53.

79 8 7
                                    

Freddie's pov.

- Chłopcy! Idziemy do studia! - wrzasnąłem. - Nieee chce mi się... - mruknął Roger. - Nie marudź, tylko idziemy. - warknął na niego Brian. Prawdopodobnie już skończył zaloty do blondyna, gdyż zrozumiał, że ja z nim jestem. - Zgadzam się z Brianem, wybacz. - westchnąłem. Pomogłem Taylorowi wstać z kanapy.

- Po co idziemy? - narzekał błękitnooki.
- A nie podoba ci się tytuł albumu który będziemy nagrywać? A Day At The Races?
- Tytuł może być, ale nie ma piosenek o samochodach.

I tak się wykłócaliśmy podczas drogi do studia.

Zaczęliśmy od partii perkusyjnych.
- Roger, to ma być tum tum tum tsss.
Blondyn popatrzył na mnie jak na idiotę. - Serio, muszę ci to zaprezentować? - zapytałem zrezygnowany. A gdy zaprezentowałem mu to spróbował to powtórzyć. Nie umiał. Ale słodko wyglądały jego wysiłki.

Skończyliśmy około 24. Ale nie nagraliśmy nawet jednego utworu w całości. Wina Rogera.

Czy chcesz zobaczyć kotki w aucie?||FrogerWhere stories live. Discover now