15

140 10 3
                                    

 Nikki Bella Pov.

Zabrałam z samochodu torbę z ubraniem. Wręczyłam Lucy wcześniej zamówiony indyfiktakor specjalnie dla niej. Ma na min napisane Bellas Twins, imię i nazwisko i za co odpowiada. Długo się natrudziłam żeby załatwić taką plakietkę, ale dla Vives watro. Dzięki indyfikatorowi będzie w stanie wejść wszędzie na stadionie. Wyszłam z podziemnego parkingu i ruszyłam w stronę szatni. Korytarz ciągnął się niemiłosiernie. Coraz większy stres łapał mnie od środka.

Weszłam do szatni i stanęłam przed moją szafką NIKKI BELLA. Nagle do pomieszczenia weszła Alexa Bliss. Jak tej suki nie znosiłam...
Uśmiechnęła się arogancko w moją stronę. Olałam to i zaczęłam się przebierać.
- No, no, co tu się stało, najgorętsza westleranka z najprzystojniejszym westleranem. Kto by się spodziewał- każde słowo wypowiedziane przez nią było przesiąknięte jadem.
- Widzę, że twoje ego na tym ucierpiało. Sory, ale mój ukochany ma zaraz walkę i nie chcę walić stęchlizną od twojej osoby, więc zamknij mordę- warknęłam beznamiętnie. Bliss prychnęła i odeszła. Jednak udało mi się ruszyć tego jadowitego węża. Szybko się przebrałam w mój strój do walki po czym zamknęłam szafkę.

Podeszłam do wyjścia i westchnęłam ciężko. Czas zacząć cyrk. Otworzyłam drzwi i zaraz po kolei zaczęli mi wszyscy gratulować i życzyć szczęścia na nowej drodze życia. Wymiotować mi się zachciało od tego całego przepychu, ale nie mogłam tego pokazać więc tylko się uśmiechałam.

Stanęłam przed Johnem, on nie udawał uśmiechu. Wręcz cieszył się, że to tak wszystko się potoczyło. Oparłam dłonie o jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową. John objął mnie swoimi dłońmi i przysunął do siebie. Coraz bardziej brało mnie na wymioty przez to wszystko, ale nie mogłam dać tego po sobie poznać. 

Przybliżyłam się do jego głowy. Palcami przetarłam jego jędrne i lekko różowe usta. Spojrzałam w jego oczy i uśmiechnęłam się. Widziałam iskierki radości. Lekko musnęłam jego usta swoimi. Oddał pocałunek z wielką satysfakcją. Smakował mnie powoli i zachłannie. Powoli oderwałam się od niego. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Wygrał. Jestem tylko marionetką w tej grze. Mam nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo.
- Cieszę się, że jesteś- mruknął mi do ucha.
- Bo nie miałam zbytnio wyjścia, masz szczęście, że dowiedziałam się przez media, bo inaczej mnie tu by nie było i fajnie, że w ogóle to uzgodniłeś ze mną- powiedziałam z sarkazmie.
- Skarbeczku, teraz nie mamy czasu na ustalanie, trzeba działać- uśmiechnął się i musnął moje usta. Jakby było mu mało... Na jego gest zrobiło mi się niedobrze. To tylko gra aktorska, Nikki ogarnij się. Wspomniałam Johnowi, że naszym znakiem będzie podwójny kik.

Rozbrzmiała muzyka Johna, więc szybko się z nim pożegnałam. Po chwili rozbrzmiała moja nuta. Wyszłam zza kulis i przywitałam fanów wstępnym tańcem który zawsze wykonuję, taki mały znak rozpoznawczy. Widziałam radość w ludziach którzy mnie zobaczyli. Lubię cieszyć się ich szczęściem, wtedy wiem, że to co robię daje im siłę do pokonania różnych trudności. Spojrzałam na ring i napotkałam wredny uśmieszek Eliasa. Osobiście nie mieliśmy sporów, ale dziś muszę pokazać swoją złą naturę.

Zabrzmiał dzwonek oznaczający start walki. John jak zawsze zaczął pierwszy. Powalił mężczyznę na plecy. Elias szybko się zebrał i uderzył Cenę prosto w twarz. W sumie należało mu się. John szybko się pozbierał i złapał przeciwnika za nogi i przerzucił go przez liny ringu. Elias natychmiastowo wstał i wskoczył na liny, odbił się od nich i zrobił salto na mojego ukochanego. Padł bez tchu. Nie mogę stać tak bezczynnie chociaż to daje mi wielką satysfakcję. Udałam oburzenie i zaczęłam klaskać żeby pobudzić fanów. Próbowałam wskoczyć na ring , ale łokieć Sonyi na moich zębach bardzo mi utrudniał. Straciłam równowagę i spadłam z podestu. Zawrzała krew w moich żyłach. Wskoczyłam na matę z rządzą mordu. Sędzia zatrzymał mnie ruchem ręki w połowie. Miałam ochotę poderżnąć gardło Deville. Jeszcze mnie popamięta. John podbiegł do mnie i zrobiliśmy taktyczną zmianę. Sonya zaraz wykrwawi się tutaj przed tysiącem ludzi. Wskoczyłam na liny i sprzedałam buta na zęby Deville. Straciła przytomność, w tym czasie John chwycił Eliasa i zrobiliśmy podwójnego kika. Czas zakończyć to szaleństwo. Jeden, dwa, trzy... Zabrzmiał dzwonek końca walki. Wygraliśmy.

Wskoczyłam na Johna i złączyłam nasze usta w soczystym pocałunku. Mam nadzieję, że teraz ludzie uwierzą w ten kit bo zrobiłam to najczulej jak potrafiłam.
Zabrzmiał wiwat fanów z naszego zwycięstwa. John dalej mnie trzymał i nie chciał mnie puścić, nie opierałam się bo wiedziałam, że tak musi być.

Gdy zeszliśmy z widoku Cena postawił mnie na ziemię. Wróciłam do szatni, zamknęłam za sobą drzwi. Musiałam odreagować pocałunek. Szybko się przebrałam i wyszłam szybkim krokiem z pomieszczenia. Weszłam na parking i otworzyłam samochód. Wsiadłam na miejsce kierowcy i spojrzałam na telefon. Tylko wiadomości od Lucy, że jestem świetną aktorką bo wszyscy wokół niej na trybunach zachwycali się pocałunkiem. Wspomniała też, że zamówiła sobie ubera.
-Świetnie, teraz sama będę musiała zmierzyć się z tym co mam w domu...

----------------------------------
Pocałunek Johna i Nikki. I to nie jeden! Ciekawe czy komuś tutaj się on podobał czy nie. Czekajcie na więcej bo zrobi się naprawdę ciekawie. Proszę o gwiazdeczki dla motywacji.

ZmarlavPoetka

Dangerous Warriors // NikkmellaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang