Era kwami cz. XXII

1K 64 4
                                    

Wschód słońca był już z dwie godziny temu, nadszedł więc czas na rewolucje. Z tego co widziałam na monitoringu tej twierdzy, Adrien wyszedł już do szkoły. Przynajmniej nic mu się nie stanie podczas transformacji naszej głównej siedziby. Zadowolona?

- ^Tak^ - odparła ta wywłoka. 

Wczoraj odkryłam, że przez tą idiotyczną barierę, która mnie poparzyła, zostałam tak jakby podzielona na dwie osoby, które zamieszkują jedno ciało. Ja oraz Olivia. Każda z nas próbuje przejąć władzę nad ciałem, ale jak na razie ja jestem górą i niech tak zostanie. Nikt o tym nie wie i mam nadzieję, że tak zostanie. Jeżeli kwami dowiedziałyby się o tym, że nie jestem już ich ukochaną Vią tylko jej lepszą częścią, mogliby się mi sprzeciwić. Wiedz buzia na kłódkę. Rozumiesz?

- ^Odwal się!^  - przez naszą małą kłótnie, nie zauważyłam nawet, gdy wszyscy zebrali się w sali. Dobra, czas zacząć grać.

- Wiecie co robić? - spytałam, siedząc z założoną nogą na nogę, na swoim tronie, na którego oparciu znajdował się symbol, przypominający znamię, które pojawiło się wczoraj na mojej dłoni.

- Tak. - odpowiedzieli wszyscy chórem.

- Dobra, Nooroo wraz Duusu możecie już iść. Tak samo Pollen, a Wayzz i Fenii idą ze mną. Gdy ci się zorientują w końcu w sytuacji, spotykamy się w tym miejscu. - pokazałam miejsce spotkania, na mapie, po czym każdy ruszył na ustaloną pozycję. Czas zacząć zabawę. Hahaha.

*Narrator*

Kwami Motyla wraz z kwami Pawia, mieli za zadanie sprowokować bohaterów do pojawienia się. A jak najlepiej to zrobić? Prosto. Użyć tego samego sposobu, co nie żyjący już Władca Ciem, podczas Dnia Bohaterów. Wysłanie w miasto akum. Do tego jeszcze pióra z wachlarza pawia. Tylko, że w przeciwieństwie do niego, ci wysłali w świat oczyszczone motyle oraz pióra. 

Wszystko miało służyć tylko i wyłącznie prowokacji, a nie szkodzeniu ludziom. Kwami Angel, nie miała zamiaru nikogo krzywdzić. Chciała tylko, aby posiadacze magicznej biżuterii, oddali swoje miracula, aby i ich kwami dołączyły do reszty jej przyjaciół, z którymi znała się praktycznie od urodzenia, i byli dla niej ważniejsi, nawet od własnej rodziny. 

Dobra, kogo my oszukujemy? Zależało jej na kwami, ale tylko dlatego, że dzięki ich mocom i tajemnicach, które były zawarte w Księdze Miraculi, mogła zapanować nad światem. Magiczne stworzenia oczywiście byłyby wolne, ale tylko w teorii. Przecież to ona oczywiście miałaby całą władzę w garści. Potężniejszą nawet od mocy kreowania rzeczywistości.

- Gotowy? - spytała zestresowana niebiesko włosa. 

Od kilku lat nie używała swoich mocy. Nawet, gdy Natalie postanowiła pomóc Gabrielowi i to kosztem własnego zdrowia, nie miała okazji, aby się wykazać. Wszystko, przez to, że jej miraculum było uszkodzone, nie mogła używać pełni swoich możliwości. Lecz po tym, gdy Feni ujawniła jedną ze swoich mocy, jaką było leczenie, broszka pawia została naprawiona, a wiecznie płacząca dziewczyna, nie musiała się bać, że zrobi komuś krzywdę.

- Nie martw się. Umiesz to zrobić. - motywował ją chłopak

- Dobrze, zróbmy to. - odparła już pewniej, robiąc krok do przodu, patrząc na cudowny widok miasta.

Fioletowo i niebiesko włosa chwycili się za ręce, po czym podnieśli je ku niebu, dając tym samym znak ich 'podopiecznym' do startu. Był to piękny widok. Jednak szybko się z tego zachwytu wyrwali, wiedząc, że po przejęciu Paryża, następnie całej Francji, a jeszcze później świata, będą mogli oglądać je codziennie. Oczywistym było przecież to, że kwami nie znajdują się tylko i wyłącznie u strażnika. Inne magiczne stworzenia, uśpione czekały w najdalszych zakątkach świata na to, aż zostaną wreszcie przebudzone i dołączą do nich.

Miraculum FeniksaWhere stories live. Discover now