____________________________
Z całego okresu w roku szkolnym najbardziej lubiłam te ostatnie dni, tuż przed wakacjami. Może to dlatego, że same poranne słońce, które wdzierało się przez okna do szkolnych klas zwiastowało zbliżające się lato. Samo chodzenie do szkoły było w pewnym sensie przyjemnością, bo każdy dobrze wiedział, że nic złego już nas tam nie spotka, a sama szkoła zaraz się skończy. Lubiłam ten luz, który odczuwałam co rok, za każdym razem, mimo że do szkoły publicznej uczęszczałam dopiero od pierwszej klasy gimnazjum.
Ostatnie dni w tym roku szkolnym spędziłam głównie na graniu w karty z przyjaciółmi na tych luźniejszych lekcjach lub na wylegiwaniu się na trawniku podczas przerw. Dobrze pamiętam też dzień, w którym na jednej z lekcji oglądaliśmy film, by jakoś minął czas. Siedziałam wtedy na końcu sali razem z Peterem u swojego boku i opierałam swoją głowę o jego ramię. Uśmiechaliśmy się do siebie, szepcząc sobie słodkie słówka, a ja nie zapomnę tych dni do końca swojego życia.
Może dlatego, że te dni były ostatnimi, w których czułam się naprawdę szczęśliwa w murach tej szkoły przez cały kolejny rok.
No ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam.
Pierwsze dni wolnego powinnam spędzić w jakiś miły sposób, przynajmniej tak to planowałam zrobić od jakiegoś miesiąca. Jednak zamiast wylegiwać się na jednej z plaż, ja siedziałam w swoim pokoju i próbowałam posprzątać cały bałagan, który nagromadził się w moim biurku przez ostatnie dziesięć miesięcy. Nie do końca wiedziałam, dlaczego robię to teraz, przecież miałam na to jeszcze sześćdziesiąt kolejnych dni. Ale chyba chciałam mieć to już za sobą.
Zgniotłam kartkę, na której znajdowała się treść jednej z kartkówek z chemii, z której dostałam dwa plus. Nie chciałam się tym przejmować akurat w tamtym momencie, dlatego wycelowałam nią prosto w stronę kosza na śmieci.
Kolejna kartka przedstawiała moje wiadomości, które pisałam razem z Michelle na jednej z lekcji. Uśmiecham się na widok naszego kroju pisma, w myślach przypominając sobie tamtą chwilę.
Na czworakach, bo jestem zbyt leniwa, by wstać, z podłogi przy moim biurku przechodzę obok mojego łóżka. Opieram się o nie i podaję pogniecioną karteczkę MJ, która zmęczona leżała na materacu i oglądała program informacyjny na moim telewizorze.
- Pamiętasz? - Pytam, obserwując jak dziewczyna czyta całą zawartość kartki papieru.
Brunetka opiera swoją brodę na dłoni i uśmiecha się, gdy oddaje mi liścik.
- Jakby to było wczoraj. Obgadywałyśmy wtedy tego przystojnego kelnera. - Śmieje się krótko. - Powinnyśmy go odwiedzić. A no tak, zapomniałam, ty masz Parkera.
- Wcale nie żałuję. - Mówię cicho rozglądając się dookoła, na panujący bałagan w moim pokoju. Wszędzie, gdzie tylko było to możliwe leżały porozrzucane wszystkie moje podręczniki, zeszyty i kolorowe cienkopisy. Okej, już wcale nie mam ochoty sprzątać.
CZYTASZ
SPIDER-MAN: FINDS A HOME
Teen Fiction𝑂𝑛𝑎 𝑛𝑖𝑔𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑜𝑤𝑎ł𝑎 𝑏𝑜ℎ𝑎𝑡𝑒𝑟𝑎. 𝐶ℎ𝑐𝑖𝑎ł𝑎 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑔𝑜. 𝑇𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑒𝑔𝑜, 𝑢𝑟𝑜𝑐𝑧𝑒𝑔𝑜 𝑃𝑒𝑡𝑒𝑟𝑎 𝑃𝑎𝑟𝑘𝑒𝑟𝑎. 𝗖𝗭𝗘̨𝗦́𝗖́ 𝗣𝗜𝗘𝗥𝗪𝗦𝗭𝗔 pierwsza część ssie totalnie, ale druga jest n...