23. Śmierć Nathaniela

334 25 0
                                    

Nathan mocno mnie objął i z furia w oczach patrzył na mojego dziadka, który zdążył uwolnić się z pułapki roślin. Nath wstał i zaatakował go. Walczyli może 5 minut po czym chłopak poleciał w powietrze i uderzył w ścianę. Wcześniej pojawili się moi przyjaciele ale ściągnęli oni na siebie uwagę podopiecznych mojego dziadka. Nasz wróg z furią w oczach parł nas przód ku mojemu chłopakowi, resztkami sił podniosłam się. Wtedy starzec chwycił Natha za szyję i zaczął po prostu bić i kopać a on już ledwo przytomny zaciskał wargę. Byłam wściekła, krzyknęłam żeby się zatrzymał a wiatr, który temu towarzyszył pozbawił starca równowagi. Puścił ledwo przytomnego chłopaka i spojrzał na mnie. Byłam zła. Co ja mówię! Byłam wkurwiona. Moja krew wrzała chciałabym aby i jego krew zaczęła tak piec tylko naprawdę. Jak na zawołanie DK zawył z bólu i skulił się. Nie przestałam byłam jak w transie, kiedy jednak splunął krwią wzięłam głęboki oddech i wyprostowałam się. Mój przeciwnik leżał bez ruchu tak jak Nathaniel. Kątem oka widziałam jak Alex biegnie w naszą stronę. Miałam zamiar wstać i pójść do Alexa, kiedy od tyłu chwyciły mnie potężne łapy i pociągnęły do siebie. Tracąc równowagę wylądowałam na kolanach. Napastnik położył swoją rękę na mojej głowie i lekko ją ścisnął poczułam jak opuszczają mnie siły. Mimo to zagryzłam wargę i zamachnęłam się by zaatakować dziadka jednak jego już tam nie było. Wstałam i podeszłam do zmęczonego walka Alexa

- Weź Natha musimy stąd uciekać- powiedziałam do niego na co on tylko kiwnął głową i wziął na "barana" mojego chłopaka. Udało nam się z małymi przeszkodami z którymi uporała się Alice. Miała dużo pokładów siły. Wyszliśmy na zewnątrz. Nagle Alex zatrzymał się. Zbliżyłam się szybko a na jego twarzy kwitło przerażenie.

- On... nie oddycha...- wyszeptał ledwo słyszalnie. Nogi podemną się ugięły chłopak położył go na ziemi. Alice próbowała go uleczyć ale powiedziała że zużyła za wiele energii i nie ma już siły. Krzyknęłam z rozpaczy. Przybiegł mi na ratunek mimo że byliśmy "pokłóceni" i skończył martwy. Płakałam bardzo głośno. Zapragnęłam znów poczuć jego ciepły oddech na mojej skórze, usłyszeć żarty szczególnie rzucane w stronę Alexa, uszczypliwe uwagi do Alice jego całego. Poczułam jak moja energia z której mało co zostało uwalnia sie a Nathan ją wchłania. Dwoje moich towarzyszy patrzyło na mnie oniemiało i mimo że nie wiedziałam dlaczego kontynuowałam. Moja moc kompletnie mnie opuściła. Czułam się ciężko i bez silna. Opadłam na zimne ciało Natha. Mimo że był martwy poczułam ciepło bijące od niego a zaraz potem ciche westchnięcie. Podniosłam głowę i znowu zobaczyłam jego piękne szkarłatne oczy, które patrzyły na mnie z troską, Potem oboje położyliśmy wypuszczając głośno ze swoich płuc powietrze. Mój Nath wciąż żyje! Z oczu zaczęły płynąć mi łzy szczęścia. Wtuliłam się w Natha i poczułam jak on gładzie mnie po włosach. Nigdy więcej od nich nie odejdę ale czeka nas poważna rozmowa.

***********

Szliśmy bardzo powoli mnie pomagała Alice, a Nathanowi Alex. Dziewczyna przez całą drogę mnie przepraszała. Mówiła że nie ma nic na usprawiedliwienie jej zachowania ale nadal chce być moją przyjaciółką mimo, że wie iż na to nie zasługuje. Ciągle uspokajałam ją i zapewniałam że jej wybaczam. Potem wypytywała mnie jak tak długo walczyłam z Isaciem jeżeli Nath umarł po pierwszych 5 minutach. Szczerze sama nie wiedziałam. Do twierdzy był jeszcze kawałek grogi a zaczynało się ściemniać. Nath czuł się o wiele lepiej czego nie mogę powiedzieć ja. Wszystko mnie bolało szybko się męczyłam i ciągle kołowało mi się w głowię. Dotarliśmy nad polanę przy jakimś jeziorku. Postanowiliśmy urządzić sobie noc pod gwiazdami. Położyliśmy padnięci wszystkim na ziemię i chwilę patrzyliśmy na gwiazdy. W końcu Alex zabrał głos.

- Zagrajmy w 20 pytań. Tyle się wydarzyło a my nadal połowy jak nie więcej nie wiemy lub nie rozumiemy. To co?

Spodobał mi się ten pomysł. Dalej nie wiedziałam jak mnie znaleźli, dlaczego przyszli no i jak NATHAN OŻYŁ?

-Okej

-Dobra, spoko pomysł

- Spoko

Wszyscy zgodziliśmy się po dziwnym losowaniu Alexa które polagało na śmiesznej wyliczance padło na mnie. Wiem że najwięcej pytań mieli do mnie ale postanowiłam wykorzystać szansę.

- Dlaczego za mną poszliście?

- Oszalałaś kompletnie?! Po wieści że twój dziadek jest DK zemdlałaś, a my nie mieliśmy pojęcia co się wydarzyło. Kiedy jeszcze dowiedzieliśmy się że uciekłaś wszyscy w 10 minut byliśmy gotowi na wymarsz. - uśmiechnęłam się na słowa Alice. Mimo wszystko dalej im zależało. Teraz pytał Alex.

- Co ci zrobił Isac jak podszedł do ciebie?

-Co? Niby kiedy? - oburzył się Nath. To on mówi?

- Jak byłeś nieprzytomny i chciałam ci pomóc. Chwycił mnie za głowę i poczułam jak tracę siły ale pozbierałam się.

Kiwnęli lekko głowami jakby ta odpowiedź ich nie zadowalała. Zaczęło mi być zimno więc kiedy przyszła kolej na Natha chciałam rozpalić ogień. Pochylając się nad chrustami pstryknęłam palcami aby pojawiła się iskra. Ale ogień się nie pokazał. Spróbowałam znowu... nic. Potem starałam się zrobić kulę ognia znowu zero. Z innymi żywiołami nie było problemu.

- Alex już chyba mogę w pełni odpowiedzieć na twoje pytanie. - spojrzeli się na mnie wszyscy

- Hmm?

- Odebrał mi moc ognia...


-------------
Następną robię z dedykacją. Piszcie w komentarzach kto chce.

Nadzieja w MrokuWhere stories live. Discover now