19.

84 12 0
                                    

Roger's pov.

Obudził nas Paul. Gość w końcu dał po sobie znak życia. Wrzasnął, że uszy bolały. Freddie był wkurwiony. Gość zaniedbywał to, że jest czyimś menadżerem, nie wpuszczając nas nawet do studia, a poza tym budził nas o szóstej. Wątpię nawet, czy załatwił nam jakieś koncerty. - Zwalniam cię! - wrzasnął na Pretendera Freddie. - Nie zrobisz tego. - odparł spokojnie Paul. - Zrobię, więc wypierdalaj. I oddaj mi klucze które ci dałem. - warknął szatyn. Były menadżer Queen oddał mu klucze. I poszedł. - Będziecie tego żałować! - rzucił na odchodnym. - Freddie, powinieneś z nami najpierw uzgodnić o tym, czy go zwalniasz. Ale w sumie irytował mnie gościu. - powiedział spokojnie Loczek. Objąłem Mercurego w talii. - Powinieneś się uspokoić. - westchnąłem. - Nie mówcie mi czego powinienem, a czego nie! - krzyknął emigrant i uwolnił się z mojego uścisku. Wkurwiony udał się do swojego starego pokoju. Usiadłem na kanapie, obok mnie usiadł Brian, a na fotelu zasiadał John. - Może czekając na Freddiego, pogramy w scrabble? - zaproponował John. - Możemy. - odparł Bri. - Nie mam nic do gadania, prawda? Więc się zgadzam... - westchnąłem.

~~
Mam choruję na lenistwo i brak weny. Poza tym znów płaczę. Dla czego słucham piosenek z roku śmierci Freddiego?

Czy chcesz zobaczyć kotki w aucie?||FrogerWhere stories live. Discover now