Rozdział 4

619 37 17
                                    

Obudziła się w małym pokoiku. Przypięta z każdej strony do stalowego łóżka nie mogła poruszyć żadną częścią ciała. W pomieszczeniu nie było praktycznie nic. Oprócz metalowego łóżka na ,którym były dwa drapiące koce i ledwo oświetlająca cokolwiek lampa na suficie. Ściany były betonowe i w niektórych miejscach spadał tynk. Domyślała się ,że za chwilę tu przyjdą i nie myliła się. Po kilku minutach do pokoju weszło dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn. Jeden był blondynem o zielonych oczach a drugi brunetem o szarych. Odpieli Natashę i zaczęli prowadzić w nieznanym jej kierunku. Romanoff idąc szerokim korytarzem zaczęła kojarzyć niektóre, miejsca.
Gdy przechodzili obok jakiegoś pokoju Nat usłyszała kawałek rozmowy.

- Pietro musimy się stąd jak najszybciej wydostać, najpierw Hydra teraz KGB. Wykorzystali nas. Mam tego dość. - powiedziała nieznajoma. Nat poczuła ,że chce koniecznie wrócić do tego miejsca i porozmawiać z nieznajomą.
Kiedy doszli w końcu Natasha wiedziała gdzie są, chcieli ją złamać i dowiedzieć się wszystkiego. Ona jednak nie miała zamiaru się podać. Nie teraz.

Po chwili Romanoff została przypięta na zwisające z sufitu łańcuchy. Była tak mocno przywiązana, że po chwili metal przeciął jej skórę na nadgarstkach a strumień szkarłatnej cieczy zabarwił jej ciało.
Jej ręce wisiały w górzę a ona ledwo sama dotykała stopami ziemi. Spojrzała na pokój, wyglądał dużo gorzej niż tamten w ,którym się obudziła. Ściany są białe a przynajmniej kiedyś były, teraz nabrały czerwonego koloru od krwi. To była prawdziwa sala tortur. Najgorszy koszmar wszystkich żyjących istot. Nikt nigdy nie chciałby się tam znaleźć. A jednak ona tam teraz była i wiedziała dokładnie co ją czeka.

- To co najpierw nam powiesz wszystko, co wiesz o Tarczy i Avengersach a później będziesz znowu posłuszna. Tylko jeszcze trzeba bedzie wyczyścić pamięć.-powiedział Ivan biorąc do ręki bat a do drugiej paralizator.

- Po moim trupie - powiedziała Natasha plując Ivanowi w twarz.

- Zła odpowiedz- po tym Romanoff poczuła piekący ból w okolicach żeber. Nie mogła się nawet skulić bo przeszkadzały jej w tym łańcuchy na rękach.
Natasha więcej się już nie odezwała. Tylko co jakiś czas pluła szkarłatną cieczą. Jak chciała zasnąć to oblewali ją lodowatą wodą i coś wstrzykiwali. Ale Romanoff mimo licznych ran kłutych,oparzeń, siniaków, w żaden sposób się nie odezwała. Tak jak ją uczono. Dopóki z wycieczenia nie zemdlała.

Obudziła się na podłodze w tym samym pomieszczeniu gdzie było łóżko. Spróbowała się podnieść ale wszystkie kończyny odmawiały posłuszeństwa. Zauważyła, że jej koszulka jest przesiąknieta od krwi. Ostrożnie podwijając ją zobaczyła mnóstwo ran, ktore były beznadziejnie opatrzone.
~Tylko ,żebym się nie wykrwawiła~ pomyślała i spróbowała lepiej je sobie opatrzeć.
Gdy to zrobiła chciała wstać jeszcze raz. Tym razem udało jej się i ledwo chodząc usiadła na metalowym łóżku. Musiała nabrać chociaż trochę siły ,aby spróbować dostać się do pokoju w ,którym słyszała rozmowy. Rozmyślając tak do pokoju wpadło dwóch tych samych facetów co wcześniej. Natasha wiedziała co ją znowu czeka...

Steve gdy wrócił do Stark Tower nie mógł spać. Był na siebie wściekły ,że się spóźnili nawet Sharon nie umiała go pocieszyć.
Z tej bezsilności poszedł na siłownię wyładować się na worku treningowym.

Pierwszy cios.. pierwszy raz spotkał Natashę wydawała mu się wtedy taka tajemnicza i niezależna. Wyglądała na profesjonalistkę przez to podziwiał ją.

Drugi cios.. gdy zobaczył ją w aucie po tym jak skończył biegać z Samem. Wyglądała inaczej niż jak pierwszy raz ją widział. Ale proste włosy jej pasowały.

Trzeci cios.. pocałowała go. Jej delikatne wargi dotknęły jego ust poczuł się niekonfortowo ale po chwili oddał pocałunek. Spodobało mu się to. Chociaż wiedział ,że muszą uciekać to wcale tego nie chciał.

Czwarty cios.. jechali autem. Zachowywała sie zupełnie inaczej niż w pracy. Marudziła, zadawała mnóstwo pytań, zachowywała się naturalnie w takim wydaniu lubił ją najbardziej.

Piąty cios.. zapytała się czy jej ufa. Odpowiedział, że tak. Zobaczył wymalowany szok na jej twarzy. Nie wiedział dlaczego. Po chwili jednak uśmiechnęła się szczerze. Pierwszy raz zobaczył jej prawdziwy uśmiech, który mu się bardzo podobał. Ich spojrzenia sie skrzyżowały. Nastała cisza nie była ona niezręczna tylko przyjemna dla Steve mogła trwać wiecznie.

Szósty cios worek poleciał kilka metrów rozbijając się na ścianie.. odeszła. Dając mu buziaka w policzek. Mówiąc ,żeby uważał na siebie i umówił się z Sharon. Nie rozumiał dlaczego Natasha tak bardzo chciała go zeswatać z jakąś kobietą.

-Kapitanie, kolejny worek w rozsypce to już piąty w tym tygodniu- powiedziała Sharon zmysłowym głosem.

-Przepraszam. Ponosi mnie ostatnio.- odparł szybko Steve. Gdy Natasha go poprosiła ,żeby umówił się z Carter. Zgodził się bo dawno chciał to zrobić ale po kilku randkach uznał, że to nie wyjdzie. Dlatego powiedział jej ,żeby zostali tylko przyjaciółmi i zgodziła się.

-To może jakiś film wieczorem. -zapytała z nadzieją w głosie.
- Jasne.- odparł Rogers wychodząc z siłowni, poszedł się wykąpać.

Pod prysznicem Steve znowu myślał o rudowłosej kobiecie.
Nie rozumiał tak wielu zachowań Natashy. Wiedział ,że i tak nigdy się nie dowie:
Dlaczego swatała go z innymi kobietami?
Czemu nie mogła zostać z nim?
Z jakiego powodu nagle zmieniła się w towarzyską osobę w
samochodzie?
Czemu była taka tajemnicza i nigdy o sobie nie mówiła?
Dlaczego była zdziwiona jak powiedział ,że jej ufa?
Chciał to wiedzieć i ciekawość zżerała go od środka.
Po 15 minutowym prysznicu owinął się ręcznikiem i wszedł do pokoju. Przebrał sie w luźne, szare dresy i granatową koszulkę.

Gdy już to zrobił wziął swój szkicownik i zaczął go przeglądać. Na pierwszych stronach jakieś bazgroły. Na kolejnych była Peggy w czerwonej sukience wyglądała wtedy przepięknie. Na następnej był Bucky jeszcze za czasów II wojny światowej. Na ostaniej zamalowanej stronie był zaczęty rysunek Steve po chwili zauważył, że rysował Natashę jak siedziała z nogami na desce rozdzielczej i uśmiechała się do niego.
Kiedy Rogers rysował, przyszła do niego Sharon i razem poszli na dół do głównego salonu, obejrzeć film.
Stevowi powoli się nudził, bo była to jakaś denna komedia romantyczna. Starał się z grzeczności ze wszystkich sił nie zasnąć ale nie dał rady po chwili już chrapał. Carter korzystając z okazji wtuliła sie w niego i wciagając jego piękny zapach perfum zasnęła.

Tony właśnie szedł do kuchni po coś do picia gdy zobaczył Steve z Sharon przytulających się. Poczuł się w jednej chwili szczęśliwy i zawiedziony. Szczęśliwy, bo Rogers w końcu sobie kogoś znalazł. Zawiedziony myślał ,że coś jest między nim a Natashą i po kryjomu im kibicował. Jednak sie mylił. Po chwili odtrącił wszystkie te myśli. Przecież to nie jego, życie po co ma się przejmować. Wrócił się do swojego gabinetu. Wyciągając whisky. Zaczął szukać nowych informacji o Czarnej Wdowie. Nie mógł sobie darować tego ,że się spóźnili...

Kolejny rozdział za nami. Jeśli ktoś to w ogóle czyta, niech napisze w komentarzu co sądzi o tej książce.
Miłego dnia😊

1100 słów

See you againWhere stories live. Discover now