Bez siebie nie przetrwamy.

886 31 1
                                    

Hailey pov.

Po przyjęciu wraz z Zuko udaliśmy się do naszej komnaty. Muszę przyznać po treningu byłam padnięta, ale teraz umieram z wykończenia. Zaczęłam się przebierać ale oczywiście Zuko musiał się wtrącić, typowy mężczyzna. Położył swoje ręce na moich biodrach, przyciągając do siebie, delikatnie się zgięłam. 

Chyba nie muszę pisać co było dalej bo dobrze wiecie

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

Chyba nie muszę pisać co było dalej bo dobrze wiecie. Obudziłam się rano? Nie było już po południe. Trening! Chciałam wstać ale ktoś przełożył swoją rękę przez moje biodro. Zuzu śpiący Zuzu. Wyglądał tak słodko, ale muszę poćwiczyć bo inaczej zwariuję. Próbowałam się po cichu podnieść ale na moje nieszczęście Zuzu się obudził.

- Dokąd idziesz? - Zapytał zdezorientowany.

- Na trening, jest już popołudnie a ja jeszcze nie poćwiczyłam.

- O nie, nie, nie ma mowy, zostajesz tu dzisiaj ze mną, wytrzymasz jeden dzień bez treningu.

- Nie kochanie nie wytrzymam.

- To będziesz musiała. - Chłopak wstał podniósł mnie a ja zaczęłam piszczeć.

- Co ty wyprawiasz? - Zapytałam śmiejąc się, na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. Położył mnie delikatnie na łóżku. I zaczął się przebierać.

- Skarbie dzisiaj spędzimy wspólny dzień i nie ma w nim miejsca na trening. A teraz przebieraj się ubierz coś wygodnego i pójdziemy do Basingse. Odwiedzimy herbaciarnie mojego stryja, a później ty wraz z Miriam pójdziecie poszukać sukni ślubnej. 

- Zuko, ale ja muszę potrenować! - Krzyknęłam zirytowana miałam dość jego sposobu myślenia. On nic nie rozumiał.

- Nie nie musisz, ubieraj się zaraz ruszamy. - Powiedział z uśmiechem na twarzy pocałował mnie delikatnie, a następnie udał się do łazienki. Przebrałam się w nieco luźniejszy strój uczesałam delikatnie włosy i byłam gotowa do drogi. Chłopak wyszedł z łazienki i wziął mnie na ręce ja lekko pisnęłam  a on cicho zaśmiał się pod nosem, niósł mnie tak długo aż nie wyszliśmy z pałacu. Mój wariat.

Zapomniany mag.Место, где живут истории. Откройте их для себя