Spotkanie po latach cz.XIII

1.5K 79 27
                                    

- Cześć Viuś! - przede mną stał chłopak, którego miałam nadzieję już nigdy nie spotkać. Chciał mnie przytulić, lecz dałam mu z liścia, robiąc krok w tył.

- KAMIL!? Co ty tu robisz?! - chwyciłam ręką usta z zaskoczenia, nie mogąc uwierzyć, że ten facet aż tutaj za mną przyjechał

- Przyjechałem w odwiedziny, nie dostałaś wiadomości? - spytał zwyczajnie wzruszając ramionami, policzek nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Wprawiło Adriena w zaskoczenie, a mnie samą w wściekłość, jak i również zaskoczenie.

- To ty wysłałeś do mnie tą wiadomość dwa miesiące temu?

- Jaką wiadomość? - spytał Adrien 

- Mówiłam ci o tej wiadomości, którą dostałam, kiedy dziewczyny u mnie nocowały.

- *krząka* Dlaczego MOJA dziewczyna, rozmawia o NASZYCH sprawach z INNYM facetem? - spytał, kładąc nacisk na poszczególne słowa

- Chyba BYŁA dziewczyna! Zerwałam z tobą! - krzyknęłam mu w twarz, mocniej ściskając rękę blondyna, przypominając sobie te czasy

- Viuś... - chciał coś powiedzieć lecz mu przerwałam

- Nie mów tak do mnie! - krzyknęłam, nie zwracając uwagi na ludzi, którzy patrzyli na mnie jak na wariatkę.

- Via, spokojnie. - szepnął mi do ucha Adrien, obejmując mnie w pasie, co podziałało na mnie kojąco, lecz niestety nie na długo

- Widzę, że znalazłaś sobie pocieszenie w ramionach innego. - skwitował brunet, posyłając mordercze spojrzenie chłopakowi, o nie ma mowy

- Człowieku minął ponad rok! Mam prawo ułożyć sobie życie bez ciebie...! Haah nawet nie chce mi się tobie tego po raz enty tłumaczyć! Ja mam już tego, po prostu dosyć. Nie wiem dlaczego tu przyjechałeś. Dla mnie czy nie, ale mnie to nie obchodzi! Chodź Adrien, idziemy! - chwyciłam mocno dłoń blondyna, kierując się w stronę domu jak wcześniej planowaliśmy.

Gdy dotarłam już do domu, nawet nie witając się z rodzicami weszłam z buta do pokoju rzucając torbą o ścianę i walnęłam się na łóżko krzycząc w poduszkę. Nagle poczułam jak chłopak głaszcze mnie po plecach, by po chwili zacząć łaskotać.

- A-adrien! Prze-przestań! - krzyknęłam, zwijając się ze śmiechu

- O! I taką Vię kocham i uwielbiam! - odparł, śmiejąc się. Po kilku minutach tortur przestał mnie łaskotać, aby usadowić mnie na swoich kolanach i objąć w talii. Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi wtulając się w niego.

- Dziękuję. - mruknęłam w jego szyję, obejmując ją

- Via? O co dokładnie chodziło temu gościowi? - spytał podnosząc mój podbródek, abym patrzyła mu w oczy

- Ah, serio chcesz to wiedzieć? - spytałam zdołowana, a ten pokiwał głową

- Kamil jak pewnie słyszałeś z naszej 'małej' kłótni to mój były, kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce. Gdy zaczęłam chodzić do tak gdzieś około piątej klasy zaczęliśmy się spotykać, wszystko było idealne dopóki nie zaczął być chorobliwie o mnie zazdrosny. Pewnego razu przyszłam do niego, aby powiedzieć mu, że to koniec, ale nie przyjął tego za dobrze.

- Dlatego wtedy, gdy poszliśmy na lody do Andre nic mi o nim nie powiedziałaś? - pokiwałam głową, po czym zaczęłam opowiadać o naszym niezbyt miłym rozstaniu. Jakby jakieś rozstanie mogłoby być miłe.

*Retrospekcja: 1,5 roku wcześniej*

   Weszłam do pokoju Kamila, w którym aktualnie grał na gitarze. Przyszłam do niego powiedzieć, że to już koniec i z nim zrywam.

Miraculum FeniksaOnde histórias criam vida. Descubra agora