To nasz dzień.

1.1K 32 2
                                    

Zuko pov.

2 miesiące później...

Chodzę od rana cały poddenerwowany, zresztą nie tylko ja Hailey również. Dzisiaj bierzemy ślub na który przyjdą wszystkie ważne osobistości z całego świata. W pałacu przygotowania trwają od samego rana. Nie wiem kto denerwuje się bardziej Hailey czy ja. Można by ująć że chyba ona bo przecież dostanie tytuł księżnej. Ale to przecież nie powód żeby ja się denerwował nieco mniej. Dziewczyna chodzi cała poddenerwowana uspokajam ją, ale widzę że się stresuje. Do ołtarza ma poprowadzić mój stryj Iroh, sama go o to poprosiła zdziwiłem się ale dobrze ją rozumiałem nie miała zbyt wiele bliskich osób tak jak ja. Jestem już ubrany w swój strój i szczerze powiedziawszy nie potrafię się doczekać aż zobaczę Hailey w jej sukni. Chwilowo dziewczyna nerwowo krząta się po pokoju i nie potrafi znaleźć swojej złotej bransoletki. Przekopuje dosłownie wszystko, ciekawe tylko co bransoletka miałaby robić w naszym łóżku ale dobrze jak chce niech tam szuka. Ale zanim zdemoluje cały nasz pokój chcę jej dać jeszcze mały prezent.

- Hailey? Kochanie chciałem ci coś jeszcze dać. - Dziewczyna popatrzyła na mnie zaciekawiona.

- Zuzu, jeśli to nie jest ważne to poczekaj chwilę aż znajdę bransoletkę. - Złapałem ją za rękę.

- Kochanie ale to ważne. - Wyjąłem pudełko w którym znajdowała się przypinka do włosów ale nie pierwsza lepsza.

- Zuko co to?

- To przypinka, należała kiedyś do mojej mamy ale teraz chcę abyś założyła ją na nasz ślub możesz to dla mnie zrobić?

- Zuko ta przypinka jest miliard razy lepsza od każdej innej, zwłaszcza że ma taką wartość. Ale teraz wychodź! Muszę się przygotować a ty nie możesz mnie zobaczyć! Już, już wychodź.

- Jak dostanę buziaka. - Dziewczyna cicho westchnęła, pocałowała mnie delikatnie a potem wypchnęła mnie za drzwi spryciara.

Hailey pov.

W końcu się go pozbyłam! Jeszcze chwila a w ogóle nie zdążyłabym się przygotować do ślubu. Stoję na środku komnaty, w ręce trzymam kwiat lotosu uważam że jest milion razy lepszy niż każdy możliwy bukiet, we włosy wpięłam spinkę którą dostałam przed chwilą od Zuko i znalazłam bransoletkę na szczęście. Ubrałam suknię i czekam aż przyjdzie po mnie Iroh.

 Ubrałam suknię i czekam aż przyjdzie po mnie Iroh

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Usłyszałam pukanie do drzwi. To na pewno Iroh. Otworzyłam ostrożnie drzwi nie myliłam się Iroh we własnej osobie.

- Wyglądasz pięknie Hailey. - Powiedział gdy tylko mnie zobaczył, czuję że się zarumieniłam. Niby już raz miałam wziąć ślub ale to nie to samo.

- Dziękuję.

- Chyba powinniśmy już iść bo się spóźnimy. - Iroh podał mi rękę którą ochoczo chwyciłam idąc do świątyni miałam pełno obaw. Jednak kiedy drzwi się otworzyły oczy wszystkich skierowały się na mnie. Iroh posłał mi spojrzenie które miało dodać mi otuchy ale niezbyt podziałało. Zuko czekał przy ołtarzu i nie potrafił oderwać ode mnie wzroku. Kiedy dotarliśmy do ołtarza puściłam rękę Iroh'a i stanęłam twarzą w twarz z Zuko.

Po ceremonii pora na wesele. Wszystko było bajeczne. Cieszyłam się niesamowicie, że pomimo wszystkich przeciwności losu jakie nas spotkały jesteśmy dalej razem. Kocham tego wariata, moje serce należy do niego. A jego serce należy do mnie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na chwilę obecną uważam to za koniec tego opowiadania. Jednak mam w planach napisać ciąg dalszy. Czy do tego dojdzie? Nie mam pojęcia. Mam nadzieję że tak i cieszę się jeśli wytrwałeś do końca tego opowiadania, no to cóż do zobaczenia.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Zapomniany mag.Where stories live. Discover now