Rozdział VIII

268 21 3
                                    

Hogwart - 1997

- Camille... Zostań...- usłyszała dziewczyna, gdy zaczęła powoli się ubierać. Blondyn przyciągnął ją do siebie i ucałował w policzek. - Jesteś taka piękna...

- Draco, przestań...Muszę wstawać, mamy zajęcia. - zamknęła oczy, gdy chłopak całował ją delikatnie po twarzy. Nie była zgorszona ani nie czuła się z tym źle, mimo że to był jej kuzyn. Potrzebowała zapomnieć o tym co ją przerażało.

- Nie musimy. - delikatnie zaczął schodzić niżej i całował teraz piersi kobiety. - Nie zostawiaj mnie...Nigdy... Nie wiem co będzie jak nie będziemy się dotykać...Chyba świat się zawali!

Chyba świat się zawali!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Oj, Draco...Draco. - powiedziała, popychając go na łóżko i delikatnie muskając jego usta. Gdy chłopak powoli zaczął błądzić rękami po jej ciele, wyślizgnęła się i wstała. Rzuciła w chłopaka jego koszulą i uśmiechnęła się delikatnie. - No, chodź. Chce coś jeszcze zjeść.

Włosy zapięła w wysokiego kucyka i uśmiechnęła się do niego lekko. Mundurek leżał na nią idealnie. Jak wszystko - według Draco. - Była po prostu idealna.

***

Czasy obecne - Anglia

Margaret została na noc u ojca, po ustaleniach z Theodorem. Bardzo lubiła swój stary pokój. Miał ciemnozielone ściany, z czarnymi dębowymi meblami, które sobie zażyczyła. Miała zawsze wszystko czego sobie zapragnęła. Ojciec rozpieszczał ją jak tylko mógł. Inaczej traktował dzieci, które urodziła mu Ginny Potter z domu Weasley, z którą rozwiódł się już pięć lat temu. Jej młodsi bracia - James i Albus zostali z tatą, a Weasley wyprowadziła się do rodziców. Poznała później jakiegoś Włocha i wyjechała. Podobno w końcu jest szczęśliwa - tak powtarzał jej zawsze Harry, gdy Margaret pytała się go czy nie żałuję, że się rozstali.

Albus zrobił jej śniadanie. Dalej nie wyprowadził się z domu rodzinnego, ale wszystko zapowiadało się na to, że za jakiś czas zamieszka ze swoją dziewczyną - Georgie, którą poznał we Francji na wyjedzie z Jamesem. Margaret cieszyła się, że jej młodszy braciszek jakoś układa sobie życie. James wyjechał za granicę do pracy, ale chyba się z nikim na razie nie widywał, przynajmniej tak powiedział Margaret Albus.

Po śniadaniu wybrała się do szpitala. Nie sądziła jednak, że ktoś będzie jej towarzyszyć. Przed drzwiami zobaczyła mężczyznę, o włosach barwy platyny. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i podeszła do starszego od siebie faceta.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
A może jednak, Miss Black?Where stories live. Discover now