One Shot Palermo

1.9K 90 20
                                    

Przygotowywaliście się na ten zamach od miesięcy. Był niemal tak idealny jak ten Profesora.... no prawie. I nikt nie mówił, że nie będzie ofiar, ani bliższych relacji. A wasza była baaardzo bliska.

Mieliście obrabować wielki dom bogatego milionera... obrzydliwie bogatego. Ale nie zależało wam na pieniądzach. Bynajmniej nie tym razem. Mieliście oko na jego unikatową kolekcję złotych zegarków. Oczywiście wszystkie były zdobione pięknymi, drogocennymi kamieniami.

Wszystko szło jak po maśle. Palermo sprawnie otworzył ogromne drzwi do domu. Na wasze nieszczęście lub szczęście w domu odbywała się właśnie wielka impreza. Wszędzie było pełno starych facetów w drogich garniturach, a obok nich ich żony w krótkich kieckach i sztucznych uśmieszkach na ustach. Oczywiście o wszystkim wiedzieliście i byliście perfekcyjnie przygotowani. On w idealnie dopasowanym garniturze, a ty w pięknej sukni. Szliście razem pod rękę uśmiechając się do wszystkich, jakbyście ich co najmniej znali. Graliście parę bogatych, zadufanych w sobie milionerów, którzy już nie mogą znieść widoku pieniędzy. Spędziliście około 20 minut pijąc poncz i zajadając się pysznymi koreczkami.

- Obiecuję ci, że jak wszystko się uda to zabieram cię na kolację do najdroższej restauracji w tym mieście - szepnął ci do ucha.

Uśmiechnęłaś się lekko i przewróciłaś oczami. Dosyć gadania... nadszedł czas na działanie. Palermo niezauważalnie wyjął zapałki i podpalił jeden ze stolików. Wybuchł ogromny pożar, a razem z nim panika, którą on tylko podjudzał krzycząc:

- LUDZIE PALI SIĘ! POMOCY! POŻAR!

Ludzie biegali, krzyczeli, nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić. Rozpętał się jeden wielki chaos. To był idealny moment dla ciebie, żebyś pobiegła do pokoju gospodarza i wzięła złote zegarki. Nie było to jednak takie proste, musiałaś przeciskać się przez zgraję krzyczących ludzi.

W końcu dotarłaś na miejsce. Wyciągnęłaś z torebki pistolet i naładowałaś go. Drzwi były zamknięte na kod. Strzeliłaś w zamek a drzwi momentalnie się owtorzyły. Weszłaś do środka i oniemiałaś. To nie miało tak być... W pokoju zobaczyłaś nikogo innego jak tego starucha, którego właśnie mieliście obrabować. Byłaś w lekkim szoku, co sprawnie wykorzystał twój przeciwnik i zabrał ci pistolet. Przyłożył ci go do głowy i zaczął cię lekko podduszać. Otrząsnęłaś się. Musiałaś coś zrobić.

- Co? Myślałaś, że nie będę się was spodziewać? Wielkie przyjęcie.... Idealny moment na... zbrodnie. - powiedział i zaśmiał się szyderczo - Ten twój fagas.. ahh rozumiem ale ty! Myślałem, że jesteś trochę mądrzejsza.

- Jeszcze się przekonamy - powiedziałaś przez zęby i właczyłaś swój mikrofon, który miałaś w uchu, aby móc porozumiewać się z Palermo. Od tej pory słyszał wszystko.

- Ta? A to ciekawe, bo wydaję mi się, że jesteśmy tu sami i to się nieprędko zmieni. Przegrałaś mała - powiedział i mocniej cię złapał.

Wtedy do pokoju niczym burza wleciał Palermo.

- Puść ją ty gnoju!! - krzyknął i wymierzył w niego pistolet.

- Spróbuj strzelić.. a ona zginie - warknął i przyłożył pistolet jeszcze mocniej.

Widziałaś w oczach Palermo przerażenie. Ale stwierdziłaś, że bez ostrej jatki nie ma zabawy i kopnęłaś milionera w to miejsce, gdzie światło nie dochodzi...

Jęknął z bólu i poluźnił uścisk. Wykorzystałaś to i wykręciłaś mu rękę, tym samym odzyskując z powrotem pistolet. Gdy Palermo zdał sobie w ogóle sprawę z tego, co się dzieję strzelił starcowi w nogę, aby go unieruchomić.

- Kochanie bierz zegarki! A ja się nim zajmę...

Szybko wykonałaś jego polecenie i wyszłaś z pokoju. Udawałaś, że nic takiego w ogóle nie miało miejsca i wróciłaś do przerażonych gości. Mijały minuty, a ty byłaś już znudzona. Nagle zobaczyłaś Palermo, który miał całą twarz i koszulę we krwi. Odchrząknął lekko i wypluł na podłogę kilka kropel krwi.

- Ah to ten poncz.. jakoś mi zaszkodził.

Chwycił cię za rękę i z gracją i podniesionymi głowami wyszliscie z wielkiego budynku zostawiając za sobą okradzionego trupa i jadalnie w płomieniach...

Ten wieczór spędziliście, dokładnie jak obiecał Palermo w najdroższej w tym mieście restauracji. Weszliście tam. Ty z podartą sukienką, a on cały we krwi nie zwracając uwagi na tych wszstkich gapiących się ludzi.

Podszedł do was kelner i spojrzał z przestraszonym, a za razem pytającym wzrokiem.

- Spokojnie - uspokoił go Palermo - mieliśmy małą sprzeczkę.. moja małżonka jest nieco... wybuchowa heh. A teraz proszę szampan dla tej pani i wieeeeeelka pizza! - krzyknął, a następnie szepnął do kelnera - jestesmy zaaaaabójczo głodni...

Ty tylko spojrzałaś na przerażonego kelnera i się zaśmiałaś.

Dom z Papieru PREFERENCJEWhere stories live. Discover now