48.

5.9K 324 47
                                    

_________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

_________________________




Tony był naprawdę skomplikowanym człowiekiem. Kłóciłam się z nim rzadko, bo przecież nie mieliśmy do tego żadnych powodów. Jednak ostatnio wszystko trochę się pokomplikowało. 

Gdyby zagłębić się w całą sprawę to nawet się nie pokłóciłam z nim. On po prostu spojrzał na mnie ze smutkiem przemieszanym ze złością w oczach, a ja przejmowałam się tym odrobinę za bardzo. 

Tego samego dnia, wieczorem leżałam już w piżamie na swoim łóżku i trochę skołowana słuchałam głosu Parkera, który mimo wszystko pomagał. Mój telefon z włączonym połączeniem, leżał na poduszce tuż obok mojej głowy, a ja z przymkniętymi powiekami wyobrażałam sobie, że chłopak jest obok mnie, a nie po drugiej stronie miasta. 

- Wtedy ten gość wycelował w tego drugiego, a potem ja do niego "hej, jak masz strzelać, to strzelaj do mnie" i on mówi, że okej, a wtedy ja go uderzam i on pada na ziemię, świetne co nie? - Opowiada zafascynowany Peter, a ja uśmiecham się, ponieważ jego zadowolony głos poprawia mi humor. 

- Tak, to na prawdę świetne. - Odpowiadam cicho, nadal z delikatnym uśmiechem. 

Mimo to, że Parker zawsze starał się znaleźć czas dla mnie i reszty swoich przyjaciół to nadal miał chęci by wbić się w strój Spider-Mana i ratować całe to miasto. Niezależnie od tego jak się czuł i co miał na swojej głowie, zawsze służył pomocą. Podziwiałam go za to, bo gdybym była na jego miejscu, w takich chwilach jak ta, na pewno nie miałabym siły na nic innego niż leżenie w łóżku. 

- Amelie, widać, że coś jest nie tak. - Zaczyna chłopak po chwili ciszy, a jego głos jest zmartwiony. - Już od wczoraj nie miałaś humoru. Naprawdę chcę wiedzieć, przecież po to jestem. 

- Poprztykałam się z tatą, nic takiego. - Wzruszam ramionami. 

- Przyjść do ciebie? 

Uchylam swoje powieki i kręcę przecząco głową. Jednak po chwili zdaję sobie sprawę, że chłopak tego nie widzi, bo rozmawiamy przez głupi telefon. 

- Nie, lepiej nie. - Mówię cicho z dostrzegalnym smutkiem w głosie. Szczerze mówiąc bardzo chciałabym żeby przyszedł, ale najlepszym wyjściem było ograniczyć spotkania z nim, do czasu, gdy Tony nie przestanie się na mnie boczyć. 

- Dlaczego? - Zadaje kolejne pytanie, a zaraz potem słyszę jak coś po drugiej stronie słuchawki z hukiem upada na podłogę. 

Wzdycham cicho i przez chwilę zastanawiam się, czy powiedzieć mu, co jest powodem naszej sprzeczki. Dochodzę do wniosku, że chyba powinnam to zrobić. 

- Widział twoje zdjęcie w moim telefonie. - Zaczynam i przełykam gulę w gardle. - I ogólnie był zły, bo nie powiedziałam mu prawdy, gdy o nas pytał. A potem wszystko się wydało. 

SPIDER-MAN: FINDS A HOMEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz