X. Nocne warty

90 10 16
                                    

Przy długim, drewnianym stole siedzieli w milczeniu poszczególni członkowie Akatsuki. W całym pomieszczeniu panowała błoga cisza, którą przerywało jedynie przerzucanie kartek czytającego lekturę Itachiego. Czarnowłosy siedział w drugiej części pokoju, a dokładniej na fotelu nieopodal jednej z biblioteczek. Na pobliskiej kanapie zasiadał również Sasuke, który nie miał zamiaru siedzieć przy stole z resztą członków organizacji brata. Popijał przy tym spokojnie gorący napój i wsłuchiwał się w panującą ciszę z zamkniętymi oczami. Na sąsiedniej kanapie znajdował się także Kakuzu, który miał w tym momencie inne priorytety niż odpoczynek. Mężczyzna przeliczał bowiem swoje pieniądze. Każdy już dawno przestał liczyć, ile razy w ciągu dnia to robił...

Przy stole natomiast znajdowała się cała reszta organizacji. Niektórzy popijali zaproponowaną wcześniej kawę, a inni zadowolili się herbatą. Tobi, zapytany skąd to wszystko wziął, odpowiedział standardowo, że „portal mu wypluł". Także ta kwestia, została wyjaśniona. Mniej lub bardziej satysfakcjonująco. O dziwo nawet Hidan był cicho, mimo że niczego nie pił. Jedynym napojem, który akceptował, był alkohol, a nikt o zdrowych zmysłach nie miał zamiaru mu tego dać. Tak więc srebrnowłosy siedział znudzony na krześle i spoglądał w sufit. Przy stole znajdowało się także dwóch spotykanych tego dnia mężczyzn. Siedzieli nieopodal siebie, popijając spokojnie krwistoczerwony płyn z ich kieliszków. Właściwie to nikt nie zdawał się zwracać na to szczególnej uwagi, mimo że wiedzieli, co mężczyźni właśnie spożywali. Każdy wydawał się zajęty swoimi myślami. Najlepszy i tak był Tobi, który postanowił napić się soku pomarańczowego pomimo jego maski. Przyłożył do niej szklankę i przechylił, sprawiając, że cała jej zawartość wylała się na jego płaszcz. Nawet popijający dotychczas spokojnie kawę Deidara, spojrzał z politowaniem na partnera i westchnął głęboko.

— Iyeeaaa!! — zaczął skrzeczeć Tobi. — Powódź!! — wydarł się, zwracając przy tym uwagę zgromadzonych. — Niee! Tobi jest cały mokry! — zawołał i zaczął gnać w stronę korytarza. — Tobi idzie pożyczyć ubranka Deideia-senpaia, niahaha! — zawołał i puścił się sprintem przed siebie. Gdy blondyn tylko to usłyszał, natychmiast wstał z swojego miejsca i pobiegł za zamaskowanym chłopcem.

— Oi, Tobi! — krzyknął. — Jeżeli chociaż je dotkniesz, to cię wysadzę, przeklęty Uchiho! — zagrodził, a chwilę później również i on zniknął za zakrętem i dostał się na korytarz. Zgromadzeni spoglądali na miejsce, za którym zniknął piroman w milczeniu, a następnie wrócili do spokojnego popijania napojów. Shizu również znajdowała się przy stole i brała drobne łyki gorącej herbaty. Przy panującym za drzwiami mrozem było to jak zbawienie. W tej chwili spokoju czarnowłosa zaczynała również zdawać sobie sprawę z tego, że była strasznie głodna. Przez wcześniejsze emocje nie była w stanie nawet o tym myśleć, ale teraz... gdy siedziała spokojnie przy stole... Nie pamiętała, kiedy ostatnim razem coś jadła. Nie zauważyła też, żeby którykolwiek z członków Akatsuki skarżył się na to, że był głodny. Oni również przecież nic nie jedli, ale nie wydawali się tym przejmować... Spojrzenie Shizu mimowolnie zatrzymało się na siedzących przy stole wampirach. Gdy ich ostre kły zatrzymywały się na szkle naczynia, a czerwony płyn powoli wlewał do ich ust, pojawiał się jej przed oczami obraz zmasakrowanych mieszkańców jej wioski. Dobrze wiedziała, że pili oni ich krew... Nie wydawali się mieć żadnych wyrzutów sumienia, nawet byłoby to nieco dziwne, gdyby takowe faktycznie mieli... A w dodatku Akatsuki nie zwracało na to kompletnie żadnej uwagi. Shizu zmarszczyła brwi, biorąc kolejny łyk gorącego napoju. Wtedy też Ferid wydał z siebie jakiś bliżej nieokreślony odgłos i odstawił z zadowoleniem pusty już kieliszek. Popatrzył na niego chwilę z uśmiechem, aż w końcu zaczął mówić z zachwytem.

— Krew dzieci jest najlepsza. — oznajmił, przykładając skrytą za białą rękawiczką dłoń do policzka. Albo był tak nieobyty w towarzystwie, próbował prowokować Shizu, albo sprawdzał reakcję członków organizacji, z którą postanowił zawiązać współpracę. Nagle przebudził się także Hidan we własnej osobie...

Zaprzeszłość [Naruto, Owari no Seraph]Onde histórias criam vida. Descubra agora