Rozdział 1

824 35 12
                                    

Szukał wszędzie. Wszystkie zakamarki nie były już dla niego obce a i tak jej nie znalazł. Wiedział, że jest najlepszym szpiegiem ale po tamtym pożegnaniu dosłownie rozpłynęła się w powietrzu. Nikt jej nie widział.
Media ucichły po tym jak na nią naskoczyły ,że morderczyni jest Avengersem. Teraz już nikt o niej nie mówi. Były spekulacje ,że zginęła ale Steve wiedział ,że ona tylko doskonale się ukrywa. Niestety coraz częściej tracił nadzieję, że ją jeszcze zobaczy.

Tak jak go prosiła umówił się z Sharon. Bardzo mu pomaga w poszukiwaniu i wspiera go.
2 miesiące później po ostatnim spotkaniu z Romanoff razem z Sharon znaleźli Bucky'ego.
Był szczęśliwy, że znalazł go całego i ,że Barners go pamietał. James na początku pomyślał ,że Steve i Sharon są parą ale Rogers szybko wybił mu ten pomysł z głowy. Przez ten moment zapomniał na chwile o Nat. Coraz częściej o niej zapominał. Przez co miał wyrzuty sumienia ,że on się świetnie bawi a ona gdzieś tam może potrzebować pomocy.

Kolejny pojedynek za nią. Utrzymywała się z walk na ringach w Europie nie była jeszcze przygotowana ,żeby odrazu lecieć do Rosji dlatego zatrzymała się we Włoszech i tam brała udział w nielegalnych bitwach pod pseudonimem Black. Oczywiście wszystkie wygrywała. Czasem bardziej obrywała a innym razem mniej. Wszyscy dużo płacili ,żeby zobaczyć jak drobna osóbka zabija umieśnionego goryla.
Nat miała tylko jedną zasadę zawsze walczyła w czarnej masce dlatego nikt nie wiedział czy to mężczyzna czy też kobieta. Oczywiście jak ktoś myślał, że to kobieta to odrazu był wyśmiewany.

Siedziała u siebie w mieszkaniu i opatrywała kolejne rany.
Dzisiaj sobie wymyślili ,że jej przeciwnik będzie miał nóż. Pokonała go w miarę szybko ale gość zrobił jej dosyć głębokie rany na przedramieniu i plecach. Wyczynem było to ,żeby je dobrze opatrzeć. Przynajmniej za takie walki płacili jej więcej.

-Jak tak dalej pójdzie to długo nie pociągne- mówiąc to popatrzyła na swoje ciało w lustrze, z każdej strony same blizny i nowe rany. Fakt miała serum super-żołnierza może trochę inne niż Rogers ale miała. Nikt o nim nie wiedział oprócz niej i osób ,które jej to wstrzyknęły. Serum dawało dużo  wiekszą siłę, wyostrzało zmysły, szybciej goiły jej się rany, dodawało jej to zwinności i szybkości no i wydłużało życie. Miała jeszcze jedną moc ,którą dało jej serum. Nie chciała o niej myśleć bo ukazała się tylko raz w całym jej życiu. Jak chciała ją kolejny raz wywołać to nie potrafiła.

- Czas leczy rany, ale pozostają blizny. - dodała uśmiechając się smutno. Patrząc we własne odbicie.
Znowu pomyślała o nim. Miała nadzieję, że już jej nie szuka i znalazł Jamesa. Zastanawiała się też czy jest z Sharon jak ona go do tego namawiała. Chciała tylko ,żeby był szczęśliwy i założył rodzinę nawet jej własnym kosztem. Zawsze brała pod uwagę dobro innych a nie swoje. Uważała ,że ona tylko zasługuje na piekło, po tym co robiła w przeszłości i ilu ludzi zabiła. Dołączając do Avengers chciała wymazać te wszystkie złe rzeczy ,które robiła. Ale jak widać przeszłość ją dogoniła.
Po tych przemyśleniach poszła do kuchni zrobiła sobie herbatę po czym usiadła na parapet. Lubiła pić gorzką herbatę patrząc na zachodzące słońce i o niczym innym nie myśleć. Czasem były dni ,że zasypiała w takiej pozycji bo była zmęczona ciągłymi walkami.
Po wypiciu herbaty musiała iść jeszcze do sklepu bo zauważyła ,że jej lodówka świeci pustkami. Nie lubiła spać bo zawsze nachodziły ją koszmary ,których nienawidziła tylko one pokazywały jej słabości. Dlatego wolała iść teraz do sklepu ,żeby jak najpóźniej pójść spać.

Szła przed siebie. Było strasznie ciemno jedynym światłem na ulicy był księżyc, który w tej chwili świecił wyjątkowo jasno. Natasha idąc w szarych dresach, brudnych trampkach i czarnej dużej bluzie mając kaptur i maskę gdzie było widać tylko jej zielone niczym las oczy. Wolała zawsze mieć maskę  na sobie ,bo mogłyby ktoś ją rozpoznać mimo ,że zmieniła kolor włosów i bardzo schudła nawet zakładała praktycznie zawsze soczewki w kolorze ciemnego błękitu.
Mijając stare kamienice usłyszała krzyk i rozpacz z daleka. Postanowiła pójść w tamtą stronę. Przeszła około cztery uliczki i to co zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach. Dwóch muskularnych facetów dobierało się do drobnej kobiety. Kiedyś nie zwróciła by na to uwagi ale od tego czasu zmieniła się i postanowiła zadziałać.

-Państwu już chyba podziekujemy. Widzicie ,że pani nie chce.. To na co czekacie. Wynocha- krzyknęła pewnym siebie głosem zmieniając go na męski.

-Zobaczcie jaki malutki a jak się stawia. Może też chcesz się z nami  zabawić  - powiedział jeden trochę wyższy od drugiego.

Obaj się odsuneli od kobiety ,która była przerażona i zaczęli powoli podchodzić do Romanoff.

- Z chęcią tylko na moich warunkach -odpowiedziała pewna siebie z uśmiechem chociaż oni go nie widzieli bo miała maskę. Widząc ich zmieszanie na twarzy postanowiła zaatakować.
Jednego uderzyła w brzuch i w głowę robiąc przy tym salto, po czym facet stracił przytomność a drugiemu wykreciłam nienaturalnie rękę i zrobiła mu dźwignię na szyje powalając go . Oczywiście Natasha też dostała w brzuch i miała kilka nowych siniaków ale oni będą regenerować się dłużej niż ona.

- Dalej chcecie się zabawić. Jak nie to wyjazd -ryknęła a po chwili facetów już nie było. Romanoff odwróciła się do kobiety a ta posłała jej wdzieczny uśmiech. Nat przyjrzała się kobiecie miała może około 30 lat, była brunetką o niebieskich oczach. Wydawała się Natashy znajoma.

- Dziękuję panu. Nie wiem co oni by mi zrobili gdyby nie pan. Nazywam się Chloe- mówiła
kobieta .

- Żaden pan tylko pani. Nazywam się Black- odpowiedziała Natasha i zobaczyła na twarzy kobiety szok ale i zaintrygowanie.

- Przepraszam Black ale myślałam ,że to mężczyzna- odpowiedziała kobieta ewidentnie speszona

- Te oczy i głos wydają mi się bardzo znajome -dodała Chloe po chwili lustrując uważnie Czarną Wdowę.

-Pewnie ci się z kimś pomyliłam. Pomóc Ci w czymś jeszcze - ucieła szybko Nat widząc podejrzliwy wzrok.

- Nie już sobie poradzę i jeszcze raz dziękuję- Kobieta odeszła pośpiesznie na koniec jeszcze raz spojrzała na Natashę.

Dla Romanoff to była codzienność we Włoszech strasznie dużo tu było molestowań i gwałtów a ona nie była już na to obojętna jak kiedyś. Gdy już wróciła ze sklepu była strasznie zaniepokojona tym ,że ktoś ją prawie rozpoznał. Fakt kobieta Natashy też kogoś przypominała. Wydawało jej się, że to była agentka Shield

- Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie zniknąć szybciej niż myślałam. Przeszłość daję o sobie coraz częściej znać. Pora wracać - powiedziała do siebie zasypiając razem z nawiedziającymi ją co noc koszmarami. 

Pierwszy rozdział. Dajcie znać, czy podoba wam się ta książka.

1070 słów

See you againWhere stories live. Discover now