Rozdział 14

328 15 13
                                    

Po kilku godzinach, zaczynało wstawać słońce. Gdy tylko nadszedł świt, Clem, AJ i James mający na twarzy swoją maskę, ruszyli drogą powrotną do szkoły. Clem nadal trzymała AJ'a na rękach, nadal odczuwając wyczerpanie z powodu poprzedniego dnia.

James: Obudził się?

Clementine: Tak. Jest rozpalony.

James: Mogę go nieść. Jesteś wyczerpana.

Clementine: Nie, dzięki. Trzymam go.

Alvin Junior: Boli...

Clementine: Wytrzymaj. Już prawie jesteśmy.

Gdy cała trójka znalazła się naprzeciwko bramy do szkoły, na strażnicy pojawił się Willy.

Willy: Szwendacz!

Chłopiec wystrzelił z łuku, a strzała trafiła prosto pod nogi Jamesa. Willy spojrzał na Clem niosącą AJ'a.

Willy: Violet! Louis! Oni wrócili!

Chłopiec zbiegł ze strażnicy, znikając Clementine z oczu.

Clementine: Posłuchaj, żyłeś tam całkiem sam, tak? Mógłbyś z nami zostać.

James spojrzał na strzałę wbitą w ziemię.

James: Nie jestem gotowy.

Chłopak odwrócił się i zaczął iść z powrotem w stronę lasu. Nie minęło dużo czasu, gdy zniknął między drzewami. Clementine zaś czuła się coraz gorzej. Miała do przejścia jeszcze kawałek, jednak nawet jeden krok był dla niej trudnością. Ledwie zrobiła kilka kroków, gdy czuła, że nie da rady dłużej utrzymać się na nogach.

Clementine: Nie... nie mogę cię dalej nieść... zaraz będziemy w środku... odsapnij.

Clem zrobiła jeszcze kilka kroków. Nie wiedziała, że za bramą obserwował ją Louis. Gdy dziewczyna upadła na ziemię, wydając z siebie jęk, przestraszony chłopak wybiegł za bramę, klękając przy Clem i AJ'u.

Louis: Cholera! Czy on...?

Clementine: On żyje. Został postrzelony. Ma gorączkę!

Louis: Chodź, wnieś go do środka.

Clementine: Nie dam rady...

Louis wziął AJ'a na ręce, niosąc go w stronę szkoły. Clementine z trudem podniosła się, idąc za nim.

Louis: Już dobrze, koleżko. Trzymam cię.

Louis zaprowadził AJ'a i Clem do głównego budynku. Tam byli już Aasim, Omar, Willy, Violet i Ruby. Ruby widząc rannego AJ'a, od razu podeszła.

Ruby: Daj mi zerknąć. Mam wszystko na górze, chodźcie.

Ruby wskazała palcem na górne piętro. Louis zaniósł tam AJ'a, a wraz z Clem i Ruby, na piętro skierowała się także Violet.

Clementine: Wyciągnęliśmy z niego pocisk.

Ruby: My?

Clementine: To długa historia.

Louis położył AJ'a na sofie stojącej obok wejścia do dawnego gabinetu dyrektora. Ruby podeszła do chłopca, kładąc dłoń na jego czole.

Ruby: Ma gorączkę. Organizm stara się zwalczyć infekcję. Biedny maluch.

Violet: Ruby i Louis się nim zajmą. Chodź ze mną. Pogadamy w gabinecie.

Alvin Junior: Clem...?

Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead FanfictionWhere stories live. Discover now