Rozdział 18

1.7K 198 59
                                    

Lauren's POV:

Było już późno i większość więźniarek smacznie sobie spało. Wyjęłam książkę, w której znajdowały się akta Ally Brooke. Wyciągnęłam z koperty wszystkie papiery i ułożyłam je na kolanach. W pomieszczeniu było dość ciemno, ale pomimo tego mogłam bez problemu czytać słowa z kartek. 

Przeczytałam imię, nazwisko i datę urodzenia, choć moje myśli krążyły całkowicie gdzie indziej. Po raz kolejny przypomniało mi się wczorajsze spotkanie z Camilą. Jej dłonie pod moją koszulką, jej usta na karku, jej ciepły oddech, jej głos blisko mojego ucha. Zacisnęłam uda, czując niemiłe wibracje w podbrzuszu. Próbowałam wyrzucić z mojego umysłu to wspomnienie, ale nie mogłam. 

Wróciłam wzrokiem do tekstu, czytając kolejne linijki bez skupienia. Pokręciłam głową i zaczęłam czytać stronę ponownie. Z pierwszej strony nie dowiedziałam się niczego ciekawego, więc położyłam ją obok i zabrałam się za kolejną.

Mój wzrok się podniósł i spojrzał się na drugą stronę pokoju, w której usłyszałam, że poruszyła się czyjaś pościel. Średniej wielkości postać leżała na swojej dolnej pryczy, owinięta kołdrą, która zakrywała jej prawie całe ciało i była ona odwrócona w stronę ściany.

Uśmiechnęłam się delikatnie, po czy wróciłam do czytania kartek.

W moim umyśle pojawił się obraz czarnoskórego funkcjonariusza, jego silnych rąk, zielonych tęczówek i różowych ust. Jego dłonie na moich pośladkach i jego wargi muskające moje wargi.

Westchnęłam, czując, że moje myśli nie dają mi się skupić na druku, którego trzymałam w dłoni. Dlaczego czytanie ze zrozumieniem głupich kartek, wydaje mi się teraz takie trudne?

Przeczytałam ten sam test po raz trzeci, natrafiając się na zdanie, które wywołało u mnie dość spore zdziwienie i jednocześnie rozbawienie. 

"Rozprawa sądowa o pobiciu i upokorzeniu księdza Nicolasa Armanda".

Nie mogłam się opanować i wybuchnęłam śmiechem. Zakryłam usta dłonią, chcąc nie zbudzić reszty współlokatorek.

Och, Ally. A miałam ciebie za takiego aniołka.

Wróciłam wzrokiem do tekstu. Rozprawa była bardzo zabawna do czytania, ponieważ Hernandez używała wiele świętych imion podczas bronienia się. Brunetka mówiła, że ten ksiądz wykorzystywał seksualnie jakiegoś młodego chłopaka, tłumacząc się dlaczego wraz z kolegą go pobiła, przyczepiła sporą ilością taśmy do kościoła i postawiła przed jego ciałem karteczkę z napisem "wstyd". Cała ta sytuacja wydawała mi się strasznie zabawna. Dziewczyna była niska i nie mogłam sobie wyobrazić jej, jak bije kogoś większego od siebie. 

Rozbawiona odłożyłam kartkę na bok i zaczęłam czytać kolejną kartkę z naganami i innymi sprawami z więzienia. Pierwszym punktem była nagana za wyzywanie kucharek za to, że w piątek podawały mięso. Powróciłam szybko do pierwszej kartki i zauważyłam, że data od zaczęcia odsiadki różni się datą z nagany, tylko o dwa dni. Widzę, że szybko się Ally tu zagościła.

Zaczęłam czytać kolejne punkty, który nie były jakoś specjalnie ciekawe. Odłożyłam kartkę i chwyciłam za kolejną. 

Rozszerzyłam powieki, gdy przeczytałam, że cała zapełniona kartka jest o sprawie pokaleczenia tyłka Hernandez. Poprawiłam pozycję siedzenia i wgłębiłam się w tekst. Zaczęłam czytać wyniki z pobytu w szpitalu, a następnie zauważyłam zeznania Ally o tym, co się stało.

Kobieta wymieniła wszystkie nazwiska, które pamiętała i powiedziała w skrócie, co się stało. Zaczęłam czytać nazwiska od góry, aż usłyszałam, że coś się poruszyło.

DUИGЕОИ | CamrenWhere stories live. Discover now