Najpierw odkułam go od ściany. Żadnej reakcji. Potem rozkułam mu ręce. Znowu nic.
Chłopak najzwyczajniej w świecie siedział pochylony do przodu. Delikatnie i pomału przeniósł swoje ręce do przodu i zaczął lekko masować swoje nadgarstki. Westchnęłam.
- Chodź. - Stanęłam przed nim i wyciągnęłam do niego jedną rękę.
Podniósł głowę.
Pomału wyciągnął drżącą rękę i złapał mnie za dłoń. Pociągnęłam go w górę. Wstał jednak za chwilę poleciał lekko do przodu.
Nie dziwię się. Przez trzy dni nic nie jadł. Jedynie pił. Ale to i tak za mało.
Owinęłam sobie jedną jego rękę wokoło szyji i zaczęłam ciągnąć go w stronę schodów. Nie opierał się. Szedł grzecznie nie wydając najmniejszego dźwięku.
W końcu pokonaliśmy schody i stanęliśmy w smudze zachodzącego słońca, które wpadało przez jedno z okien. Chłopak zasłonił oczy.
Pociągnęłam go w stronę kanapy. Usiadł i od razu poleciał na oparcie. Widać było że jest wykończony. Jego czarne obwódki wokół oczu były jeszcze większe niż zazwyczaj, kości policzkowe znowu były bardzo dobrze widoczne.
Usiadłam koło niego i złapałam za talerz z tostami. Podsunęłam mu talerz.
- Masz. Zjedz. - Mruknęłam.
Przez chwilę para niebieskich oczu patrzyła na mnie. Przez tą chwilę miałam cholernie wielkie poczucie winy. To przezemnie tak wygląda. Przezemnie.
- Cholera Jeff! Nie patrz tak na mnie! - Pochyliłam twarz do przodu zakrywając ją włosami. - Ja...! To przez ciebie!
Wzięłam głęboki wdech próbując się uspokoić. Czemu tak nagle emocje we mnie wzrosły? Przecież przez tyle lat udawało mi się je maskować.
- Spoko...
Podniosłam głowę słyszał cichy głos czarnowłosego.
Pociągnęłam nosem zabierając grzywkę z czoła. Wyprostowałam się i poprawiłam bluzę.
- Jedz. - Mruknęłam i przystawiłam mu tosta pod twarz.
Wziął go odemnie.
Położyłam talerz na stole i wyszłam do kuchni. Wzięłam szklankę wody i zaniosłam ją do salonu. Kiedy tam weszłam zostałam pusty talerz i czarnowłosego który rozłożył się na całej kanapie.
- Już ci lepiej. - Uniosłam brwi.
Chłopak spojrzał na mnie i roześmiał się głośno.
Stałam jak głupia i patrzyłam jak tarza się na kanapie. W końcu wziął głęboki wdech i patrzył na mnie rozbawiony.
- Ty serio myślałaś że JA po dwóch dniach bez jedzenia będę w takim stanie. - Znowu zaniósł się rechotem. - Błagam. Ja nawet po czterech dniach bez jedzenia jestem w stanie powalić boksera. Ha! Naprawdę w to uwierzyłaś!? Naiwna... - Zaczesał włosy do tyłu i uśmiechnął się pokazując białe zęby. - Łatwo cię przechytrzyć księżniczko.
Wstał, wziął odemnie szklankę. Wypił wszystko jednym łykiem. Odłożył ją w moje ręce, wyminął mnie i wyszedł tylnymi drzwiami.
A ja?
Ja stałam w jednym miejscu i patrzyłam przed siebie nie mogąc uwierzyć. Udawał? Może jeszcze mi powie że w nocy wychodził z piwnicy i robił sobie kanapki w kuchni.
Usiadłam na kanapie i wlepiłam wzrok w pustą szklankę. Dałam się wykiwać w taki sposób? Naprawdę? Ja? Jeszcze niedawno byłam obojętna na wszystko i wszystkich A teraz? Prawie zrobiło mi się żal mordercy. Obcej osoby która robi sobie ze mnie jaja.
YOU ARE READING
Inne Oblicze. Jeff the Killer.
FanfictionŻycie 16 latki ma swoje dobre i złe strony, tak jak każdy człowiek. Tylko od otoczenia zależy którą stronę pokażemy jako pierwszą... Megan, 16 letnia dziewczyna. Pomimo swojego młodego wieku już pomaga przy sprawie seryjnego mordercy. Wysportowana...