Krew

835 39 45
                                    

Żebyście złapali zajawkę do drugiej części Boskiego Ognia czyli Killer Queen!

22 czerwca <3

Jak mówiłam, że coś tu się jeszcze pojawi, to nie mówiłam o tym xd zainspirował mnie do tego pewien trend na tik toku, a do pisania zachęciła nowa piosenka masti.

IEKeshi podkradłam ci styl, ale wiesz że cię uwielbiam

------

Ciężko mi sobie poradzić z tym uczuciem. Porażka, a równocześnie zwycięstwo, ale jaka będzie za to cena?

Dziwne...nie pokazuje nic po sobie, jakby było mu obojętne to co się stało. Ale ja widzę jak się w nim krew gotuje, myśli co mi zrobić. Wygląda jakby chciał się na mnie rzucić z pazurami i zrobić największą krzywdę świata.

Ciekawe co tym razem. Wosk? Wrzątek? Bicz? Drut? W tej chwili jestem w stanie przyjąć na siebie wszystko. To ja zasługę na tron, nie on.

Cisza przed burzą, popijam drinka zrobionego przez niego samego, na osłodę porażki, która o dziwo sama w sobie jest słodka.

W końcu siada przede mną, a mi nie pozostaje nic innego jak patrzenie się w jego ciemne oczy. Często mnie przerażają...mieszka w nich jakaś tajemnicza bestia.

No co mi zrobisz? W co pobawimy się tym razem? Oboje jesteśmy w kropce przez ten głupi kontrakt. To twoje czekanie nie wiadomo na co, podnieca mnie coraz bardziej.

Po raz pierwszy to ja się z tobą zabawiłem w kotka i myszkę, a teraz oczekuję na karę. Czemu nic nie robisz...

Pojeb, szaleniec, alkoholik. Mówi, że mnie kocha, codziennie mi to szepcze do ucha . A ja jedyne co czuję to codzienny ból dupy, łączy nas zwykły kawałek papieru i pieniądze. Chociaż przyznałbym, że mam ochotę rzucić te pieniądze w cholerę, bo nigdy się tak świetnie nie bawiłem.

Żyję niczym Freddie Mercury grający w rosyjską ruletkę zwaną życiem, a to wszystko dzięki tobie. Już cię nie opuszczę, więc daj mi to czego chce!

Mam ochotę cię wyzywać, bić, gnębić za to co mi robisz, ale demon skryty we mnie dawniej zwany Rize pragnie tego wszystkiego bardziej niż śmierci. Można mnie nazwać Tsundere? Nigdy nie dam po sobie poznać, że to mi się podoba.

- Bo to co nas podnieca to się nazywa kasa i seks - mawiała osoba, którą zabiłem.

Czemu ja w ogóle siedzę u niego? Siostra pewnie czeka w domu na relacje z meczu, a ja tu siedzę niczym niewolnik jego spojrzenia.

Ej czemu zrobiłeś się nagle taki niewyraźny? Czy to efekt przedawkowania tych prochów co mi dajesz bym zapomniał?

Uśmiechasz się podle, a ja już wiem co jest grane. Z tymi zębami to nigdy nie znajdziesz się w reklamie colgate. Zastanawiało mnie dlaczego ten drink jest taki paskudny. Mam odpowiedź.

- Wszystko dobrze? - nie udawaj takiej troski.

- Jak nigdy - chociaż łeb mi nawalał. Ostatnie tabletki przeciwbólowe zniknęły w twoim żołądku po ostatniej orgii i kacu, przez którego prawie co nie wywalono cię z pracy. Byłem tak blisko tronu...

Coś powinno być w apteczce, bo dłużej nie wytrzymię. Jest ona schowana w piwnicy, którą znam już jak własną kieszeń po tym jak mnie tam zamknąłeś. To, że zacząłem świrować zamknięty w czterech ścianach było ci na rękę. Oczywiście żeby znowu mnie wykorzystać.

Schody to trudny przeciwnik, szcególnie gdy zaczynają falować. Wychyliłem nogę niepewnie i poleciałem. Coś ty mi podał?!

- Kurwa! - krzyknąłem tak, że chyba sąsiedzi, ci najbliżsi co mieszkają kilometr dalej zdołali usłyszeć.

Sprytnie to zaplanowałeś. To nie ty mnie zepchnąłeś ze schodów, a była to kwestia wypadku. Tym razem się nie wybronię mówiąc, że to ty.

Zawisłeś nade mną. No dalej, dalej...błagam. Zaczynam się niecierpliwić, ale i bać. Tak, tak!

Cholernie się boję. Ty mnie łapiesz i podnosisz. Bo ja z tymi zwiodczałymi nogami nie byłem w stanie się podniść. Klękałem przed tobą. Podłoga wbijała mi się w kolana.

- Ostrzegałem cię, że jak zawiedziesz...

- Przepraszam panie.

- Żałosne. Możesz teraz tylko skomleć jak kulawy pies, a ja nie będę miał litości.

- Oczywiście panie.

- Masz szczęście. Przez te prochy za chwilę uśniesz i nie będzie tak bardzo bolało. Powinieneś mi podziękować.

- Dziękuję panie.

Spuszczona głowa, ręce z tyłu. Klasyk. Uśmiechnąłem się. Ja to mam czasem gadane, a moja uległość cię tak wkurza. Przecież robię to co sam chciałeś. Lubię grać ci na nerwach. To i tak na pokaz. Punkt 6 podpunkt c w kontrakcie, który znam na pamięć tak jak piwnicę.

- Co cię tak śmieszy?! - tak słodko się wkurzasz skarbie. Kopnął mnie w brzuch i chyba w tym momencie poczułem, że to nie będzie kolejne wyżycie na mnie swoich seksualnych zapędów.

Ty mnie po prostu chcesz pobić, może nawet zabić. Tego nie ma w naszym kontrakcie. A ja już dawno przestałem planować swój własny pogrzeb. A może powinienem był właśnie na takie sytuacje.

Mimo to moje kąciki ust nie mogły przestać się podnosić.

I ponownie poczułem szpic twojego buta spotykającego się z moją wątrobą. Słabo mi, ale nie mogę zejść bo kto wie czy jeszcze w ogóle się obudzę.

Już się nie uśmiechnąłem.

- Co jest? Języka w gębie ci zabrakło?

...

- Na co ty mi, jak w ogóle się mnie nie słuchasz?! Przecież obdarzam cię miłością. Widocznie w głowie siedzą ci tylko pieniądze, ale nie dostaniesz już ani grosza. Jesteś zwykłą dziwką, kurwą jak ich pełno!

Możesz se mnie kopać, tak jak to teraz robisz, ciągnąć za włosy ile wlezie, ale miłością tego nie nazywaj.

- Już mi zapłaciłeś... - w końcu Miyu dostała wymarzoną sukienkę na komers.

Złapał mnie za koszulę i szarpnął rzucając na ścianę. Serio zastanawia mnie czy ty widzisz we mnie człowieka. To 10 lat nas obu zmieniło, patrzysz na mnie tylko przez pryzmat seksu. Nie rusza mnie to bo kocham się z tobą pieprzyć ...

Ale bicie? Co ci jest? Tak bardzo cię boli, że Raimoni cię pokonają? Nigdy byś mnie nie pobił. Masz serce, słyszę je przecież gdy się we mnie wtulasz każdej nocy.

I znowu te oczy, sapiesz wkurzony. Zasłoniłbym se twarz przed twoimi pięściami. Ale me ręce są za ciężkie, więc po raz 3 w ciągu roku łamiesz mi nos. Boli...bardzo.

Nie mogę nic zrobić, nawet nie potrafię jęknąć z bólu. Ten drink mnie sparaliżował, zupełnie jak świadomość, że przez ten tron nie jesteś tym kim kiedyś byłeś albo chociaż 2 godziny temu.

- Rzygać mi się chce na twój widok. Nic poza szmaceniem się ci porządnie nie wychodzi. To ja cię z dna wyciągnąłem i tak mi się odwdzięczasz?

- I mnie znowu na to dno sprowadzasz - podniosłem głowę i był to ostatni raz kiedy go widziałem na jakieś 3 dni. Mimo, że rozmazany to wyglądałeś w tym momencie bezradnie. Wziąłeś zamach i przywaliłeś mi z całej siły pięścią w twarz. Ja też cię kocham.

***

Bitch, taki napis pojawił się na mojej klatce piersiowej wyryty nożem... Krew sączyła się ciurkiem zmieszana z brudem.

Ale o tym może innym razem, bo w tej całej ciszy i ciemności słyszę jego wesołe gwizdanie porównywalne do tego psychopaty, znowu tu idzie...

Boski ogień || Inazuma Eleven YAOI [TRWA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz