Rozdział 10

353 20 22
                                    

Rankiem, Clementine po niespokojnym śnie obudziła się w swoim pokoju. Obudził ją zapach kawy oraz słońce wdzierające się przez okno. Gdy dziewczyna otworzyła oczy, zobaczyła AJ'a siedzącego przy swoim łóżku, obok niewielkiego podgrzewacza.

Czapka dziewczyny wisiała na krawędzi łóżka, podczas gdy Clem podniosła się, a AJ podszedł do niej, podając jej kubek.

Alvin Junior: Zrobiłem ci kawę. Była w kuchni. Tenn powiedział, że mogę trochę wziąć. Nie ukradłem jej.

Dziewczyna wzięła od AJ'a kubek, biorąc niewielki łyk ciepłej kawy.

Clementine: Dziwi mnie, że pamiętasz, jak ją zrobić. Nie mieliśmy kawy od bardzo dawna.

Alvin Junior: Zalewa się gorącą wodą.

Clementine: Właśnie tak. Dzięki.

Alvin Junior: Ostatniej nocy, wtedy z Marlonem... Słyszałem Louisa i... i to, jak mnie nazwał. Czy ja jestem mordercą?

Clementine słysząc pytanie chłopca, poczuła dreszcz. Wrócił do niej obraz poprzedniej, burzliwej nocy, tuż po tym, gdy ciało Marlona upadło na ziemię.

Louis: Nie!

Omar: O mój Boże!

Violet: Cholera!

Ruby: Możemy wziąć coś. Coś z gabinetu pielęgniarki!

Mitch: On nie żyje! Dzieciak odstrzelił mu łeb!

Zszokowany Louis podniósł wzrok na wystraszonego AJ'a.

Louis: Zastrzeliłeś go. On nie żyje. Jesteś mordercą! Obiecałaś Marlonowi! Powiedziałaś, że pomożesz mu wszystko naprawić! Czegoś ty kurwa nauczyła tego dzieciaka?!

Z zadumy wyrwał ją głos AJ'a.

Alvin Junior: Louis nazwał mnie mordercą. Ale... ale powinno się zabijać tych złych. Jak potwory? Czy źle zrobiłem? Myślałem, że Marlon jest zły. On zabił Brody, on... kłamał.

Clementine wzięła głęboki oddech. Wiedziała, że AJ'a nie zadowoli jej odpowiedź, jednak miała świadomość, że AJ musi być gotowy na prawdę, jaką Clementine mu przedstawi.

Clementine: Louis miał racje. Czasem ludzie robią złe rzeczy, tak samo jak Marlon. Ale kiedy go zastrzeliłeś, on nam już nie zagrażał. Jeśli zabijasz kogoś, kto ci już nie zagraża, to jest morderstwo.

Alvin Junior: I co teraz zrobimy?

Po pytaniu chłopca, Clem ponownie zobaczyła obraz tego, co działo się ostatniej, feralnej nocy. Czuła wtedy na sobie wzrok wszystkich z grupy, a widząc podchodzącego do niej Mitcha zaciskającego dłonie w pięść, czuła, jak przyśpiesza jej serce, nie miała pojęcia, czego się spodziewać. Nie, dopóki z grupy nie wystąpiła Violet. Blondynka wyciągnęła tasak, po czym zasłoniła AJ'a przed resztą grupy.

Violet: Cofnijcie się! Wszyscy!

Louis: Wszystko było pod kontrolą! Porozmawiałem z Marlonem, wtedy zabił mojego przyjaciela!

Violet jednak skierowała wzrok na Clementine.

Violet: Zabierz AJ'a do środka.

Clementine: Chodźmy.

Louis: Oh, po prostu pozwolisz im wrócić do pokoju?! Co się stanie, gdy następnym razem któreś z nas, zrobi coś co nie spodoba się temu dzieciakowi?! Czy też powinniśmy się spodziewać kuli?!

Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead FanfictionWhere stories live. Discover now