Rozdział 3

629 38 1
                                    

- Ona tu była Steve. -odpowiedział Tony smutnym głosem podając Rogersowi zdjęcie na, którym byli Avengersi po bitwie z Lokim. Wszyscy byli zmęczeni ale widać, że szczęśliwi- Gdzie to znalazłeś.

- Leżało pod łóżkiem. Spóźniliśmy się Rogers. Wiemy przynajmniej ,że to ona była słynną tu Black. Po liczbie bandaży w koszu wnioskuje, że jest na skraju wytrzymałości . - powiedział Stark chodząc po całym mieszkaniu i szukając czegoś jeszcze.
Steve siedział na łóżku i wpatrywał się w zdjęcie. Byli wtedy tacy szczęśliwi i wolni a teraz ona musiała uciekać.

- Gdzieś ty się podział Rudzielcu - powiedział Stark do siebie. Obwiniał się, że mogli tu być szybciej i prawdobodonie wtedy by ją znaleźli. Uświadomił sobie jacy są bez niej. Ona zawsze ich wspierała, wysłuchiwała, pomagała, była przy nich ale jej nigdy nikt nie pytał o pomoc. Tego Tony najbardziej żałował, że nie zapytał jej czy potrzebuje pomocy. Choć wiedział ,że pewnie i tak by zaprzeczyła albo obróciła to w żart to i tak ubolewał ,że nie zapytał. Może wtedy nie musiała by się ukrywać. Teraz nie pozostało mu nic innego jak dalej jej szukać.
Tony podszedł do Steva.- Musimy się stąd wynosić, bo jeszcze przyjdą ci z klubu - mówił Stark ale widział ,że Kapitan go ewidentnie nie słucha.

- Steve znajdziemy ją ale teraz wynośmy się stąd - powiedział Stark i szarpnął go. Po chwili wyszli z budynku i kierowali się do Stark Tower.

Wyszła z pociągu, od tylu lat tu nie była i nie chciała tu być. Ale wiedziała, że prędzej czy później musiała stawić czoła przeszłości.
Szła mijając tłumy ludzi, jej blond włosy lekko powiewały na wietrze a błękitne soczewki idealnie odbijały światło.
Zameldowała się już w jakimś hotelu niedaleko centrum Moskwy. Więc gdy była już w pokoju hotelowym w miarę bezpieczna, położyła się na łóżku i rozmyślała nad planem zlikwidowania Red Roomu.
Gdy zobaczyła ,że jest już po północy poszła się wykąpać.
Ciepła woda delikatnie łaskotała jej ciało szczypiąc przy tym nowo nabyte rany. Jej mięśnie w końcu rozluźniły się i mogła odetchnąć od ciągłego pośpiechu i natłoku myśli. Zrozumiała, że nie pamięta wszystkiego a raczej większości swojego dzieciństwa. Pamiętała tortury Ivana, wstrzyknięcie serum no i swoją ucieczkę z tamtego miejsca. Ale chciała się dowiedzieć prawdy mimo wszystko. Po piętnastu minutach. Ubrała się w swoją piżame i spojrzała w lustro lekko się uśmiechając, gdy zauważyła rude odrosty. Postanowiła, że już nie będzie ich farbować. Obmyła twarz zimną wodą, popatrząc jeszcze na gojącom się ranę na plecach i położyła się do łóżka. Jak co noc koszmary nie dawały jej spokoju. Obudziła się zlana potem i ze łzami w oczach oczywiście nie pozwoliła im wypłynąć, chociaż kilka nieświadomie opuściło jej oczy.

Przez następne kilka dni i nocy planowała dokładnie jak zaatakować siedzibę Red Roomu a raczej jak zlikwidować tych, którzy tam rządzą.
Kolejny wieczór siedziała i przeglądała informacje jakie znalazła o Red Roomie. Wiedziała, że musi się pośpieszyć, bo albo ona zaatakuje i będzie miała plan, albo oni ją znajdą. Wtedy stanie się znowu tym samym potworem za, którego jeszcze bardziej nienawidziła siebie.

Nagle Natasha usłyszała szelest za oknem, dla normalnego człowieka niesłyszalny ale nie dla doskonałej zabójczyni i super szpiega. Odłożyła komputer na bok i położyła się na łóżku, tak aby zabrać broń spod poduszki, którą miała pochowaną w całym pokoju na wypadek niebezpieczeństwa.
Gdy Romanoff spojrzała w stronę drzwi, zobaczyła osobę, którą chciała zobaczyć tylko w grobie. Natashę odrazu przeszła fala paniki ,że ją znaleźli.

- Tęskniłaś za mną Natalio- zapytał Ivan Somorodov z psychopatycznym uśmiechem. Była pewna ,że go zlikwidowała jeszcze przed Avengersami a jednak stał tam, świdrując ją wzrokiem. Jedyna postać, która przeraża Natashę. Ivan bezlitosny, brutalny nauczyciel i założyciel Red Roomu to jego chciała zniszczyć za wszelką cenę.

Somorodov szkolił niegdyś małe dziewczynki na najlepsze zabójczynie i zawodowych szpiegów. Większość z nich nie przeżywała jego eksperymentów. Ale ona była inna.
Gdy pierwszy raz ją zobaczył była, małą dziewczynką z rudymi warkoczami i wielkimi szmaragdowymi oczami, które błyszczały wpatrując się w niego, bez strachu. Pierwsze oczy, które nie bały się go, wyrażały zaciekawienie ale nie strach. Ivan wtedy postanowił wyćwiczyć ją najlepiej jak potrafi. Nikt nigdy nie widział tak ciężkich treningów i tylu eksperymentów przetestowanych na jednej malutkiej istotce. Wyprał jej pamięć nie raz a za każdym razem gdy zaczynała czuć cokolwiek co mogło ją rozproszyć. Dziewczynka nigdy nie zaprzeczała, wykonywała wszystko, była posłuszna. Ona jedyna przeżyła wstrzyknięcie serum.
Nigdy jej nie pochwalił, mówił ,że jest niewystarczająca a ona kiwała głową i jeszcze ciężej ćwiczyła. Torturował ją ,żeby uświadomić jej ,że nigdy nie może pokazać wrogowi swoich słabości i dać mu satysfakcji. Nie może krzyczeć ani płakać, a najlepiej nic nie mówić i tak robiła. Wysyłał ją na przeróżne misje. Zawsze musiałam kogoś tam zabić.
Była tam też Madame B, która uczyła baletu. Ale to nie był zwykły taniec. Natasha kończyła zajęcia w baletkach, które były całe w szkarłatnej cieczy niekoniecznie jej.
Kobieta zawsze wmawiała Romanoff, że nigdy nikogo nie pokocha ani nikt nie pokocha jej. Gdy Natasha pierwszy raz to usłyszała zaczęła płakać ale później zrozumiała, że tak po prostu musi być.
Aż do pewnego dnia, gdy sprzeciwiła się Ivanowi i uciekła. Więcej jej nie widział tylko słyszał, że jest płatnym zabójcom a później była agentem Shield. Ale teraz nic nie stało mu na przeszkodzie ,aby ją odzyskać. Żeby należała do niego i była mu znowu posłuszna.

- Jak mnie znalazłeś - po chwili ciszy Natasha odezwała się lekko drżącym głosem. W jej oczach było pełno nienawiści i bólu ale po chwili założyła maskę obojętności.

- Nie znalazłbym cię. Gdybym nie śledził cię od samego początku twojej ucieczki - powiedział Ivan podchodząc do uzbrojonej Romanoff.

- Czego ty ode mnie chcesz? Dalej trenujesz te biedne dziewczynki? - zapytała Natasha z żalem w głosie. Zauważyła również ,że nie są sami w pokoju ale nie skomentowala tego.

- Chce ,żebyś znowu była mi posłuszna Natalio. Opuść broń wszyscy wiemy ,że do mnie nie strzelisz. Wróć do mnie. - Ivan podszedł bliżej Nat a ta z bezsilności opuściła broń. - Grzeczna dziewczynka.

- Nie poddam się bez walki. Nie stanę sie znowu maszyną do zabijania na twoje posyłki.- po tych słowach Natasha uderzyła Ivana z całej siły w głowe a on upadł oszołomiony na podłogę. Po chwili do pokoju wpadło około dwadzieścia młodych Czarnych Wdów. Zaczęła się walka ale była nierówna. Natasha nie chciała żadnej zabić a one wręcz przeciwnie. Ich robiło się coraz więcej a Romanoff nie miała już sił. Jej wcześniejsze rany otworzyły się i nie była jeszcze do końca sprawna. Gdy została otoczona przez Wdowy. Natasha po chwili straciła przytomność. Wiedziała ,że to już koniec...

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Zostawcie jakiś ślad po sobie będzie mi miło.

1089 słów

See you againDonde viven las historias. Descúbrelo ahora