Jeszcze wam wszystkim pokażę!

1.8K 140 143
                                    

- Braciszku! Nie płacz! - trzasnąłem drzwiami przed moją siostrą. Tak, ja i ojciec dokończyliśmy naszą rozmowę, a raczej ją jeszcze bardziej rozwinęliśmy. Jestem tak wkurwiony. Fajnie, że widziały to moje obie siostry. Ten człowiek nie ma serca! A ja sam lepszy nie jestem. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wylądowałem w Raimon! Jak nie dostanę tam zawału, nerwicy, kurwicy i Bóg wie co jeszcze to zabiją mnie wzrokiem. Czemu nikt mi wcześniej nie powiedział?! 

Nie dam rady, krytyka, przecież żałuję tego co zrobiłem! Nikt mi tak łatwo nie wybaczy, nie zapomni. Ja stworzyłem potwora, który niszczy od środka. Nikt by się nie przejął moim zniknięciem. 

Podszedłem do mojej kurtki, z której wyciągnąłem scyzoryk, dostałem go jak byłem w harcerstwie. Spojrzałem w jego ostrze i ujrzałem oko pełne łez. 

- Życie to jest żart, tylko taki nie śmieszny - przyłożyłem go do ręki. I tak tu raczej nikt nie wparuje i mnie nie zatrzyma. Można powiedzieć, że się od tego uzależniłem, jak zrobisz to raz to prawdopodobnie zrobisz następny.

----------------------------

- Lepiej żeby to inni ranili ciebie niż żebyś ty ranił innych

- Bóg miał powód aby cię stworzyć, nie podarował ci życia bez powodu.

- Dlaczego warto sięgać dna? Bo można się z niego wybić!

- Podarowano ci skrzydła, dostałeś dar latania, możesz być wolny. Jeśli będziesz traktował tę wolność właściwie nie skończysz jako ptaszek w klatce.

- Życie to jest żart, tylko taki nie śmieszny

-----------------------------

Biel, czysta biel. Gdzie ja jestem? Latam se pośród białej przestrzeni na moich skrzydłach. Gdzieś dalej stała pewna postać. Kobieta o fioletowo-różowym odcieniu włosów. Chociaż stała tyłem, wiedziałem, że jest piękna. Wśród nas pojawiły się białe kwiaty, chryzantemy. Mógłbym tak latać i patrzeć na jej plecy w nieskończoność. Nie wiedząc czemu ta kobieta wydawała mi się dziwnie bliska.

- Mamo... - powiedziałem do niej nie wiedząc czemu. Odwróciła swoją głowę, a ja ujrzałem TE oczy, a na nosie TE okulary. Jak tylko odwróciła głowę, w moją stronę poleciał silny wiatr, a wszystkie chryzantemy stały się czerwone. Powiew był tak silny, że zacząłem spadać w dół

---------------------------

Zerwałem się przerażony. Czy ja zasnąłem? Mamo...spojrzałem w gwiazdy na niebie.

- Na świecie nie ma równych ludzi, nie którzy muszą błyszczeć jaśniej - te wszystkie słowa mojej mamy, które powtarzała mi całe życie, teraz śnią mi się po nocach. Ał... jęknąłem. Spojrzałem na rękę, z której delikatnie sączyła się krew. No oczywiście. Nie wierzę, znowu to zrobiłem. Nie mam w sobie tyle siły aby wbić się głębiej, ale parę kresek już o czymś świadczy. Ja im jeszcze pokażę! Pokażę światu kim jestem i do czego mnie zmusił!

Ale najpierw pójdę spać. Z powrotem odleciałem do krainy Morfeusza. 

Na następny dzień byłem prawie co nie żywy. Zrobiłem typowe rzeczy o poranku. Ku mojemu zdziwieniu, tata zrobił śniadanie i bento do szkoły. Bułeczki cynamonowe. Ale skąd wiedział, że je lubię?

- Blaciszku! Spójrz jak mnie Hania uczesała! - przybiegła moja siostra w radosnym nastroju. Pewnie się cieszy, że idzie do nowego przedszkola. Miyu była uczesana w dwa francuzy z zostawioną grzywką.

- Takich włosów nie można marnować! Ciebie też wkrótce dopadnę i uczeszę! - no chyba nie.

- Nie chcę skończyć z ptasim gniazdem na głowie!

Boski ogień || Inazuma Eleven YAOI [TRWA KOREKTA]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora