35.

2.7K 91 4
                                    

Tak, jak co dzień byłam w drodze do szpitala. Dziś mam ze sobą 'Egzorcystę' Williama Blatty i 'Wyklętego' Grahama Mastertona. Kasjerka w księgarni mówiła, że to najstraszniejsze książki jakie miała jeszcze na półkach. Trochę się boję, bo moja wyobraźnia na prawdę nie ma granic, ale dla niego mogę się poświęcić. Pierwszy raz jadę komunikacją miejską i szczerze mówiąc jestem trochę zawiedziona. W końcu dotarłam na przystanek, który jest najbliżej szpitala i ruszyłam w stronę białego budynku. Od niego dzieliło mnie jeszcze jakieś dziesięć minut marszu. W sumie to dobrze, bo ostatnio jakoś lubię spacerować. Dotlenię się w ogóle. Ostatecznie znów przemierzam tę samą trasę, otwieram te same drzwi i znów ten sam widok. Mój najukochańszy chłopak leży bezruchu na łóżku, podpięty chyba do wszelkich możliwych aparatur i z rurką w ustach, które tak bardzo chciałabym ucałować. Zamiast tego na przywitanie składam pocałunek na jego czole i siadam przy łóżku. Wyjęłam pierwszą książkę i na sam widok okładki trochę się przeraziłam. Jest taka...dziwna. 

-Ok. Zaczynamy...-z bólem spojrzałam na jego zamknięte oczy- Odwdzięczysz mi się za ten strach...

I tak zaczęłam czytać. Nie muszę chyba mówić, że każde słowo przyprawiało mnie o gęsią skórkę i szybsze bicie serca. I to wcale nie było zbyt przyjemne. W końcu nie wytrzymałam. Nie mam pojęcia który rozdział, ale ta książka na prawdę jest straszna. Poza tym ścisnęło mnie za serce to, że nic się nie dzieje. Nie ważne czy czytam głośno, czy cicho to on i tak leży niewzruszony i tylko jego klatka piersiowa się porusza. Nic poza tym. Odłożyłam książkę na szafkę obok łóżka i ze łzami w oczach złapałam go za rękę. Dziś była taka zimna. Poza tym jego wiecznie delikatna skóra teraz jest szorstka i wysuszona. 

-David błagam...-mruknęłam z całej siły powstrzymując płacz-...dość spania kochanie. Obudź się wreszcie. Ja już sobie nie daję rady bez ciebie, tak bardzo tęsknię. Przecież się już wyspałeś, David. Błagam cię. Kochanie spójrz na mnie. Słyszysz? Spójrz...

Już nie dałam rady tłumić w sobie emocji. Nie dałam rady już trzymać łez. Po prostu pozwoliłam im płynąć. To tak bardzo bolało. Codziennie przychodziłam i siedziałam. Mówiłam, czytałam, usiłowałam pokazać, że daję sobie rady, ale to już za dużo. Zbyt go kocham, żebym tak mogła. Położyłam głowę na jego zimnej dłoni i płakałam dalej. Nie mogłam już zahamować łez, to było nie możliwe. Chciałam już zobaczyć jego piękne oczy i usłyszeć jego piękny głos. Chciałam już pocałować jego miękkie wargi, ale nie, bo między nimi tkwi ta cholerna rurka! Widok jego na tym cholernym łóżku tak bardzo boli! 

Nagle jego ręka jakby delikatnie drgnęła...

I'm Rich BitchDove le storie prendono vita. Scoprilo ora