21. Niedaleko pada jabłko od jabłoni

316 26 0
                                    

 - Uważajcie. Są blisko. - zatrzymał nas Alex gdy dotarliśmy do zachodniej części zamku gdzie według raportów są cienie.

- I co teraz? Atakujemy pierwsi? - zapytała niepewnie Alice

- Najpierw zakradnijmy się i przysłuchajmy rozmowie, może dowiemy się co zamierzają zrobić. - zażądał Nath.

Staliśmy właśnie za wielkimi krzakami gdzie delikatnie prześwitywało słońce. Za nimi byli nasi wrogowie, ale nie chcieliśmy pierwsi atakować bo mogłoby to wywołać wiele kontrowersji. Słuchaliśmy w skupieniu próbując wyłapać parę słów.

- Ale wiesz że i tak jesteśmy skazani na przegraną? Wiedzą że weszliśmy na ich teren, a kiedy zorientują się gdzie jesteśmy będzie po nas.

- Nie panikuj mamy się tylko dowiedzieć na jakim etapie jest wnuczka Isaca... znaczy Dark Lorda...

- Zamknij się idioto! Nie wiesz że drzewa mają uszy?

- My tylko wiemy że ma na imię Lily. Niewiemy jak wygląda nawet ON tego niewie a mimo to...

Usłyszeliśmy ich rozmowę, która wywopłała u mnie wiele uczuć. Pamiętam że raz babcia wspomniała o moim dziadku, miał na imię Isac i mówiła że lepiej będzie jak będe wiedzieć tylko tyle. Niewierzę moim dziadkiem jest mój wróg? Nie to nie może być prawda. Jestem wnuczką Dark Lorda?! To jest jakiś słaby żart jak z "Gwiezdnych wojen" to ja jestem twoim ojcem. To nieprawda. Moja głowa zaczęła mnie strasznie boleć tak jakby paliła żywym ogniem. Upadłam na ziemię przez co wywołałam hałas, na który nasi wrogowie odrazu zareagowali. Nathan podbiegł do mnie i wziął na ręce. Tymczasem Alex i Alice ruszyli na naszych wrogów. Więcej nie widziałam bo przed oczami była tylko ciemność a w uszach głos wołającego mnie Natha.

************

Próbowałam otworzyć oczy. Ból głowy minął ale na jego miejsce weszło dziwne uczucie. Coś jak poczucie winy? Tak... winię się za grzechy dziadka, ale nie jestem nim prawda? Nie jestem po tej złej stronie. Gdy w końcu wstałam byłam w moim pokoju... sama. Trochę się zawiodłam, nie powiem. Wstałam i spojrzałam w lustro. Nie widziałam tam już spokojnej, wesołej i nieśmiałej dziewczyny z rumieną twarzą i białymi włosami, tylko zdrajczynie, bladą i smutną ... nawet nie wiem co. Wnuczkę potwora? Czarodziejkę? Ultimum? Kim jestem?

Postanowiłam się ogarnąć. Nie odpowiadam za grzechy dziadka i jeżeli ktoś będzie uważał inaczej powiem mu to. Na korytarzach było cicho. Ruszyłam więc do sali obrad gdzie tam zawsze ktoś jest i tym razem tak było tyle że byli wszyscy. Zauważyli mnie i ich reakcja mnie nieco zdziwiła. Jedni patrzyli na mnie ze strachem parę ludzi w oczach miało współuczucie ale większość mordowali mnie wzrokiem na końcu sali rozmawiali se sobą moi towarzysze z poważnymi minami co chwilę podnosząc wzrok na babcię, której oczy szkliły się od łez. Chciałam do nich podejść ale najpierw musiałam przejść przez tłum gapiów. Po postwieniu paru kroków usłyszałam krzyk i mocne odepchnięcie do tyłu. Przed oczami czmychnęła mi burza tlenionych blond włosów.

- Ty szmato najpierw wpadasz do nas jak do siebie, potem omamiasz mojego brata a teraz zdradzasz całe nasze plemię? Jak śmiesz się tu jeszcze pokazywać, chociaż teraz mam okazję ci się za wszystko odwdzięczyć. - po skończonym monologu uderzyła mnie w twarz. Nie broniłam się, wiedziałam że ma rację że ja też tak myślę ale bałam się przyznać, jednak ja niczemu nie zawiniłam, gdy chciała uderzyć drugi policzek zatrzymałam jej nadgarstek i spojrzałam w oczy.

- Myślisz, że wiedziałam? Że jestem jak mój dziadek? Że jestem jak on? Ktokolwiek tak myśli nie znam mnie. Chce wam pomóc nawet jeśli miesiąc temu o tym miejscu jak i o was nie miałam pojęcia.

- Lily spokojnie to tylko Samantha siostra Natha. Tutejsza suka. Nie przejmuj się nią. - wyszeptała Alice.

- Nie. Nie tylko ona pewnie tak myśli.- odwróciłam się z powrotem w stronę zebranych ludzi - o moim dziadku dowiedziałam się dopiero dzisiaj nie mam pojęcia jak to się stało i jak to możliwe. Wiem jednak jedno. Nie jestem jak on, nie pomagam mu i nie zamierzam w jakikolwiek sposób. Jeżeli dalej mi ktoś niewierzy udowodnię to. Obiecuje.

Kończąc swoją przemowę wybiegłam z komnaty i skierowałam się do mojego pokoju, gdzie chciałam się spakować. Nie kłamałam. Idę na wojnę sama nawet jeśli przypłacę to życiem. Po drodze nauczę się reszty mojej magii. Jednak spokoju mi nie daje myśl że Nath tak szybko odpuścił. Alice się za mną wstawiła, a on tylko przyglądał z bólem i odrazą w oczach. To boli bardziej niż wieść że jesteś wnuczką Władcy Cieni, który prześladuje te krainę od 20 lat.

Nadzieja w MrokuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora