Welcome to the madness

3K 163 120
                                    

- Dziękuję - szepnął cicho.

- Dziękujesz? Ale za co? - przytulił go mocniej.

- Za to, że jesteś, że mi pomogłeś... - po jego bladych policzkach zaczęły spływać łzy.

- Aphrodi?

- J-Ja..Ja cię kocham...

--------------------------

Spojrzałem jeszcze raz na to zdjęcie, gdzie byłem ja, moja mama, tata i malutka siostra. Poczułem pustkę. Samotność nigdy mi nie przeszkadzała, nigdy nie miałem przyjaciół. Przynajmniej prawdziwych. Lecz ta samotność boli. Zostałem pozbawiony osoby dla której byłem coś wart. Moja mama. Kolejny powód do...

Pozwólcie, że nakreślę wam moją sytuację. Poza moimi włosami to niczym się nie wyróżniam. W moim szarym życiu upadłem bardzo nisko. Problemy z nauką, ze znalezieniem sobie przyjaciół...boska woda...te dwa słowa ledwo mi przechodzą przez gardło i choroba mojej mamy. Te czynniki zmusiły mnie do pewnych czynów. Zgadnijcie jakich...

Moja mama nie żyje. Ten ostatni rok był najgorszym w całym moim nieszczęsnym życiu. Brakuje mi jej bardzo. Nie będę się rozgadywał na temat mojego ojca. Taka trochę patola. Zdarzyły się bójki w domu, których ofiarą byłem ja. Spojrzałem na zdjęcie ponownie i pogładziłem szkło.

Dlaczego ja? Moje życie idealnie nadaje się do tego paradokumentu. Chciałbym cofnąć się w czasie do tych dobrych dni...

Przytuliłem ramkę ze zdjęciem i zamknąłem oczy. Pewnie bym zasnął gdybym nie poczuł jak ktoś ciągnie mnie za moje włosy.

- Braciszku, kiedy dojedziemy? - spytała blond włosa dziewczynka siedząca obok mnie. Moja kochana siostrzyczka Miyu. A tak. Zapomniałem powiedzieć, że aktualnie jedziemy do naszego taty, jego limuzyną. Przeprowadzamy się. Rodzice po rozwodzie przeprowadzili się do dwóch innych miast. Mama zabrała mnie i Miyu, a ojciec moją przyszywaną siostrę, której nigdy nie widziałem na oczy.

- Nie wiem, ale chyba już za nie długo. A co, nie możesz się doczekać? - to pięcioletnie dziecko nigdy nie może się doczekać i cieszy się dosłownie z wszystkiego. Zawsze pomagałem mamie się opiekować siostrą aby nie odczuwała braku ojca. Ona jest jedynym powodem dlaczego nie podciąłem sobie żył.

- Nooooo, chcę zobaczyć mój nowy pokój..ogródek..i oczywiście tatę - uśmiechnąłem się do niej. Sztucznie, ale na tyle prawdziwie by go odwzajemniła.

- Chachafurooooo. A mamusia też będzie? - niespodziewanie wryło mnie w fotel. Nikt nie zdążył jej wytłumaczyć, że mama nie żyje. Ja na pewno jej tego nie wytłumaczę, palnę tylko coś od rzeczy.

- Mamy już z nami nie ma...

- A kiedy wróci? - facepalm.

- Nie wiem - zacząłem się śmiać. Nie wiem dlaczego.

- Ty nigdy nic nie wiesz! Przecież jesteś taki mądry! Masz boską wiedzę! - nie skomentuję tego.

Limuzyna nagle zahamowała

- Chyba jesteśmy - powiedziałem. Przez okno zobaczyłem ogromną białą willę. Chciałbym ją opisać ale jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśl to "Wow". Różni się to od mieszkania w zwykłym bloku. Szofer otworzył mi drzwi i oboje wyszliśmy, wzięliśmy swoje walizki, a raczej ja wziąłem i z jego pomocą zaniosłem do wejścia. Strasznie się bałem, co się wydarzy po wejściu do środka.

- Ja zadzwonię! - moja energiczna siostrzyczka nacisnęła dzwonek.

- Nie! - chciałem tego uniknąć i pomyśleć o ucieczce, ale już za późno. Dźwięk dzwonka rozszedł się po całym domu. Ktoś nagle zaczął je otwierać. Moim pięknym oczom ukazała się czarnowłosa dziewczyna z białą grzywką i dwoma pasemkami i żółtymi oczami. Gapiła się w telefon i żuła gumę. Widać, że bezstresowo wychowywane dziecko przez mojego kochanego tatusia.

- Yyyyyyy....cześć - powiedziałem pierwszy.

- Cześć - odpowiedziała nie podnosząc wzroku z telefonu.

- Cześć!!!!!!! - moja siostra rzuciła się z radością na dziewczynę i zaczęła ściskać jej kolana - jestem Miyu! To jest mój brat Byron, Chachafuro, Aphrodi i chodząca oferma. Możesz se wybrać jak będziesz do nie go mówić - facepalm. Za często mówię na siebie chodząca oferma..

- Osobiście podoba mi się chodząca oferma - rzekła z lekkim śmieszkiem. Schowała telefon do kieszeni i odczepiła Miyu od swoich kolan.

- Spodziewałam się rodzeństwa z osobami dwóch różnych płci. A tu widzę dwie piękne blondynki.

- Heh, no kurde zabawne. Chodząca oferma jestem - starając się znaleźć w sobie jakikolwiek optymizm. Wyciągnąłem do niej rękę. Spojrzała na mnie jakby nigdy nie widziała ludzkiej ręki. Po czym poklepała mnie po ramieniu.

- Hanae -wzięła walizkę Miyu bo była najmniejsza i poszła przed siebie.

- Hanusia! - krzyknęła radośnie jak zwykle moja siostra i pobiegła za nią. Za mną zaś pojawił się kierowca limuzyny, który wziął dwie walizki i torbę, a mnie przypadły kartony.

- Przepraszam, a gdzie jest mój ojciec? Nie raczył się nawet zjawić i nas przywitać.... - zapytałem szofera.

- Pan Love ciężko pracuje w swojej kancelarii. Powinien wrócić około osiemnastej - pokiwałem głową i pozanosiliśmy rzeczy.

Jakieś oprowadzanie po domu sobie tu doklejcie.

Ja i moja siostra dostaliśmy własne pokoje. Jakoś takoś już urządzone. Nie miałem ochoty się rozpakowywać. Leżałem na łóżku gapiąc się w sufit, a moja siostra bawiła się lalkami, które nie wiem kiedy zdążyła wyciągnąć.

- Braciszku na co czekamy?

- Chyba na tatę by się z nim przywitać 

- Ja chcę do domu! - też bym chciał.

-Miyuś. Tu jest teraz nasz dom - dziewczynka podeszła do mnie i przytuliła.

- Mama sobie poszła, ale ty mnie nie zostawisz?

- Mama sobie nie poszła to po pierwsze, a ja ciebie nigdy nie zostawię - Przytuliłem ją mocniej.

- Idź do Hanae, niech pomoże ci się rozpakować. Ja muszę coś zrobić.

- Ale miałeś mnie nie zostawiać! - pogłaskałem jej policzek kciukiem.

- Spokojnie zaraz wrócę. A teraz idź do Hanki, wyrwij jej telefon, ucieknij i się schowaj w szafie - Miyu zaczęła się śmiać i skakać. Od razu wybiegła z mojego pokoju.

A teraz to co miałem załatwić. Otworzyłem okno i wyszedłem na balkon. Stanąłem na barierce Aż takich myśli samobójczych nie mam. Skakanie z okna czy balkonu to u mnie norma. Ten dom ma aż cztery piętra!

Zamknąłem oczy, wziąłem wdech i wydech.

- Boska wiedza... - z moich pleców pojawiły się skrzydła. Rozłożyłem ręce i... skoczyłem.

--------------------

- Dziękuję...

Ten rozdział nie należy do tych lepszych. Ani nic nie zapowiada. Chciałam aby to zawierało jak najwięcej uczuć. Za niedługo pojawi się nasz drugi bohater.


Boski ogień || Inazuma Eleven YAOI [TRWA KOREKTA]Where stories live. Discover now