Violet: Tak się nie stało!
Louis: Dokładnie to się stało! To był już koniec, do czasu gdy dzieciak nie zdecydował inaczej!
Clementine: Nie, nie zrobiłby tego! Nie skrzywdziłby nikogo z was! Marlon on... on nam groził!
Louis: AJ pierwszy wymierzył!
Violet: Kapujemy, Louis, teraz odpuść sobie, okej?
Louis: Odpuścić?! Serio?!
Alvin Junior: Clem? Clem?
Głos AJ'a ponownie wyrwał Clementine z zadumy. Dziewczyna spojrzała na chłopca stojącego obok jej łóżka.
Alvin Junior: Jeśli jestem mordercą, czy ja też umrę?
Clementine: Co? Nie.
Alvin Junior: Mordercy są jak potwory, więc... wiem co się dzieje z potworami. Nic dobrego. Ani trochę.
Clementine: Można im wybaczyć. Mordercy, nawet niektóre potwory, dostają drugą szansę.
Alvin Junior: Niektóre potwory? Nie wszystkie?
Clementine: Kiedy źli ludzie, tacy jak mordercy, próbują to naprawić, wtedy ludzie im wybaczają.
Alvin Junior: To brzmi ciężko.
Clementine: Bo jest. Naprawimy to. Ty i ja. Pomogę ci to odpokutować.
Alvin Junior: Odpokutować?
Clementine: To oznacza naprawić to, co złego zrobiłeś. Naprawimy to z innymi.
Chłopiec podszedł do Clem, siadając obok niej na łóżku. Dziewczyna znów wróciła myślami do feralnej nocy, gdy Ruby i reszta grupy uklękli przy ciele Marlona, a Clem i AJ chcieli wrócić do budynku.
Ruby: Niech ktoś mi z tym pomoże!
Clementine i AJ chcieli wrócić do budynku, ale wtedy drogę zagrodził im wściekły Mitch.
Mitch: Uratował cię z tamtego auta, a wy go zamordowaliście?!
Clementine: Cofnij się, Mitch!
Alvin Junior: Cofnij. Się.
Chłopak jednak nie posłuchał, a zamiast tego wyciągnął nóż, ku przerażeniu Clem i AJ'a.
Mitch: Bo co?! Pozwolisz mu, by też mnie zabił? A kto będzie następny? Aasim? Willy?!
Clementine: Czy nie za dużo osób już zginęło tej nocy?! Brody. Marlon. Nie możemy się pozabijać!
Mitch: Jak kurwa możesz mi mówić coś takiego, po tym co on zrobił?!
Aasim: Przestań, Mitch! To nikomu nie pomoże!
Mitch: Jebać was oboje!
Clementine otrząsnęła się. Spojrzała na przygnębionego chłopca siedzącego tuż obok niej.
Clementine: Hej. Co jest?
Alvin Junior: Zabiłaś wielu ludzi. Zamordowałaś swojego przyjaciela Lee, prawda?
Clementine: Co?!
Alvin Junior: Mówiłaś, że miał obciętą rękę. Więc nie był zagrożeniem. Więc to oznacza, że go zamordowałaś.
Clementine: Zabiłam go, ponieważ go kochałam. Nie chciałam, by cierpiał.
Alvin Junior: Jak? I tak by umarł.
Clementine: Przemieniłby się. Nie chciałam, by tak się stało.
Dziewczyna odwróciła wzrok od chłopca, zagłębiając się we wspomnieniach z nocy w Savannah, wtedy, gdy stała nad umierającym Lee. I tym razem to AJ wyrwał ją z traumatycznych myśli.
Alvin Junior: Kocham cię, Clem.
Clementine podniosła wzrok na AJ'a, zdobywając się dla niego na lekki uśmiech. Objęła chłopca, przytulając go do siebie.
Clementine: Ja też cię kocham.
Nagle do drzwi ich pokoju ktoś zapukał. Gdy drzwi się otworzyły, do środka wszedł Tenn, a następnie podszedł do AJ'a i Clem.
Tenn: Hej. Violet powiedziała, by przyprowadzić was na pogrzeb.
Clementine: Naprawdę?
Tenn: Kiedyś urządzaliśmy ich więcej, potem przestaliśmy. Ale tak powinno być.
Tenn spojrzał na AJ'a, wyciągając w jego kierunku dłoń.
Tenn: Przyniosłem ci coś.
Chłopak pokazał figurkę strażaka, którą wcześniej bawił się wraz z AJ'em.
Alvin Junior: Dla mnie?
Tenn: Pomyślałem, że pewnie będziesz się bał, gdy wszyscy inni są źli. Ale ty byłeś odważny ostatniej nocy. Tak jak strażak.
Alvin Junior: Nie. Strażacy są dobrzy, a ja jestem mordercą.
Tenn: Nie, nie jesteś. Najpierw musisz mieć proces. Decyduje się o tym na sali sądowej. Tak to działa. Em... działało. Wcześniej. Wtedy było całe mnóstwo praw. O tym kto jest niewinny, a kto winny.
Clementine: Teraz musimy decydować za siebie. Nie możemy pozwalać, by inni ludzie stanowili prawo za nas.
Tenn: Kto zdecydował o tym, czy jesteś mordercą?
Alvin Junior: Clem. Ale ona ma rację. Tak jak pozostali.
Tenn: Ja myślę, że jesteś w porządku. Jesteś pewny, że nie chcesz tego strażaka?
Alvin Junior: Powinieneś go zatrzymać, bo jesteś dobry, tak jak on. Ale może moglibyśmy się nim później pobawić? Razem?
Tenn: Jasne. Po pogrzebie. Już ich pochowali. Violet zaraz zacznie. Widzimy się na zewnątrz.
Chłopiec wyszedł z pokoju, pozostawiając AJ'a z Clem.
Clementine: To będzie trudne. Wszyscy będą rozgniewani. Musimy pokazać im, że się przejmujemy, okej?
Alvin Junior: Okej. Pora iść?
Clementine: Za chwilę.
Dziewczyna rozejrzała się po pokoju, a następnie podeszła do drzwi. Nim chwyciła klamkę, wzięła głęboki oddech.
Clementine: Gotowy?
AJ przytaknął, podnosząc się z łóżka.
![](https://img.wattpad.com/cover/160763036-288-k224300.jpg)
YOU ARE READING
Inna historia Clementine i Louisa: The Walking Dead Fanfiction
FanfictionDruga część drugiej dylogii o młodej dziewczynie, Clementine, która od dzieciństwa żyje w świecie opanowanym przez apokalipsę wywołaną wirusem zamieniającym ludzi w nieumarłe potwory. Po stracie rodziców i opiekuna, Lee, jedyną rodziną jaka jej poz...
Rozdział 10
Start from the beginning