29

1.1K 58 6
                                    

Thorin wolnym krokiem chodził po królestwie.

Swoim królestwie.

Tego od zawsze pragnął i o to zacięcie walczył. Czyż od teraz nie miał wszystkiego czego chciał?!

A jednak przez ten cały czas czuł pustkę, która nie dawała mu spokoju. Zjadała go od środka, wzbudzała coś w rodzaju niepokoju. Czegoś mu brakowało, przez co czuł się jeszcze bardziej bezlitośnie. Jednak domyślił się, że to coś jest czymś czego nie da się od tak zdobyć. On to po prostu wiedział.

Słyszał słowa powtarzane odkąd został królem. Dudniły mu w umyśle, nawiedzały w każdej chwili, nie dawały mu spokoju! Ten skarb jestem źródłem choroby! Zaślepiony ambicją! Czy nie jestem królem! Skarb jest tylko nasz! To źródło choroby! Nie oddam ani jednej monety! Co się z tobą dzieje?! Tylko chciwość się liczyła! Nie jestem pierwszym lepszym krasnoludem! Z jego powodu twój dziadek oszalał! Gdzie jest dawny Thorin?! Nie jestem jak mój dziadek! Jesteś dziedzicem tronu Durina! Oni umierają! Zmieniłeś się Thorinie! Czy on jest wart więcej niż twój honor?! - Lecz to nie te słowa dobijały go najbardziej. Jego umysł doskonale odtworzył sytuację, która miała miejsce kilkadziesiąt minut temu. Nawet teraz słyszał jej głos wypełniony rozpaczą. Dla mnie byłeś całym światem. Najważniejszą i najwspanialszą osobą na świecie. W moich oczach to właśnie teraz stałeś się nikim! Całkowicie nikim ważnym.

Nikim ważnym

Nikim ważnym

Nikt nigdy go tak nie potraktował, a ona ośmieliła się wyznać mu to prosto w twarz. Nie bała się ponieść konsekwencji jakie mógłby wyciągnąć. Nie bała się. W przeciwieństwie do niego była na tyle odważna, aby wyjawić całą prawdę nie zważając na tragiczne skutki. To Thorina zawsze nazywali odważnym, śmiałym, a jednak mylili się, gdyż on sam nie potrafił powiedzieć prawdy, ani się do niej przyznać. Zdawał sobie z tego sprawę. Uznawał siebie za tchórza, który nawet nie potrafił powiedzieć tego co czuję. Lecz ona uświadomiła mu wiele. Poświęcała swoje życie dla całej kompani, dla niego. Ratowała ich za każdym razem, gdy mieli kłopoty. Była warta o wiele więcej niż on sam, a przecież to on był królem. Królem pod Górą.

Tylko czy naprawdę na to zasługiwał? Czy był godzien być następcą rodu Durina?

Gdy tak oto rozmyślał miał co do tego wątpliwości. Uznał, że nie tak powinien zachowywać się władca, a przede wszystkim nie powinien zachowywać się tak w stosunku do niej.

Wybiła ostateczna godzina, gdzie każdy walczył z mrocznymi siłami, lecz tylko oni chowali się przed ich przeznaczeniem. Siedzieli TUTAJ zamiast walczyć ze swoimi braćmi, kompanami!

Teraz Elin walczyła tam sama, bez żadnego wsparcia. Obiecał sobie, że będzie ją chronić, a sam stał się dla niej zagrożeniem. Przez tą okrutną chorobę, która zrobiła z niego ślepego głupca, stracił ją. Sam nie wiedział dlaczego do tego dopuścił. Walczył o nią, a teraz tak po prostu przestał, bo myślał, że już ją zdobył. Mylił się. Żałował, ponieważ powinien walczyć o jej miłość, aż do śmierci. Powinien wiele, ale wciąż było to za mało.

Czas zawalczyć o przyszłość i zmierzyć się z przeznaczeniem.

Zrzucił koronę z głowy, która bezwładnie przeturlała się po kamiennej podłodze. To właśnie teraz stała się ona bezwartościowa.

°•°•°

Thorin wszedł do pomieszczenia w którym przebywała kompania. Pomiędzy nimi panowała napięta atmosfera, a widok ich władcy zaparł im dech w piersiach. Byli na niego wściekli, ale i tak czuli przed nim respekt. Większość z nich wstała wciąż czując bezradność, a ich wzork wypełniony żalem przeszywał Dębową Tarczę. Tylko Kili nie mogąc dłużej wytrzymać wyraził swoje zdanie.

- Nie będę się chował za kamienną ścianą gdy inni walczą za naszą sprawę! - wrzasnął podemocjonowany brunet - To nie w mojej naturze!

- Nie. To prawda. Jesteśmy synami Durina, a ród Durina nie ucieka przed walką - wyjaśnił Throin tonem bardzo spokojnym i kojącym. To był dowód dla reszty, że powrócił ich dawny przywódca, z którym mogliby polec w walce.

Podszedł do reszty.

- Nie mam prawa prosić was o to, ale czy pójdziecie za mną po raz ostatni? - spytał pewny swojej decyzji. Krasnoludy popatrzyli po sobie, przy okazji wymieniając porozumiewawcze spojrzenia.

Wszyscy uśmiechnęli się delikatnie pod nosem, co było niepodważalną odpowiedzią dla Thorina.

- Ruszajmy zmierzyć się z naszym przeznaczeniem!

I NEED YOU ~ [ZAKOŃCZONE] ~ [W Trakcie Popraw]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt