10

147 8 3
                                    

Nikki Bella Pov.

Usłyszałam dźwięk telefonu. Mruknęłam w poduszkę z niezadowolenia. Otarłam oczy z zaspania. Wzięłam telefon do ręki i nie zważając kto dzwoni, odebrałam.
- Halo?- zapytałam zachrypniętym głosem.
- Witam Nikki, z tej strony doktor Drake. Chciałem się dowiedzieć czy się zjawisz na ściąganiu gipsu. Bo nie dałaś wczoraj znać czy się pojawisz- powiedział z powagą w głosie.
- Yhm- mruknęłam w poduszkę.
- Czy ty jeszcze śpisz? Obudziłem Cię?- spytał.
- Nie, nie śpię- ziewnęłam przeciągając się.
- To dobrze, że nie śpisz. Masz się u mnie zjawić za godzinę inaczej przekładamy termin na za dwa tygodnie bo...- nie dokończył zdania bo mu przerwałam.
- Za ile?!- nagle wytrzeźwiałam z stanu snu.
- No tak. Mam kolejki a Ciebie i tak wcisnąłem. Więc rusz dupę i widzę Cię za godzinę- powiedział.
- Jasne już jadę. Pa- rozłączyłam się.

  Wyskoczyłam z kanapy jak poparzona i pobiegłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam czarne jeansy i luźną bluzę. Zrobiłam szybki makijaż i wypadłam z łazienki.
- Hola! Jeszcze śniadanie- przychamowałam przy kuchni.
  Podeszłam do szafki i wyciągnęłam składniki do naleśników. Miałam jeszcze dużo czasu więc moge zaszaleć. Zrobiłam parę naleśników które położyłam na talerzu. Wyciągnęłam karton z sokiem pomarańczowym i wszystko położyłam na tacę. Wzięłam karteczkę i napisałam krótki liścik.

Tutaj masz śniadanie a jeśli czegoś potrzebujesz to dzwoń xxx-xxx-xxx.
Musiałam wyjść. Wrócę tak szybko jak tylko możliwe. Życzę smacznego.
Nikki♡

  Karteczkę położyłam na stoliku. Wzięłam torebkę, ubrałam buty i wyszłam z domu. Zadzwoniłam po taksówkę a ta zjawiła się bardzo szybko.

   Po chwili znalazłam się pod ośrodkiem zdrowia. Zapłaciłam szoferowi a następnie wbiegłam na teren szpitala. Nie zważając na przechodzących ludzi pobiegłam pod salę dr. Drake'a.
- Już jestem!- wpadłam do sali trochę zdyszana. Widać, że spadła mi kondycja, będę musiała to szybko nadrobić.
- A już myślałem, że sie nie zjawisz- prychnął śmiechem.
- Dobra, to do konkretów. Mam ważnego gościa w domu- powiedziałam stanowczo.
- No dobra, to idź do sali obok a ja wszystko przygotuję- uśmiechnął się.

  Przeszłam przez gabinet do sali znajdującej się obok. Usiadłam na fotelu i przygotowałam się do zabiegu. Poczułam wibrację z telefonu.

Nieznany numer:
Dziękuję za śniadanie, było naprawdę dobre.
"Wysyła zdjęcie"

Nikki:Cieszę się, że ci smakowało

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nikki:
Cieszę się, że ci smakowało.

  Nawet nie wiem kiedy zaczęłam się szczerzyć do telefonu. Sama nie mam bladego pojęcia dlaczego tak się zachowuję. Przecież, kiedyś to byłoby niedopomyślenia a teraz? Z resztą nie mam pewności czy ona nie gra w jakąś grę albo zakład. Nawet nie chcę tak myśleć.
  Nie powinnam jej ufać a co robię? Szczerzę się do jej zdjecia.
- Widzę, że humor ci dopisuje. Pewnie John złożył ci jakiś prezent, że tak uśmiechasz się do telefonu- zasugerował dumnie.
- To nie John. A z resztą skąd wiesz, że się z nim spotykam?- zapytałam zdziwiona.
- Przeczytałem to dziś rano w gazecie. Paparazzi widzieli Cię z Johnem w kawiarni i pisali, że coś was łączy- zaśmiał się.
- Nic mnie nie łączy z Ceną. Czyste spotkanie, nic więcej- warknęłam. - Z resztą wiesz, że nie pakuję się w związki- ucięłam temat.
- Woah! Spokojnie- podniósł ręce w geście obronnym.
- Daj mi tą gazetę. Dawno nie zrobiłam zadymy a na rozgrzewkę zrobię w siedzibie WWE- zaśmiałam się bez krzty humoru.

  Drake podał mi gazetę a następnie zajął się gipsem. Przez dobrą godzinę rozmawialiśmy o głupotach. Na koniec dodał, żebym na siebie uważała a przez jakiś czas nie przesilać ręki żeby doszła do siebie. Podziękowałam za radę i wyszłam z gabinetu. Zadzwoniłam po taksówkę która zabrała mnie prosto pod siedzibę WWE.
  Stanęłam przed budynkiem i zrobiłam duży wdech.
- Czas zacząć dramę- wyprostowałam ręce.

  Przybrałam twarz wściekłości i weszłam do budynku. Szłam twardym krokiem przez korytarz. Ochroniarze i westlerani schodzili mi z drogi żeby tylko nie poczuć na sobie mojego gniewu. Stanęłam przed biurem Vincema McMahonema. Wpadłam tak, że drzwi uderzyły z trzaskiem. Chyba rozwaliłam ścianę. Oj?

- Co to ma być do kurwy?!- krzyknęłam.
  Vincem dygnął się na mój krzyk. Spojrzał na mnie pytająco, ale nie był w stanie nic z siebie wydusić. Rzuciłam gazetę w jego twarz. Szybko przeczytał artykuł. Widziałam po jego minie zakłopotanie. Nie ruszyło mnie to zbytnio. Nawet nie było mi go żal.- Pamiętasz naszą umowę?  Pamiętasz, że moje życie prywatne miało zostać nie ujawnione. Więc, co to kurwy ma to wszytko znaczyć?!- warknęłam wkurzona.
- Dobra, zaraz to wszystko wyjaśnimy, ale John też musi przy tym być bo...- nie dokończył bo mu przerwałam.
- Że co przepraszam bardzo?
- Mówię niewyraźnie? John musi przy tym być bo też jest w to zamieszany. Zaraz powinien się zjawić i zaczniemy wszystko wyjaśniać...

  Nerwy dalej mi nie zchodziły. Po dłuższej chwili nasz 'królewicz' raczył się zjawić. Usiedliśmy wszyscy przy stole. Cena cały czas wlepiał we mnie wzrok a ja miałam serdecznie dość jego natarczywego spojrzenia. Skarciłam go wzrokiem, ale widocznie nie ogarnął o co mi chodziło.

- To więc o co chodzi?- spytał John.
- O to się rozchodzi- warknęłam uderzając gazetą o stół.
  Obydwoje podskoczyli z krzeseł na strzał gazety. John podniósł artykuł i spojrzał porozumiewawczo na Vincema. Za bardzo nie wiedziałam o co chodzi, ale starałam się być obojętna.
- Ja nie wiem dlaczego to zostało rozgłośnione. Wiem, że paparazzi będą wszędzie. Ludzie są ciekawi naszego życia a, że mieli okazję coś się dowiedzieć to rozgłośnili sprawę- powiedział stanowczo John.
- Racja, wyczuli dobry moment i zrobili z tego sensację- przytaknął Vincem.
- Wiecie co? Widzę tutaj dobra promocję westlingu- odezwał się po ciszy John.
  Popatrzyłam na niego zszokowana.
- Jaką? Przytocz sytuację- odparł zaciekawiony kierownik.
- Jakby wkręcić ludzi, że ja z Nikki jesteśmy razem. Ta informacja wstrząsnęłaby całym światem. Więcej ludzi zaciekawiłoby się historią zakochaniej pary połączoną przez westling. Czy to nie jest dobry temat na promocję tego typu sportu?- podsumował.
  John spojrzał na mnie podekscytowany całą tą sytuacją. Vincemowi zaświeciły się oczy na sam pomysł.

- No chyba was do reszty pojebało- przerwałam ciszę.- Nie będę pierdoloną kartą przetargową dla świata! Nie ma takiej opcji! To moje życie i nie będę brała w tym udziału. Wymyślicie sobie coś innego do kurwy! A z resztą, John ja nic do Ciebie nie czuję więc do kurwy jasnej mógłbyś sobie odpuścić!- warknęłam wbijając w niego wzrok.
- Muszę się tutaj zgodzić z Johnem. Westling przez ostatnie miesiące stracił na popularności. To jest dobry moment na zrobienie dymu. Nikki, to serio jest dobra okazja. Przepraszam Cię za to, ale zostajesz w związku z Johnem i nikt nie może się o tym dowiedzieć. Ten przekręt nie może wyjść na jaw. Wszystko co wydarzyło się w tym pokoju nie może wyjść na światło dzienne- powiedział stanowczo Vincem.
Na twarzy Ceny było widać iskierki radości.
- Jesteście w jakiejś zmowie do kurwy!- warknęłam i uderzyłam dłonią w stół.

  Wyszłam z gabinetu jeszcze z większym wkurwem niż tu przyszłam.
- Nie będę pierdoloną kartą przetargową. Może i jestem kobietą, ale nie dam się tak zeszmacić do kurwy!- krzyknęłam. Nie potrafiłam opanować gniewu.
  Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę pobliskiego sklepu. Musiałam trochę ochłonąć. Wstąpiłam po mocne procenty.
- Muszę się najebać w trybie natychmastowym- powiedziałam kierując się w stronę lasu...

--------------------------------
Witam wszystkich! Jak podoba się rozdział? Jesteście w szoku? Dajcie znać!

Z moim łokciem już lepiej, ale nie na tyle żebym wróciła na treningi... Staram się pisać normalnie, ale dalej sprawia mi to trudność. Za 5 dni egzaminy gimnazjalne i nie wiem czy to dobrze, ale mam wyjebane xD

ZmarlavPoetka

Dangerous Warriors // NikkmellaWhere stories live. Discover now