Nie wierzysz? To patrz

6.5K 333 15
                                    

- Mam nadzieję, że twoje wyjaśnienia będą mieć jakiś sens - powiedziała kąśliwie Hannah.

Usiadłam na fotelu. Ona położyła się na łóżku.

- Słucham - westchnęła.

- Moje nagłe zniknięcia były spowodowane tym, że dowiedziałam się... o sobie czegoś więcej...

Hannah skrzywiła się.

- Poznałam pewnych ludzi, dzięki którym uświadomiłam sobie, że nie jestem tylko zwykłą nastolatką. Musiałam brać udział w szkoleniach, które miały nauczyć mnie podstaw. Też w to nie wierzyłam, ale... potrafię się przemieniać... w wilka.

Hannah skrzywiła się jeszcze bardziej.

- Tak czułam, że ta wypowiedź nie będzie mieć sensu... Dobrze się czujesz?

- Nie, Hannah - rozumiem, że mi nie wierzysz, to normalne.

- Co ty wygadujesz? Boję się ciebie.

Wiem, co sobie myślała.

"Wariatka".

Ale ja zmienię jej zdanie.

- Chodź - wstałam i pociągnęłam ją za rękę.

- Co? Gdzie? Nigdzie z tobą nie idę.

- Chodź. Proszę. Jeśli będzie coś nie tak - potem możemy się rozejść, ale daj mi szansę.

Blondynka niechętnie, ale jednak - podążyła za mną.

Sama nie wiedziałam, co już robiłam. Zamierzałam zdradzić swojej przyjaciółce największy sekret, który powinnam zostawić tylko dla siebie. Ale tylko tak mogłam uratować naszą przyjaźń.

Zaprowadziłam ją do lasu. Moim celem była chatka.

- Gdzie ty mnie prowadzisz? Co ci się dzieje?

Widziałam, że moja przyjaciółka trochę się niepokoi. W sumie, rozumiem ją, ale zaraz rozwieję wszystkie wątpliwości.

Przy chatce zobaczyłam Nate'a. Przenosił jakieś pudło.

- Hej, Nate - powiedziałam.

- Hej...

- Poczekaj - zatrzymałam go.

Popatrzył na mnie, a potem na moją przyjaciółkę.

- Najpierw... To Hannah, a to Nate - wtrąciłam.

Chłopak odłożył karton na ziemię i podał rękę dziewczynie.

- Cześć.

- Czemu nie było cię ostatnio na imprezie? Nawet się nie odzywasz... A jeśli chodzi o tamtą sytuację... to przepraszam...

- Spoko - wzruszył ramionami.

- Czemu nie przyszedłeś?

- Mam pracę, czasami też muszę odpocząć - wytłumaczył.

- No dobrze... A co w ogóle robisz? - spojrzałam na pudło.

- Babcia chce schować wszystkie ważne rzeczy. Sama widzisz, co się ostatnio dzieje. Trzeba to ukryć, dlatego muszę zanieść to do piwnicy. A wy? O co chodzi?

- Wiesz... Muszę coś wyjaśnić... - mrugnęłam jednym okiem.

Szatyn zmarszczył brwi.

- Możesz mi pomóc?

- No... dobra... Ale w czym?

- Trzeba coś jeszcze zanieść?

- Zostało ostatnie. Stoi na stole.

- OK. Hannah, poczekasz? 

Blondynka pokiwała nieśmiało głową.

Chłopak wziął pudło i poszedł do piwnicy, a ja w tym czasie poszłam po resztę.

- Gdzie to położyć?

- Tutaj, na półkę.

- OK - powiedziałam. - Słuchaj, wiem, że może to nie jest za dobry pomysł, ale tylko tak mogę to wszystko naprawić...

Nate spojrzał się na mnie pytająco.

- Po prostu mocno się z nią pokłóciłam. Przez szkolenia nie miałam nawet czasu się z nią spotkać...

- No... ja rozumiem. Ale jesteś pewna?

- To moja przyjaciółka. Nikomu nic nie zdradzi.

- No nie wiem...

- Nate, to dla mnie bardzo ważne. Pomożesz? Wystraszy się jak to zobaczy...

Chłopak zamyślił się na kilka sekund, po czym spojrzał się na mnie i uśmiechnął.

- OK.

Wyszliśmy z piwnicy. Nate został na dworze, a ja poszłam do chatki.

- Co wy kombinujecie? - usłyszałam histeryzujący głos Hannah.

Zaśmiałam się.

Starałam się to zrobić szybko, bo moja przyjaciółka - mimo namawiania ją przez Nate'a, żeby jeszcze chwilę poczekała - chciała już iść.

- Dobra - już pod postacią wilka, stanęłam przy lekko uchylonych drzwiach. - Hannah, przygotuj się.

Legenda || KOREKTA ✍️Where stories live. Discover now