30

3.5K 135 4
                                    

❗❗❗ Za nim przejdziesz do rozdziału zapraszam do polubienia strony na Facebooku i dołączenia do grupy na fb❗❗❗

- Już jestem. - zwracam uwagę mężczyzny, który rozkłada leżaki na piasku. Dom od drogi i plaża jest odgrodzona, więc nie muszę się martwić i mogę chodzić, gdzie chce i jak chce nago.
- Witaj, to mój ulubiony strój jaki masz. - swoim wzrokiem skanuje całe moje ciało. Przygryzam wargę i siadam na jednym z leżaków.
- Ale ja nic na sobie nie mam.
- No właśnie, Kochanie?
- Tak?
- Mogłabyś iść do wody?
- Czemu? Wolałabym poleżeć.
- Ale nie wiem czy wytrzymam. - warczy. Śmieje się i wygodnie kładę na leżaku, z podłym uśmiechem.
- Zabijasz mnie. - słyszę szept. Przymykam oczy, rozkoszując się ciepłym dniem i słoneczkiem. Uśmiechnęła się do siebie i podniosłam głowę, spoglądając na mężczyznę.
- Posmarujesz mnie?
- Robisz to specjalnie.
- W cale nie. To jak posmarujesz mnie, czy mam iść na chodnik poszukać chętnego, który to zrobi? - widziałam jak zaciska szczękę. Zostawia to co robił i podchodzi wyrywając z moich dłoni krem. Stara się tak smarować, aby nie stracić nad sobą kontroli. Widziałam to po jego twarzy. Powstrzymuje się za bardzo. Coś trzeba z tym zrobić. Poruszam się nieznacznie, w można powiedzieć, że bardziej. Przez to moje piersi lekko podskakują.
- Już cię posmarowałem, a ja idę do wody. - Odchodzi ode mnie. Patrzę zaskoczona. Niczego nie rozumiem. Przecież on już dawno, by mnie przeleciał na tym leżaku, a teraz? Odchodzi i udaje, że to co robię go nie rusza. Podnoszę się z leżaka i również idę do wody. Dołączam do Scotta. Przytulam się, bo dawno tego nie robiłam. Dwa dni to kawał czasu. Sam narzekał, że od dwóch dni z nim nie spałam, a teraz sam mnie odpychał. Obejmuje mnie ramieniem i po prostu stoimy w wodzie po pas. Noc się nie liczy prócz nas. Tylko my i nikt więcej. Podnoszę głowę i całuje mężczyznę.
- Kocham Cię. - odzywam się.
- Też cię kocham. - odpowiada, a ja całuje męża w usta. Pogłębia pocałunek, a moja dłoń zjeżdża coraz niżej. Centymetr po centymetrze. Scottowi się to najwyraźniej podoba, bo nie sprzeciwia mi się. Kiedy już go owijam, to zaczynam pocierać. Jęk wydobywa się z ust męża.
- O tak, skarbie. Zrób to jeszcze raz. - mówi nawiązując do tego, że pocierałam samą główkę penisa. Robię to i znów jęk wychodzi z jego ust. To mój ulubiony dźwięk. Cały czas obserwuje mimikę twarzy chłopaka. Kiedyś przyznałam się, że to mnie podnieca. Podnieca mnie kiedy mężczyźnie jest dobrze i kiedy dochodzi. Zawsze staram się trzymać kontakt wzrokowy. Jego dłoń łapie moją mokrą cipkę i szybko pociera. Nie było to lekko, ale mocno. Włożył we mnie palec, a ja nie przestawałam pocierać jego kutasa. Drugi palec dołączył a następnie trzeci. Było mi tak dobrze, że nie powstrzymywałam się z jękami. Nie umiałam. Za przyjemnie mi było. Kiedy byłam blisko zabrał dłoń i chwycił mnie za pośladki unosząc. Zapiszczałam, a Scott szybo we mnie wszedł. Wszedł i penetrował moją cipkę szybko i mocno. Teraz się nie kochaliśmy, ale pieprzyliśmy się. Było zbyt przyjemnie by robić to wolno. Dźwięk odbijającej się skóry roznosił się w powietrzu, ale to nam nie przeszkadzało. Woda rozjeżdżała się na boki i odbijała od nas. Nogi miałam owinięte w około bioder mężczyzny i tylko podskakiwała. Kiedy wchodził we mnie szybko całą swoją długością. Przyjemne uczucie rozciągania sprawiło, że czułam jeszcze większe podniecenie. Byłam zbyt napalona i chciałby mocniej, bo dla mnie wciąż było wolno. Znajome uczucie kumuluje się u dołu brzucha. Zaczynam jęczeć coraz głośniej.
- Mocniej. - jęczę, a mężczyzna przyśpiesza. Widzę, że on też zaraz dojdzie i przyspiesza jeszcze bardziej. Nie wytrzymuje i dochodzę z potężnym krzykiem. Mimo, że mężczyzna także doszedł patrząc w moje oczy, nie wychodził że mnie i dalej szybko penetrował moją cipkę. W ten sposób przeżyłam orgazm wielokrotny. Zmęczone oparłam na ramię mężczyzny. Nie miałam siły. Jedyne o czym marzyłam to to, by położyć się i nie wstawać, przez dobre trzy dni. Scott ze mną na rękach i wciąż że mnie nie wychodząc wyszedł z wody i idzie w stronę tarasu, na którym rozłożone były koce i poduszki. W końcu postanowiliśmy tę noc spędzić na dworze. Położył mnie delikatnie na poduszkach wychodząc ze mnie. Pocałował mnie w czoło i przykrył kocem.
- Dobranoc. - Szepczę, a ja odpływam zmęczona.

Scott
Dziewczyna odpłynęła zmęczona, a ja postanowiłem pozbierać nasze rzeczy z piasku. Zapowiada się na deszcz, ale dobrze, że taras ma dach. W ten sposób nie musimy rezygnować ze spania na dworze. Zrobiłem krok i wróciłem że wszystkimi rzeczami pod dach, a tu nagle runeło. Akurat. Mimo deszczu wciąż jest ciepło. Odkładam wszystkie rzeczy na swoje miejsce i idę do kuchni. Zrobię coś do jedzenia, bo jak wstanie żoną to jestem pewien, że nie będzie mogła wstać. Na samo wspomnienie tego co robiliśmy w wodzie i jak szybko mój fiut staje na baczność. Ubieram bokserki, bo to mi trochę pomoże w robieniu jedzenia. Postanawiam zrobić jakieś kanaliki, bo nie wiem kiedy się obudzi, ale żeby było zrobione. Soku do dwóch szklanek o wychodzę na taras. Kładę to wszystko na stolik, a sam kładę się obok kobiety. Przyciągam ją do siebie i tule. Od kilku dni mamy wyłączone telefony, by nikt się do nas nie dodzwonił. Mimo to jestem ciekawy jak mają się sprawy mafii. Wszystkim zajmuje się ojciec. Poprosiłem go o to na weselu. Zgodził się, przez miesiąc dowodzić. W końcu to on zna tam wszystko najlepiej. Staram się zasnąć, ale nie wychodzi mi to najlepiej. Jestem pobudzony, przez to wszystko, a w moich żyłach płynie adrenalina. Moja dziewczynka padła jak kłoda i ani razu się nie poruszyła. Zaczynam się zastanawiać czy żyje. Jej mięśnie z pewnością były obolałe. Postanawiam wstać i ubrać się. Pojadę do apteki. Po tabletki na ból mięśni. Po ubraniu biorę wychodzę z domu. Idę do apteki przecznice dalej. Kiedy już tam jestem, wchodzę, a w kasie wita mnie miła pani.
- Dzień dobry? W czym mogę pomóc?
- Dzień dobry. Chciałem się spytać o jakieś tabletki na ból mięśni po dużym wysiłku.
- Dobrze, już podaję. - Przynosi jakieś tabletki. - Te działają jakieś dziesięć minut po wzięciu.
- To wezmę je.
- Coś jeszcze?
- Nie to wszystko, ile płacę?
- Piętnaście dolarów. - Płacę karta. Biorę tabletki i wychodzę. Wracam do domu.

Mafia Boss Tom lV •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz