46.

3.8K 416 229
                                    

Trzy dni to zdecydowanie za mało, by móc się sobą nacieszyć, zwłaszcza dla osób, które nie widziały się od kilku lat. Ale czas gonił, a Suho zniknął z życia Yoongiego ponownie, tak szybko jak i w nim zawitał. Wcześniej zdążył wydobyć z zatwardziałego przyjaciela informację, a może raczej potwierdzić swoje domniemania o relacji jaka łączy go z tajemniczym Hoseokiem. Wyglądał na dosyć zaskoczonego, chyba bardzo nie wierzył, w to, że Yoongi może się aż tak na kogoś otworzyć. Min nie miał zamiaru się tłumaczyć. Suho był tylko wspomnieniem, które miało zaniknąć, Hobi był jego przyszłością. 

Przez trzy dni bibliotekarz postanowił odciąć się od wszelkich środków komunikowania ze światem zewnętrznym. I tak nikt do niego nie dzwonił. Wiele się nie mylił, po włączeniu rozładowanego telefonu znalazł tam tylko trzy wiadomości. 

Jimin: Znasz jakiś specyfik na szybszy porost brwi?

Namjoon: I jak? Spotkałeś kogoś?

Taehyung: Dlaczego Hobi jest smutny ty pusta pało?! Jak go skrzywdziłeś to dojadę cię z ziomkami!! Znudziło ci się oddychanie prostym nosem? Rodzona matka cię nie pozna! Wczoraj miał zaczerwienione oczy! Powiedział mi, że jest alergikiem i dopiero następnego dnia zdałem sobie sprawę, że jest kurwa zima i zero pyłków! Przyjdź tu Min, albo pożałujesz, że zdecydowałeś się urodzić akurat na tej planecie! 

Od razu po przeczytaniu ostatniej wiadomości przyszło do niego opamiętanie. Nie zachował się w porządku. Nawet nie zapytał czy Hobi znalazł pracę, nic się nie liczyło tylko Suho, który i tak go zostawił. Ubrał kurtkę i wziął Holly pod pachę. Zostawił czworonoga u sąsiadki, która zajmowała się pudlem, gdy nie był pewny, czy wróci na noc... czyli dosyć rzadko. 

Po wyjściu przed blok zdał sobie sprawę, że nawet nie zna adresu Tae. Nie miał czasu, żeby czekać, aż ten mu odpisze. Zdrętwiałą ręką wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer. Na moment zatrzymał palce milimetr przed zieloną słuchawką. Serce waliło mu o żebra, jakby chciało przedrzeć się przez warstwę mięśni oraz kości i wyskoczyć mu wprost w ręce. 

Nie bój się Min. Spokój. 

- Yoongi? 

Zdążył nacisnąć guzik, ale dosłyszawszy głos przed sobą natychmiast się rozłączył. 

- Hobi, co ty tu robisz?

- Szedłem do ciebie. Nic nie pisałeś, więc myślałem, że cię odwiedzę. - Łagodnie przekrzywił głowę, jakby dziwiło go zachowanie Yoongiego - twój przyjaciel jeszcze u ciebie jest?

- Nie, pojechał dzisiaj rano. - Smarknął i utkwił wzrok w butach młodszego. Widział jak zbliżają się krok za krokiem w jego stronę. - Zapomniałem do ciebie zadzwonić. Wiesz, dawno się z nim nie widziałem. 

- Jasne, rozumiem. - W jego głosie nie dosłyszał nawet szczypty złośliwości, zazdrości czy zdenerwowania. Tylko czysty, beztroski Hobi, taki jakiego znał. 

- Przepraszam. - Dodał, zaciskając dłonie na materiale kurtki. Przypominał trochę przestraszonego chłopca, nadal nie spojrzał mu w oczy. 

- Dlaczego mnie przepraszasz? Cieszę się, że spędziłeś miło czas. 

- Tae napisał mi, że było ci smutno... 

- Co ten głupek znowu wyprawia? Dla niego każda chwila, kiedy nie chodzę z przyklejonym do twarzy uśmiechem, to od razu kryzys. Jest nadwrażliwy, proszę nie reaguj na jego humory. Naprawdę spójrz już na mnie, bo czuję się nieswojo. 

- Chcesz gdzieś iść? Ostatnie trzy dni przesiedziałem na kanapie z winem i mam dość. - Uniósł wreszcie wdzięczne spojrzenie i uśmiechnął się półgębkiem. 

Kartka papieru| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz