52.

6.3K 289 160
                                    

__________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

__________________________



MJ mieszkała w jednym z tych mniejszych domów rodzinnych na obrzeżach miasta. Okolica była spokojna, jednak diametralnie różniła się od tej, w której do niedawna mieszkała Liz. Dom Toomes należał do tych wielkich i ekskluzywnych, z basenem na podwórku. Jednak nie ma co się temu dziwić, gdy jej ojciec był handlarzem jedynej w swoim rodzaju broni, na dodatek bardzo niebezpiecznej. 

Pukam do dość starych, drewnianych drzwi już od dziesięciu minut, a nadal nikt mi nie otwiera. Byłam pewna, że Michelle znajdowała się w domu, tylko po prostu nie słyszała dobijającej się do drzwi przyjaciółki. 

Wzdycham cicho, po czym naciskam dłonią na klamkę, która ulega. Zdziwiona uchylam frontowe drzwi, odrobinę krzywiąc się, gdy zaczynają okropnie skrzypieć. Spoglądam na wnętrze domu i dostrzegam, że prawie nic się tutaj nie zmieniło. Może przybyło odrobinę bałaganu i kurzu, ale nadal wszystko stało na swoim miejscu. 

Podążam krótkim korytarzem, gdy nagle do moich nozdrzy dociera drażniący zapach dymu papierosowego. Nie przejmuję się nim jednak zbytnio i w końcu dochodzę do salonu, w którym tyłem do wejścia, na kanapie siedzi kobieta w średnim wieku. Nie widzę wyrazu jej twarzy, jednak zauważam, że ogląda telewizję, a w jej uniesionej dłoni znajduje się niedopalony papieros. 

- Dzień dobry. - Odzywam się niepewnie, a wtedy kobieta odwraca się powoli w moją stronę. W tamtym momencie dostrzegam jej zmęczoną i zmarnowaną twarz. Przeczesuje swoje brązowe włosy, po czym uśmiecha się miło w moją stronę. 

Jej córka była bardzo do niej podobna. Obie miały ciemną karnację, a ich włosy układały się w loki. Ich charakter też zbytnio się od siebie nie różnił, ponieważ każda z nich była na swój sposób szczera i specyficzna. 

- Amelie. - Wita mnie cicho brunetka, po czym wskazuje na ciemne drzwi, które prowadziły do pokoju mojej przyjaciółki. - Michelle jest u siebie. 

Minęło trochę czasu, od kiedy widziałam jej matkę ostatni raz. W przeciwieństwie do całego domu, ona zmieniła się bardzo. Jeszcze do niedawna tryskała energią w każdą stronę, jednak dzisiaj wyglądała na zmęczoną. A ja przeczuwałam, że było to jednym z powodów nagłej zmiany zachowania mojej przyjaciółki. 

Kiwam głową na jej słowa, po czym posyłam kobiecie ciepły uśmiech. Podążam do ciemnych drzwi, a po chwili otwieram je powoli, bez zbędnego ostrzeżenia. 

Rzadko bywałam w tym domu i pokoju. Sama MJ nie lubiła tutaj przebywać, bo większość czasu spędzałyśmy u mnie lub we wszelakich knajpach i parkach. Lubiłyśmy nasze spotkania, a ja wcale nie nalegałam, by spędzać je u niej. 

Spoglądam na młodą dziewczynę leżącą na swoim łóżku, która posyła mi krótkie spojrzenie znad ekranu laptopa. Zamykam za sobą drzwi, po czym wzdycham cicho na widok jej wyrazu twarzy, który sygnalizuje mi, że dzisiaj powinnam trzymać się od niej z daleka. 

SPIDER-MAN: FINDS A HOMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz