- Co do cholery... - Przekręcił głowę zaglądając za siebie. Kiedy mnie zobaczył jego zdezorientowanie zamieniło się w złość i zdziwienie. - Co Ty!...

Nie zdążył.

Założyłam mu na usta knebel składający się z mojej arafatki, która leżała na fotelu.

Czarnowłosy zaczął się szarpać, ale niewiele mu to dawało. Bądźmy szczerzy, bez rąk nie mógł zbyt wiele zrobić. W sumie jedyne co mógł to wierzgać nogami. No i oczywiście mógł mamrotać.

Zaczęłam ciągnąć szarpiącego się chłopaka w stronę drzwi do piwnicy.

Po co nam piwnica skoro mamy strych? To proste.

Kiedy mieszkał z nami jeszcze mój brat to on zajmował cały strych, znaczy większość. Piwnica to tak naprawdę mały przedsionek i mały pokój w którym jest jedno krzesło, stary materac i żarówka na suficie. Od kiedy strych jest wolny to tam wylądowało cale zaopatrzenie z piwnicy i teraz jest ona pusta. Jest też idealnym miejscem do przetrzymywania kogoś. 

Otworzyłam drzwi które znajdowały się pod schodami. Od razu poczułam nieprzyjemny zapach pleśni i wilgoci. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam ciągnąć chłopaka w dół. Nie byłam delikatna. Nie obchodziło mnie czy będzie mocno poobijany. Nie po tym co zrobił paręnaście godzin temu. Jeśli on nie ma hamulców to ja też nie będę miała. I nie obchodzi mnie to że jest chory.

Wracając do jego schizofreni to mam już na celowniku jednego lekarza który mógł by mu pomóc. Tym razem jednak nie będę się go pytała o zdanie.

- Nie szarp się tak! - Krzyknęłam otwierając drzwi w piwnicy. Na szczęście w środku były też dość grube i masywne rury dzięki czemu będę mogła podpiąć chłopaka do ściany.

Podeszłam do ściany ciągnąć za sobą czarnowłosego. Kiedy znalazłam się już wystarczająco blisko, wzięłam drugie kajdanki które cały czas miałam w kieszeni moich spodenek i podpięłam go do rur.

Zrobiłam krok w tył w momencie w którym prawie oberwałam nogą w twarz.

Oddaliłam się na bezpieczną odległość i zaczęłam uważnie patrzeć na chłopaka.
Pomimo jego szarpaniny i rzucania się rury ani drgnęły. Na moje szczęście.

- Teraz posiedzisz sobie tutaj aż nie zmądrzejesz i nie ogarniesz się. - Stanęłam w progu przymykajac za sobą drzwi. Słyszałam za sobą szmery spowodowanie wierzganiem czarnowłosego. Nie odwracając się zamknęłam drzwi i ruszyłam na górę.

Kiedy byłam już na górze odetchnęłam z ulgą. Już po wszystkim. Jestem bezpieczna. Nie muszę się martwić. Mam spokój. Prywatność. Tak bardzo za tym tęskniłam. Mimo tego że czarnowłosy pojawił się niecały tydzień temu zdążyłam już poczuć te zmiany. Zmiany związane z nim i jego zachowaniem. Jego obecnością.

Schowałam twarz w zimnych i drżących dłoniach. Oparłam się o ścianę i pomału zjechałam w dół podkulając nogi pod brodę. Patrzyłam w ciemność A moje myśli wirowały jak huragan. Myślałam o wszystkim i o niczym. A głównie o niczym.

W końcu po dłuższej chwili wstałam i przeciągnęłam się ziewając. Podrapałam się po karku i podeszłam do drzwi wejściowych. Sprawdziłam czy są zamknięte. Kiedy byłam już pewna że wszystko na parterze jest zamknięte udałam się na górę. Szybki prysznic i do łóżka.

                              ~~~

- Hmmm. - Przeciągnęłam się siadając. Spojrzałam na zegarek. 10:15. Długo spałam.

Stanęłam bosymi stopami na nagrzanej od słońca podłodze. Zrobiło mi się przyjemnie ciepło. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej tym razem czarną koszulkę na ramiączkach ( Co było u mnie naprawdę rzadkością ) i czarne krótkie spodenki ( też rzadkość ).

Inne Oblicze. Jeff the Killer.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz