F*ck Fake Friends

1.6K 121 58
                                    

Siedzę sobie na kanapie licząc swoje włosy i "oglądając" jakieś głupie anime, które akurat leciało w telewizji. Soboty są zawsze takie nudne... znaczy niezawsze były, bo z mamą było inaczej. Ojciec kazał mi wysprzątać chatę, a sam gdzieś wyszedł. Tym razem nie wierzę mu, że do pracy. Hanae nawet nie raczy ruszyć swojego tyłka i dalej śpi tak samo jak Miyu. Z ostatnich nowości to oficjalnie należę do drużyny, beze mnie by sobie nie poradzili. A ta dziewczyna, Ally, wolałem o niej zapomnieć. Tak znaliśmy się, ale wtedy nie byłem dla niej za łaskawy. Ugh jaka nuda! Już mangi Kitsune są ciekawsze. Może też sobie jakąś kupię, od Hanki nie pożyczę gdyż cała jej półka to romanse i inne niskiej klasy gatunki. 

Zabrałem parę tysięcy jenów z tajnej skrytki ojca, ubrałem kurtkę i wyszedłem. Blisko jest małe centrum. Aż przypominają mi się czasy gdy zrywaliśmy się z kolegami z lekcji i chodziliśmy po galeriach. Chwilunia, skąd u mnie takie wspomnienia? Od zawsze byłem sam, tak pamiętam, jeden z powodów mojego aktualnego stanu i kresek na nadgarstkach. Czyżbym miał amnezję? Pytanie czego to ja nie mam. Przyjaciół. Ale z tego wspomnienia wynika, że jednak ich miałem. Czuję się jak po praniu mózgu. Serio głowa mnie boli. Wszedłem do sklepu, wziąłem parę tytułów w myślę, że ciekawych. Tokyo Ghoul..Dragonball...Naruto...Highschool DxD? Na okładce były cycki więc postanowiłem jednak odłożyć 

Zapłaciłem kasą ojca, ma jej tyle, że mógłby być przyjacielem Billa Gatesa. Kasjerka miała różowe a może fioletowe włosy, wyglądała bardzo ładnie, a na nosie miała czerwone okulary. Wychodząc ze sklepu otworzyłem jedną z książek i zacząłem czytać, nawet nie wiedziałem, w którą stronę idę, po prostu się zaczytałem. Chwilę później oczywiście Aphrodi ciapciak zaliczył glebę.

- Uważaj jak leziesz! - podniosłem wzrok z książki. Chyba na kogoś wpadłem, chyba na pewno tylko czemu akurat na nich!

- Znowu wy łosie. Weźcie przykład z siostry i zamiast bić ludzi zacznijcie ich przytulać -  taka prawda, Tadashi Kitsune jest wręcz za bardzo potulna.

- Już ja ciebie przytulę - odezwał się Drake, który uderzył pięścią w otwartą dłoń. To ja spadam!

- Yyyy...PA! - uciekłem i biegłem ile moje chuderlawe nogi miały sił. Po ostatnim meczu miałem porządne zakwasy..

- Mam to co chciałam możemy wracać tylko zaczekajmy na Herę...Czy tam nie biegnie Terumi? - powiedziała różowowłosa do swoich braci.

- Ten twój koleszka to jakaś ciota - odparł Kazuo.

Moje nogi już się same ruszają i nawet nie umiem ich zatrzymać. Odwróciłem się, czemu nikt za mną nie biegnie?

BACH

(Nie mam bladego pojęcia co się tu odwaliło w tej scenie. Nie pytajcie się bo dostałam tzw "nieokiełznanej weny" pewnie sama dowiem się dopiero w późniejszym czasie o co tutaj chodzi XD)

Wleciałem w kogoś twarzą powalając go na ziemię, a moje zakupy się rozsypały. Szybko się zebrałem bo to na pewno nie był Gouenji.

- Matko Afrodyto przepraszam, ja uciekałem i w ogóle nie patrzyłem... - wystawiłem rękę aby pomóc mu się podnieś - już tak mam, że co chwilę na kogoś wpadam.

- Matko Afrodyto? W ten sposób mówi tylko Afuro Terumi - złapał moją rękę i wstał. Niemożliwe...to był on! Dał mi kilka książek, które zebrał i uśmiechnął się. Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Co on tu robi?! Hera!

- To ty! - jakoś chce mi się uśmiechnąć na jego widok czy nawet popłakać. Ciężko stwierdzić.

- Też się cieszę przyjacielu- przytulił mnie. Przyjacielu? Czyli jednak miałem przyjaciół, ale Hera należał do drużyny. Drużyny, w której byłem kapitanem i dosłownie każdy z członków mnie nienawidził, jak moja klasa. Na pewno przyjacielu? Mimo wszystko odwzajemniłem uścisk, w końcu jakaś znajoma twarz, ktoś dla kogo to może ja jestem ważny. 

Boski ogień || Inazuma Eleven YAOI [TRWA KOREKTA]Where stories live. Discover now