I. Sprawy wioski

392 20 5
                                    

Zima tego roku była szczególnie sroga. Śnieg sypał przez kilka dni, tworząc ogromne warstwy białego puchu, które pokrywały już dosłownie wszystko. Długie sople z ostrymi wykończeniami zwisały z dachów budynków, tworzyły spore niebezpieczeństwo dla tutejszych mieszkańców. Jednak to nie śnieg ani sople były sporym problemem. Usytuowanie wioski oraz sama zima powodowały duże braki w zasobach żywności. Panował głód. Jedzenie było tutaj głównym priorytetem.

Główne miasto było oddalone daleko stąd. Wszystko byłoby zrozumiałe, gdyby nie sam fakt, że tamtejsze mieszczaństwo było niesamowicie bogate. Posiadało myśliwych, którzy penetrowali również ich tereny... Wyczyścili cały las z jakiejkolwiek zwierzyny. Każde napotkane zwierzę było dla nich jak objawienie się istoty boskiej...

Jednak mimo wszystkich tych przeszkód, mieszkańcy wioscy trzymali się dalej. Najsłabsi i najmłodsi dostawali jedzenie w pierwszej kolejności. Później były kobiety, a na koniec mężczyźni, którzy w głównej mierze odpowiadali za łowy.

Wioska nie była przesadnie ogromna. Liczba mieszkańców nie przekraczała trzydziestu osób. Każdy znał siebie doskonale. Wszyscy sobie pomagali. Byli rodziną. Tylko razem mogli coś zdziałać. Poszczególne osoby specjalizowały się w różnych dziedzinach. Byli myśliwi, kucharze, tkacze, hodowcy, lekarze, a nawet kowal... Od razu nasuwa się wyobrażenie silnego faceta, który najpewniej odpowiadałyby za wodzostwo tej wiochy. Ale właśnie te umiejętności posiadała w całej wiosce tylko jedna kobieta... Shizu Takeshima.

Co prawda nie była główną głową tego ludu, ale posiadała ogromne zasoby wiedzy i niesamowite umiejętność terenowe, które pozwoliły jej objąć funkcje strategiczne. To ona planowała i szukała rozwiązań dobrych dla wszystkich braci oraz sióstr, często ryzykownych. Shizu trzymała się bardziej na uboczu, ale w wiosce wszyscy ją uwielbiali. Była szczera i bardzo miła, pierwsza służyła pomocą. Jako jedyna w wiosce miała kruczoczarne włosy i nietypowe jak dla ludności tego kraju bursztynowe oczy. Była posiadaczką pewnej mocy, którą trzymała w tajemnicy przed resztą ludności, starała się jej nie używać, a kiedy trzeba było robiła to ostrożnie. Zwykle nosiła czarny płaszcz sięgający do kolan z dużym kapturem.

...

Z jednego domu w całej wiosce dało się usłyszeć dźwięki młotów i innych narzędzi niezbędnych w kuźni. Czarnowłosa od dłuższego czasu pracowała nad wykuciem, jak mówiła, ostrza idealnego. Tego wieczoru mieszkańcy mogli usłyszeć już ostatnie uderzenia w kowadło.

Dziewczyna odłożyła młot na swoje miejsce i podniosła swój nowy nabytek. W ciszy spoglądała na każdy możliwy detal tej broni. Czarne ostrze z wyrytym srebrnym zdobieniem smoka usytuowanym tuż nad równie czarnym rekojeściem wciąż jeszcze parowało na skutek zmieszania się gorącego metalu z zimnym powietrzem.

W pewnym momencie ktoś bez ostrzeżenia otworzył drzwi tworząc tym samym przeciąg w całym pomieszczeniu. Deliaktny opad śniegu wpadał do mieszkania, opadając na sosonowe panele.

— Shizu, mamy zebranie. — męski głos rozległ się za plecami dziewczyny, która zaraz po otrzymanej wiadomości odłożyła miecz i odwróciła się w stronę mówcy. Skinęła głową i ruszyła za mężczyzną w stronę jednego z większych budynków.

Pochodnie powbijane wzdłuż ścieżki pozwalały na lepszą widoczność. Mimo wszystko, nawet bez nich, śnieg robił kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o kwestię „oświetlenia” powierzchni terenu. Ten zimowy krajobraz w połączeniu z ogniem tworzył miłą i ciepłą aurę nawet mimo tak niskiej temperatury.

Wchodząc do sali obrad, oczy wszystkich zgromadzonych skierowano na Shizu i mężczyznę. W milczeniu obserwowali jak zasiadają do drewnianego stołu, dopóki głowa wioski nie rozpoczęła przemowy.

Zaprzeszłość [Naruto, Owari no Seraph]Where stories live. Discover now