61.

2.2K 78 6
                                    

Obudziłam się czując ból w dole brzucha. Natychmiast przypomniałam sobie co się stało i naprawdę nie mogłam powstrzymać łez cisnących mi się do oczu. Zobaczyłam, że leżę w jakiejś ciemnej uliczce. Nie miałam siły się podnieść, a co dopiero iść do domu. Zaczęłam szukać telefonu, ale na marne, gdyż przypomniałam sobie, że zostawiłam go w domu. Płacząc podniosłam się i natychmiast jęknęłam. To naprawdę bolało. W końcu jednak doszłam do wniosku, że jestem silna i nie mogę tak po prostu się nad sobą użalać. Nigdy nie lubiłam filmów, czy książek gdzie dziewczyna robi z siebie delikatną księżniczkę, więc ja też taka nie będę. Nie zważając na ból poszłam do domu. Na miejscu byłam godzinę później, bo nie mogłam iść szybciej niż tempem żółwia. Czułam się taka brudna, mimo tego, że to nie ja chciałam uprawiać seks. Gwałt to najgorsze co może spotkać dziewczynę. Cicho przemknęłam się do mojego pokoju i runęłam jaka długa na łóżko. Wiem, co sobie postanowiłam, ale mimo wszystko skuliłam się na łóżku i zaczęłam płakać. 

Sama nie wiedziałam co mam robić. Czułam się jakbym zdradziła Davida, mimo iż ja nic nie zrobiłam. Czułam się brudna. Jak dziwka. W tamtym momencie czułam się jak lalka, którą każdy może się pobawić, kiedy ma ochotę coś przelecieć. Ale czy to właśnie nie był cel Chrisa? Przecież mówił, że byłam zajebistą dziwką i chce bym nadal nią była. Mówił, że zrobi ze mnie laleczkę do seksu. I zrobił. 

Wzięłam telefon i doznałam szoku. Czterdzieści osiem nieodebranych połączeń i dziesięć wiadomości. To wszystko od Davida.  

David : Kochanie widzę, że jesteś aktywna na messengerze. Dlaczego nie śpisz?    1.27 a.m

David : Ja właśnie wróciłem.    1.27 a.m

David : Katy? Kochanie śpisz?    1.30 a.m

David : Katy zaczynam się martwić.    1.42 a.m

David : Katy do cholery!    1.50 a.m

David : Katy kurwa mać! Ja wiem, że możesz spać, ale i tak martwię się jak jasny chuj!    2.03 a.m

David : Katy!!!    2.07 a.m 

David : Katy kochanie!!!    2.07 a.m

David : Słonko błagam... Martwię się jak cholera!    2.07

David : Przestaję pisać z myślą, że po prostu śpisz twardym snem, albo coś. Ale błagam napisz zaraz jak tylko odczytasz!   2.23 a.m

Uśmiechnęłam się mimo bólu fizycznego i umysłowego jaki czułam. On zawsze potrafi poprawić mi humor. Wiem, że na prawdę się martwił. Długo biłam się z własnymi myślami, ale zbyt go kocham, żeby go oszukiwać. Wiem, że jeśli powiem mu prawdę to przestanie mnie kochać i zerwie ze mną, bo przecież kto chciałby tak brudną dziewczynę jak ja? Mimo tego jednak napisałam mu prawdę. 

Ja : Zgwałcili mnie...    4.24 a.m

Bałam się jak na to zareaguje, ale zbyt go kocham by nie powiedzieć mu prawdy. Nie minęło piętnaście minut, a ja usłyszałam samochód  na podjeździe. Po chwili drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a w nich stanął David. Był zaspany, a na sobie miał piżamę. Jego lśniące, brązowe włosy teraz były w nieładzie i zakrywały jego twarz. Patrzył na mnie przeszklonymi oczami, a na jego policzkach mogłam dostrzec łzy.

I'm Rich BitchDove le storie prendono vita. Scoprilo ora