Prolog

1.4K 50 5
                                    

Wcisnęła nie bała się już niczego.
Pragneła, żeby wszyscy dowiedzieli się jak działa Hydra, Red Room no i Shield. Wiedziała ,że jak dorwie ją Red Room to znowu stanie się potworem, za którego i tak się uważa.
Miała jeszcze jedno zadanie doręczyć Stevowi dokumenty o Buckym a potem mogła zniknąć i zostawić za sobą wszystko na czym jej zależało. Musiała znowu stać się bezwzgledna i niezależna.
Nie sądziła ,że to pożegnanie może być aż tak trudne.
- Steve to jest wszystko co znalazłam na temat Bucky'ego. Mam nadzieję ,że go znajdziesz- powiedziała podchodząc do niego i dając mu buziaka w policzek. Sama była zaskoczona ,że odważyła się zrobić to prywatnie. Nie lubiła ludzkiego dotyku. Źle jej się kojarzył ale przy nim to było zupełnie co innego. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, którego nigdzie indziej nie mogła znaleźć. Przy nim stawała się lepsza. Zmienił ją, on tego pewnie nie wiedział lecz ona zdawała sobie z tego sprawę.
Ale teraz musiała stawić czoła przeszłości niestety sama
ale już się do tego przyzwyczaiła.  Zawsze musiała liczyć tylko na siebie.
Na pożegnanie nic nie odpowiedział tylko się uśmiechał.
- Nie szukaj mnie dobrze.- Wiedziała ,że Rogers nie odpuści ale jej pozostało tylko go o to prosić.
-Umów się z Sharon, fajna jest. - dodała uśmiechając się tak ,żeby Steve pomyślał ,że to szczery uśmiech.
-Wiesz ,że nie moge ci tego obiecać ,że nie będę cię szukał- odpowiedział pewny siebie. Natasha zobaczyła ten błysk w jego oczach i wiedziała ,że nie odpuści.
Chciała ,żeby umówił się z Sharon jest ona idealna dla niego normalna praca, nie miała wrogów na każdym kroku, posiadała zwyczajną przeszłość, byłby z nią bezpieczny, nie musiała uciekać, mogła mu zapewnić dom i założyć z nim rodzinę co Natashy odebrano w młodym wieku. Romanoff wiedziała ,że nie zasługuje na niego. On jest ideałem kobiet a ona jednym z najbezpieczniejszych i najbardziej  bezwzględnych zabójców jakich widział świat. Dlatego pchała go w objęcia innej kobiety. Poza tym nikt nie mógł pokochać Czarnej Wdowy ani ona nie mogła pokochać nikogo tak jej zawsze mówiono. Mieli też zupełnie inne charaktery a i tak była między nimi chemia .Wszyscy to widzieli. Ona również. Ale musiała go chronić przed samą sobą.

Jak już odchodziła to powiedziała, żeby uważał bo znalezienie Buckiego jest niebezpieczne. Wiedział ,że sie o niego martwi. Nie pokazywała tego ale on  doskonale sobie zdawał z tego sprawę. Przeszli już razem trochę więc coraz bardziej się do niej przywiązywał.
Wiedział, że ona musi zniknąć ale nie mógł się z tym pogodzić. Chciał być zawsze przy niej a teraz jak odchodziła stał jak kołek. Jak jej malinowe usta zetkneły się z jego policzkiem przeszedł go przyjemny dreszcz dawno się tak nie czuł. Przypomniał sobie ich zbliżenie w centrum handlowym.
To miała być tylko przykrywka ale gdy ich usta zetknęły się, poczuł się spełniony, ruzluźnił się. Zapomniał ,że powinni uciekać zamiast tego objął mocniej jej talię. A ona tak jakby wróciła do rzeczywistości, odsunęła się i założyła pokerową maskę. Pomyślał ,że ten pocałunek nic dla niej nie znaczył i więcej do tego nie wracali.
No i odeszła nie wiedział czy ją jeszcze spotka ale miał wielką nadzieję na to. Widząc ją odchodzącą był zły ,że nie może jej zatrzymać ale teraz musiał znaleźć Bucky'ego.

Kilka miesięcy później

Był poranek promienie słoneczne delikatnie łaskotały policzek blondwłosej kobiety. Ona tylko przekręciła się na drugi bok ale wiedziała ,że musi wstać. Pośiniaczoną dłonią przeciągnęła się leniwie i  powolnym krokiem podeszła do lustra. Zobaczyła tam  kobietę wypraną z życia. Już nie piękne rude włosy lecz krótkie wyblakłe blond, podkrążone oczy ,siniaki na praktycznie całym ciele rozwalony łuk brwiowy i warga, skręcony nadgarstek. To była codzienność. Codziennie walczyła o siebie i swoją przeszłość pogrążając się w niej jeszcze bardziej...

Oto prolog nowej książki. Mam nadzieję, że wam się spodoba i zostaniecie tu na dłużej.

629 słów

See you againWhere stories live. Discover now