86.

2K 73 15
                                    

Siedzieliśmy przed tą salą operacyjną przez siedem godzin. Najdziwniejsze jest jednak to, że ani ojciec ani matka Nate'a i Davida się tutaj nie zjawili. Byłam trochę zmęczona to fakt, ale ja wyglądałam jak królewna w porównaniu do Davida. Biedny był wyczerpany i wyglądał na prawdę okropnie. Był blady jak ściana i miał wory pod oczami. W sumie wcale mu się nie dziwię. Jestem jedynaczką, ale mogę choć w połowie zrozumieć jak on się teraz czuje. Chociażby po jego wyglądzie. 

-Proszę kochanie.- powiedziałam podając mu kawę. Siedział bez sił na krześle opierając się głową o ścianę. Jakby ostatnimi siły wyciągnął dłoń po papierowy kubek.- Choć uważam, że kawa nie załatwi sprawy. Jesteś padnięty, musisz odpocząć.

-Nic nie muszę.-mruknął cicho upijając łyk napoju. 

-Jasne, jasne. David może pojedziemy do domu co?-spytałam siadając na krześle obok i łapiąc jego rękę- Prześpisz się i jutro wrócimy. 

-Nie ma mowy.-zaprzeczył szybko 

-Ale kochanie...

-Katy nie. On tutaj siedział, kiedy mnie operowali.- wbił na chwilę we mnie swój zmęczony wzrok. Okej, nawet nie wiedziałam, że kiedykolwiek go operowali. 

Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go więc z kieszeni i wstałam wzdychając. Od mamy trzeba odebrać. Odeszłam odrobinę dalej, nawet nie wiem po co i kliknęłam zielony telefonik, po czym przyłożyłam urządzenie do ucha. 

-K-Katy...-usłyszałam głos mojej matki. Drżał, a ona co chwilę łapała powietrze. Automatycznie, przez telefon jej emocje przelały się na mnie.

-Mamo? Mamuś co się stało?-zapytałam prostując się 

-Katy... Ojciec... O-ojciec nie żyje...-wychlipała

Poczułam, że moje ciało twardnieje. Stałam jak słup wpatrując się w jeden punkt przede mną. Poczułam tylko jak mój telefon wyślizguje mi się z ręki. Słyszałam też głos, chyba Davida, ale zupełnie nie mam pojęcia co mówił. Czułam jedynie jak moje serce wali w piersi. Zaczęłam płakać, ale mimo tego nadal patrzyłam w ten jeden, pieprzony punkt.  Przypomniałam sobie tyle pięknych chwil. To nie ważne, że od ślubu się nie odzywał. Przypomniałam sobie jego uścisk, jego oddech na mojej szyi. Poczułam na sobie jego ciepło, tak jakby był obok mnie. Tak, jakby stał obok mnie , trzymał dłoń na moim ramieniu i mówił 'nic się nie stało'. Kurwa! On miał pieprzone czterdzieści trzy lata! Jeszcze tyle mógł przeżyć. Mógł doświadczyć jeszcze tak wiele. Nie wiem, jak to się stało. Nie wiem, kiedy. Ale się stało, a ja nigdy nie zobaczę już jego wiecznie zmartwionych oczu. Nigdy już nie dotknę zapracowanych dłoni. Nie ma go. Nie ma mojego taty. Zniknął mój tatuś, ten sam, który zawsze kładł mnie do snu i ten sam, który zawsze powtarzał, że trzeba być dobrym i liczyć się z uczuciami innych. Nigdy go nie słuchałam.Nagle ten jeden punkt przede mną jakby zawirował. Mimo tego, wciąż na niego patrzyłam. Kurwa widziałam tam twarz ojca! Wszystko inne obok znikało w czeluści ciemności. Widziałam tylko jego. 

Chwilę później zsunęłam się na ziemię i już nic nie widziałam.

I'm Rich BitchWhere stories live. Discover now