Rozdział 3: Andrea

884 33 0
                                    

  Jako starszy brat Eleny nie byłem zadowolony z tego jak potraktował ją nasz ojciec. Jednak z drugiej strony rozumiem, że próbował ratować swoje interesy. Sam oczywiście nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, ale padre był staroświecki.

  Teraz wiem, że moja siostra trafiła na naprawdę odpowiedniego mężczyznę.

~•~

  Wstałem rano z zaskakująco dobrym humorem, co od początku wydawało się dziwne. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Fay, mojej dwudziestopięcioletniej narzeczonej. Nie było jej w sypialni więc zaniepokojony zacząłem jej szukać po całym domu. Fay była w 5 miesiącu ciąży. Od zawsze marzyłem o dziecku, ale moja była żona nie chciała mi go dać. Wiem, że dziecko to nie przedmiot, ale tak to odebrałem. Przemierzyłem wszystkie pomieszczenia. Nigdzie jej nie było.

  Na dole zauważyłem otwarte drzwi na taras. Oparłem się więc o framugę drzwi i głośno odchrząknąłem. Od razu odwróciła wzrok w moją stronę.

  – O proszę, kto zaszczycił mnie swoją obecnością? Czyżbyś nie mógł spać? - zapytała z przekąsem.

  – Brakowało mi obok mojej ukochanej. - wyjaśniłem siadając obok niej.

  – Nie wiedziałam, że wstaniesz i nie zrobiłam ci kawy. - spojrzała na mnie ze skruchą.

  Może i byłem gangsterem ale nigdy jej nie uderzyłem. Nigdy nie podniosłem głosu podczas rozmowy z nią. Matka nauczyła mnie szacunku do kobiet, bo na ojca nie miałem co liczyć.

  – Przecież sam potrafię sobie zrobić. - posłałem jej uśmiech i zniknąłem w kuchni.

~•~

  Cały dzień spędziliśmy na zakupach. To nie był mój pomysł, ale podobno "dziecko potrzebuję tuzina czapeczek". Fay wyglądała zabawnie biegając między półkami w sklepie i wybierając ubranka. Co chwila przystawiała coś do swojego brzucha i pytała:

  – Myślisz, że w tym będzie jej do twarzy?

  –  Przecież nawet nie wiesz czy to córka. - śmiałem się za każdym razem.

  – Ja to czuję.

  – A ja mam nieco inne przeczucie. - droczyłem się z nią.

  Zabrałam ją na obiad do naszej ulubionej restauracji. Z zachwytem patrzyłem jak pochłania drugą porcję łososia kiedy przerwała i spojrzała na mnie z rozbawieniem.

  – Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytała.

  – Wyglądasz cudownie ubrudzona sosem.

  Zaczęła gorączkowo wycierać twarz, ale kiedy zorientowała się, że nic na niej nie ma warknęła w moją stronę:

  – Lepiej pilnuj własnego nosa. - pokazała mi język.

  – O mój Boże, jesteś po prostu przekomiczna. - zacząłem się śmiać i zwijać tak, że ludzie patrzyli na mnie jak na wariata.

  – A ty okropny.

  Nachyliłem się nad stołem i pocałowałem ją w jej pełne różowe usta. Wydała z siebie cichy jęk.

  – Może wróćmy już do domu? - wyszeptała przygryzając płatek mojego ucha.

  Kiwnąłem głową i dłonią przywołałem kelnera po czym zapłaciłem i trzymając się za ręce wyszliśmy z lokalu.

  Po powrocie do domu zamknęliśmy się w sypialni, skąd dało się słyszeć jak Fay wydaje z siebie dźwięki rozkoszy. Lubiłem ją do tego doprowadzać.

Regina della mafia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz