12

140 8 0
                                    

Carmella Pov.

Chodziłam tam i z powrotem po mieszkaniu. Nie wiedziałam co robić. Nikki nie wróciła a już jest grubo po północy. A co jeśli ten facet ją napadł? Jeśli gdzieś leży w rowie i potrzebuje pomocy? Nie, nie, nie, to nie może tak się skończyć. Nie wybaczyłabym sobie tego... Nie chcę żeby taki sam ból i cierpienie przeżyła jak ja. Nie zasługuje na takie traktowanie, ponieważ pomogła swojemu największemu wrogowi choć nie musiała...

Usłyszałam, że ktoś dobija się do drzwi. Podeszłam szybko i otworzyłam. Moim oczom ukazała się Brianna trzymająca pod pachą swoją siostrę. Nikki ledwo trzymała się na nogach. To był obraz nędzy i rozpaczy.
- Co się tak gapisz?!- warknęła Brie.- Mogłabyś mi pomóc!
Nic nie powiedziałam, pobiegłam i złapałam Belle pod ramię. Poczułam na sobie jej ciężar przez co przeszedł mnie ognisty ból na brzuchu i w ręce. Olałam to.

Wraz z Brie zabraliśmy ją do sypialni, a następnie rzuciłyśmy ją na łóżko. Popatrzyłam i ucieszyłam się, że nic jej nie jest.
- Się pijaczyna schlała- zaśmiała się wyrywając mnie z przemyśleń.
- A co się dokładnie stało?- spytałam.
- Tego nie wiem. Jak po nią przyjechałam to ledwo stała na nogach- zaśmiała się.
- Yhm. A co się tak śmieszy?
- To, że Nikki od zawsze miała słabą głowę, trzeba ją pilnować kiedy pije bo właśnie tak to się kończy- powiedziała patrząc na śpiącą.
- To ciekawych rzeczy się dowiaduję- prychłam śmiechem.

Wyszłyśmy z pokoju. Brie szła do wyjścia a ja podążałam za nią w ciszy. Zatrzymała się przed drzwiami a ja zamarłam w bezruchu. W każdej chwili mogłaby mnie wyrzucić z domu jej siostry. Bo tak naprawdę co mogłabym zrobić? Nie dość, że jestem niesprawna to zmęczona i bez siły.

Była między nami cisza. Brianna odwróciła się i popatrzyła mi w oczy wzrokiem zagrożenia. Przez co czułam się jeszcze bardziej niekonfortowo niż przedtem.
- Nie wiem co tutaj robisz i nie chcę wiedzieć. Widocznie Nikki ma do Ciebie zaufanie albo jest głupia, że pozwoliła ci przebywać w jej domu. Może ma jakiś powód albo potrzebowałaś pomocy. Nikki nigdy nie zostawia nikogo bliskiego w potrzebie. Albo po prostu jej na czymś zależy. Tego nie wiem- mówiła to wszystko z przekonaniem.- Mam prośbę. Zaopiekuj się nią bo znajdujesz się w jej domu, ona się tobą zajmowała, to teraz masz okazję się odwdzięczyć. Postaraj się tylko nie wyprowadzać jej z równowagi bo do różnych rzeczy jest zdolna. Nie chcę żeby się denerwowała przez każde wasze starcie. Bo ile można uspokajać tego demona- zaśmiała się.
Mnie wmurowało w podłogę, nie potrafiłam nic powiedzieć a ta się jeszcze śmieje.
- Więc Carmella, poproszę cię bo wiem, że jesteś ogarnięta w prywatnym życiu, a w westlingu udajesz taką cwaniarę. Więc jak?- spojrzała na mnie a ja nie potrafiłam wydusić żadnego słowa. Kiwnęłam głową. Brie po chwili wyszła zostawiając mnie w osłupieniu.

Poczułam jak wielki ciężar spada po tej rozmowie. Serio myślałam, że wywali mnie za drzwi, a okazuje się, że ufa mi bo kazała zaopiekować się jej członkiem rodziny.
Weszłam do salonu i ciężko opadłam na kanapę. Odetchnęłam z ulgą. Zastanawiało mnie to co mogło się wydarzyć dzisiaj. Co musiało się stać żeby Nikki doprowadziła się do takiego stanu? To pytanie zostaje bez odpowiedzi.

Wstałam i skierowałam się do łazienki. Wzięłam ręcznik i piżamę kobiety. Rozebrałam się do bielizny i spojrzałam w lustro. Te rany wyglądały okropnie. Szwy dokładnie takie same jak u Frankenstein'a. Mam nadzieję, że nie zostaną blizny chociaż w to wątpię. Przez nie moje ciało wygląda jeszcze gorzej niż wyglądało. Blizny po szyciu dodadzą mojemu wyglądowi jeszcze gorszej sławy. Moi fani fascynują się każdym nowym zdjęciem na instagramie. Piszą jaka to jestem zbudowana i piękna, ale czuję się całkowicie inaczej. Czuję w sobie kompleksy. Wystające biodra, szerokie ramiona, widoczne mięśnie, duże usta, krzywy nos i jeszcze długie nogi. Nie czuję się atrakcyjna, czuję do siebie obrzydzenie, ale staram się tego nie okazywać.

Wzięłam szybki prysznic i założyłam piżamę kobiety. Piękny wiśniowy zapach połączony z lawendą. Idealnie połączenie dla tak pięknej kobiety. Skierowałam się do pokoju gościnnego. Był dość przytulny i taki w stylu Nikki.
Powoli położyłam się na łóżku, oparłam się o dużą poduszkę czując jak wszystkie szwy ugniatają moje ciało. Nie należało to do dość przyjemnych rzeczy. Zamknęłam oczy i starałam się nie myśleć o bólu. Pierwsza myśl jaka wpadła mi do głowy to Nikki. Co się ze mną działo kiedy była obok. Traciłam kontrolę nad sobą. Lubiłam ją wyprowadzać z równowagi, staje się wtedy taka agresywna i nieprzewidywalna. Ciekawe jakaby była w łóżku podczas takiej furii? Może kiedyś przyjdzie mi to doświadczyć.
Dobra Mella, skończ te myśli, idź spać bo trzeba jutro reanimować Nikki bo pewnie będzie umierać przez kaca.

----------------------
Witam! I o to wpada rozdziałek! Mam nadzieję, że się podoba. Napiszcie czy spodziewaliście się Carmelli zamiast Nikki. Co was zdziwiło A może co wam się podobało? Piszcie! Chętnie poczytam jakieś teorie.

ZmarlavPoetka

Dangerous Warriors // NikkmellaWhere stories live. Discover now