Rozdział 26: Elena

365 16 0
                                    

  Kiedy dojechaliśmy na miejsce rozejrzałam się po samochodzie. Leo i Enrico wpatrywali się we mnie intensywnie,  a ja tylko zrobiłam głęboki wdech.

  – Czy każdy wie co ma robić? – zapytałam.

  – Tak jest,  boss. – odpowiedzieli niemalże równocześnie.

  Przez radio połączyłam się z Giorgim.

  – I jak? Wszystko gotowe?

  – Może szefowa wchodzić,  tylko proszę na siebie uważać. – usłyszałam w odpowiedzi.

  Spojrzałam na Enrico i wyszłam z samochodu,  a on ruszył za mną. Szliśmy po cichu,  skradając się w mroku za ogrodzeniem. Kiedy stanęliśmy przed bramą upewniłam się,  że mam ze sobą wszystko czego potrzebuję. Kiwnęłam do mężczyzny,  a ten otworzył bramę,  a następnie podszedł do drzwi wejściowych i stanowczym ruchem szarpnął za klamkę. Ponownie zrobiłam głęboki wdech.

  Moim oczom ukazał się długi korytarz z rozwidleniami po obu stronach,  jednak nie było opcji żebym się zgubiła,  bo dokładnie przestudiowałam plan budynku. Zrobiłam krok do przodu i gdy tylko znalazłam się w środku usłyszałam jak mój towarzysz zamyka drzwi. Nagle zrobiło się ciemno,  a mnie zaczął ogarniać strach jednak było już za późno.

  Ruszyłam przed siebie jednocześnie wyciągając karabin szturmowy. Oparłam go sobie o ramię. Nie zostałam zauważona co tylko potwierdziło mnie w przekonaniu,  że nie spodziewali się mojej wizyty. Po kilku sekundach stanęłam przed drzwiami po prawej stronie gdzie,  według naszych ustaleń, miało się znajdować dziesięciu ludzi i Vasari. Prawą ręką uczyniłam znak krzyża i mocno je kopnęłam.

  Rozległ się huk otwieranych drzwi,  spodziewałam się,  że zaczną strzelać,  ale nie usłyszałam nic,  co choć trochę przypominało by wystrzał z broni. Weszłam do środka,  jednym spojrzeniem upewniłam się,  że w pomieszczeniu jest ten,  o którego mi chodziło i zaczęłam przedstawienie.

  – Saluti dall'inferno, amici. – powiedziałam z uśmiechem i zanim ktokolwiek zdążył się zorientować wystrzeliłam w stronę jednego z ludzi.

  Spodziewałam się odpowiedzi z ich strony,  ale nic takiego nie miało miejsca więc zabiłam dwie kolejne osoby. Wtedy Vasari obudził się z osłupienia i wyciągnął broń,  zaraz po nim uczyniło to siedmiu jego ludzi.  Okręciłam się dookoła strzelając,  ale chyba nikogo nie trafiłam więc powtórzyłam czynność.  Usłyszałam wyraźny śmiech po mojej lewej stronie i zorientowałam się,  że Giordano idzie w moją stronę.

  – Elena,  wiesz,  że wydałem na ciebie wyrok. Myślisz,  że warto? Nawet jeśli mnie zabijesz,  oni i tak zabiją ciebie. – zaśmiał się. – Chcesz żeby twój syn wychowywał się bez rodziców? Nie wystarczy ci,  że odjebałem mu ojca?

  – Ty skurwysynu,  więc to ty. – powiedziałam i odrzuciłam broń na podłogę. Wycelowałam w jego stronę berettę. – Mam nadzieję,  że szczerze żałujesz.
 
  Nacisnęłam spust i patrzyłam jak kula trafia prosto w jego ramię. Wystrzeliłam kolejny raz. Tym razem kula trafiła w jego pierś.

  – To jeszcze nie koniec. Zabawa dopiero się zacznie. – wycharczał,  a ja wycelowałam w jego skroń i ponownie nacisnęłam spust.  

  Głupi uśmieszek zamarł na jego ustach. Oczy zaszły mu białkiem,  a ja napawałam się tą chwilą dopóki ktoś nie zaczął do mnie strzelać. Sięgnęłam po mojego G36 i wystrzeliłam serię pocisków w każdą stronę. Dwóch kolejnych ludzi padło trupem.

  – Poddajcie się i udzielcie mi informacji,  a daruje wam życie. – powiedziałam do pięciu pozostałych. – Wasz szef nie żyję,  nie musicie być mu wierni.

Regina della mafia [ZAKOŃCZONE]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin