaj Mikaelsonowie zawsze punktują. Ich kultura jest powyżej normy, ciężko znaleźć faceta w XXI wieku z tak wysoką kulturą jak oni, pomijając ich krwawe interesy, oczywiście...

Westchnęłam i wyminęłam hybrydę. Klaus jest specyficzny, to małe zwycięstwo, które osiągnął w tym momencie dało mu tam wiele satysfakcji. Od razu widać, że jest w lepszym stanie niż kilka minut temu. Czy on w każdej dziedzinie życia musi dominować? Zawsze musi wiedzieć, że to inni są zależni od niego a nie on od innych? Ja nie jestem s tanie zrozumieć jego systemu wartości.

-Jesteś dziwny. - mruknęłam, gdy schodziliśmy na dół. Pierwotny jedynie wzruszył ramionami.

W czasie kiedy ja namawiałam Klausa na kolację, Elijah zdążył wszystko przygotować. Nawet mnie to nie dziwi, Nik początkowo bardzo opornie podchodził do mojej propozycji i przekonanie go zajęło mi trochę czasu.

- Nie wierzę. - westchnął szatyn, gdy zobaczył mnie i jego młodszego brata - Jak tego dokonałaś? - zapytał zdziwiony. Kątem oka spojrzałam na Nika, na którego twarzy widniał chytry uśmiech.

-Mówiłam, że mam dar przekonywania. - wzruszyłam ramionami z uśmiechem. Pierwotny spojrzał na mnie sceptycznie.

-Niklaus, czym Cię przekupiła? - skierował się do młodszego brata. Ten spojrzała na niego udając zaskoczenie i powoli usiadł na krześle przy stole.

- Nie bardzo rozumiem. - zmarszczył brwi - Dlaczego miałaby mnie przekupić? Zaproponowała kolację, a że jestem głodny to pomyślałem, że to całkiem dobry pomysł. - wyjaśnił będąc totalnie wyluzowanym. Aktor z niego świetny, ciężko odróżnić kiedy mówi prawdę a kiedy kłamie.

Elijah krążył wzrokiem ze mnie na Klausa i gorączkowo nad czymś myślał. Przeczuwał, że to jedna wielka ściema, ale nie miał jak nam tego udowodnić.

-A mogłem iść i słuchać. - westchnął i potarł skronie - Nie mam powodów, żeby wam nie wierzyć. - mruknął - Więc gratuluję, Lauro. - posłał mi uśmiech. Zadowolona ukazałam szereg zębów. Wygrałam. Nie ważne jak, ważne, że wygrałam.

-Dziękuję. - skinęłam głową. Wzrok Klausa znalazł się na mnie, na jego twarzy widniał kpiący uśmieszek. No oczywiście... Przecież największym zwycięzcą jest tutaj on. Typowo.

-A teraz, drogi bracie. - Nik zabrał głos - Może wyjaśnisz mi dlaczego twoja dziewczyna miałaby mnie przekupić? - prychnął, krzyżując ręce na piersi. Elijah spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami. Niech on się teraz bratu tłumaczy, to może być całkiem zabawne.

-Niklaus, jeśli mam być z Tobą szczery - i ten poważny ton, kocham tego faceta - założyłem się z Laurą, byłem pewien, że nie uda jej się Ciebie wyciągnąć. - westchnął i potarł kark dłonią. Klaus udał zaskoczenego. Bałam się, że zaraz wybuchnę śmiechem.

-Naprawdę, Elijah? - westchnął udając zażenowanego - Nisko upadłeś. - prychnął - To nie w twoim stylu. Zawiodłem się na tobie. - pokręcił głową - Z drugiej strony to na poziomie twojej ukochanej. - ukazał szereg białych zębów i spojrzał na mnie.

Dajcie mi jakiś kamień. Piordolnę go raz a dobrze. Zrobię to tak szybko, że nikt nie zauważy. Przysięgam.

-Niklaus, bardzo Cię proszę nie obrażaj Laury. - warknął. Zacisnęłam zęby. Nik nie może mnie teraz wydać. Głośno westchnęłam.

- Daj spokój, Elijah. - uśmiechnęłam się sztucznie - Ważne, że w końcu wyszedł z pokoju. - posłałam blondynowi najbardziej fałszywy uśmiech na jaki było mnie stać.

-Jedzmy więc. - zarządził świetnie się bawiąc.



*****
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani!

Xoxo Emilia Mikaelson

Under Pressure ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz