Rozdział 27

359 21 17
                                    

Gdy znaleźli się w środku, zamknęli za sobą drzwi, by szwendacze nie mogły iść w ślad za nimi. Clementine, AJ i Louis ukrywali się przy schodach prowadzący na wyższy pokład, słysząc na górze kroki bandytów.

Alvin Junior: Jesteśmy blisko.

Clementine: Kiedy znajdziemy kocioł I umieścimy tam bombę, wydostaniemy naszych przyjaciół. Minnie powiedziała, że trzymają ich na drugim pokładzie. Rozglądajcie się za strażnikami i bądźcie cicho, dobrze?

AJ i Louis przytaknęli.

Clementine: Dobra. Przemknę się tam i dam wam znać, czy jest czysto.

AJ i Louis ukryli się za skrzyniami, których na pokładzie stało pełno. Clementine skręciła idąc korytarzem, jednak wtedy drogę zagrodził jej jeden ze strażników. Nim zdążył spojrzeć w jej stronę, Clem już ukryła się za skrzyniami. Gdy mężczyzna poszedł w inną stronę, Clem otworzyła drzwi znajdujące się na końcu korytarza.

Louis i AJ poszli za nią, jednak wtedy pojawił się tam mężczyzna. Wysoki, dobrze zbudowany, trzymający w ręku karabin. Clementine szybko ukryła się za skrzynią, jednak była pewna, że mężczyzna zdołał ją zauważyć.

- Hej! Kto tam jest?!

Clementine nie odpowiedziała, pozostając ukryta za skrzyniami.

- Mhm.

Dziewczyna wiedziała, że mężczyzna zbliża się do niej. Wyciągnęła nóz, czekając na dogodny moment, by zaatakować. Gdy mężczyzna zbliżył się dostatecznie blisko do skrzyń za którymi się ukrywała, wyskoczyła z ukrycia. Z całej siły popchnęła mężczyznę na ścianę, tym samym wyrywając mu z rąk karabin. Wzięła go, uderzając kolbą broni w głowę mężczyzny. Ten upadł nieprzytomny na podłogę, nim zdążył zaatakować Clementine nożem, który przy sobie miał.

Louis: Cholera...

Clementine zaczęła się rozglądać, czy na korytarzu nie pojawia się ktoś inny z grupy bandytów. Na zewnątrz wciąż było słychać strzały i charczenie szwendaczy.

Louis: Hej, spójrz! To kocioł, prawda?

Clementine: Tak, na to wygląda. To tutaj musimy umieścić bombę.

Louis: Jest zbyt wiele rzeczy, by się do niego dostać.

Chłopak wskazał na mnóstwo skrzyń otaczających kocioł, a wiele z nich stało jedna na drugiej.

Clementine: Może jest inna droga.

Grupka przeszła przez kolejne drzwi. Tam, po raz kolejny byli zmuszeni ukryć się przed bandytami.

Clementine: Poczekajcie tu.

Dziewczyna sięgnęła po łuk, napinając strzałę. Wycelowała prosto w nogę kolejnego z bandytów. Gdy ten upadł, podbiegła do niego, z całej siły uderzając go łukiem w głowę, a ten stracił przytomność. Następnie wraz z AJ'em i Louisem bez problemu dostała się do kotła. Otworzyła małe, metalowe drzwiczki, umieszczając wewnątrz bombę.

Clementine: Powodzenia, Willy Junior. Nie zawiedź taty.

Louis: Kochamy cię i wspieramy.

Clementine: Gdy tylko będą chcieli ruszyć łódź, nie będziemy mieli dużo czasu, nim wybuchnie.

Alvin Junior: Jak dużo?

Clementine: Nie jestem pewna. Godzinę? Może pół?

Louis: Lepiej się stąd ruszajmy.

Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead FanfictionWo Geschichten leben. Entdecke jetzt